2007-2008
Winiary
KMP 4/2008
Średniowieczne Winiary pojawiają się jako wieś winiarzy, w dokumencie lokacyjnym miasta Poznania z 1253 roku. Prawdopodobnie istniały jednak już w państwie pierwszych Piastów. Wzgórze winiarskie oddzielone było od miasta dolinami Bogdanki i Wierzbaka, między nimi znajdowało się Wzgórze św. Wojciecha. Na dawnych planach Poznania widać wczesne Winiary składały się z dwóch części: regularnej ulicówki typowej dla dawnych wsi na prawie magdeburskim oraz nieregularnej zabudowy na rozdrożu dróg. W takim stanie Winiary przetrwały do rozbiorów, dopiero wojsko pruskie wyrugowały mieszkańców wsi z tego terenu. Działki wykupiono, a nowe Winiary powstały na skraju dawnych pól winiarskich.
Na początku XVIII wieku na skutek działań zbrojnych będących wynikiem toczącej się na terenie Polski wojny północnej, a także zarazy podpoznańskie wsie znacznie ucierpiały, a ich ludność zginęła bądź uciekła do wsi położonych dalej od miasta. Winiary były w zasadzie zupełnie opustoszałe. Miasto postanowiło oddać je w ośmioletnią dzierżawę (wraz z Boninem) Maciejowi Rzepeckiemu. Kiedy dzierżawy się nie sprawdziły, władze miejskie sprowadziły do wsi osadników z Bambergu. W Winiarach nie byli oni tak liczni, jak w Jeżycach czy w Luboniu, ale pozostawili wyraźny ślad w tamtejszym pejzażu.
W 1925 roku wieś łączono do miasta. W latach 60. Winiary zabudowano blokami z wielkiej płyty i do końca straciły one swój wiejski charakter. Do dzisiaj między prostokątami współczesnej zabudowy zachowały się jednak resztki dawnych bamberskich domów, ostatnie fragmenty brukowanych uliczek i kilka kapliczek, które, dość zaskakujące w panoramie współczesnego osiedla mieszkaniowego, przypominają o bogatej historii tych terenów.
Zobacz także
Prawnicy
KMP 3/2008
Wydział Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, od 1919 roku wykształcił liczną rzeszę znakomitych prawników, których nazwiska były i są znane w całej Polsce. Stąd wywodzą się słynni profesorowie prawa, tacy jak historyk prawa i twórca archeologii prawnej Witold Maisel, pierwsi prezesi Trybunału Konstytucyjnego Alfons Klafkowski i Mieczysław Tyczka, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości Zbigniew Radwański, były prezes Sądu Rejonowego w Poznaniu Andrzej Gładysz, teoretyk prawa, autor unikalnej w skali światowej koncepcji teorii prawa Zygmunt Ziembiński, były minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski oraz była premier i minister sprawiedliwości, a obecnie ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka.
Prawnik to zawód, który często przechodzi z pokolenia na pokolenie, stąd wiele w Poznaniu rodzin, w których tradycje prawnicze kultywowane są od pokoleń, by wspomnieć o Celichowskich, Mottych czy Nowakowskich. Warto pokazać mieszkańcom miasta środowisko, które miało i nadal ma wielki wpływ na to, jak wygląda polskie prawodawstwo. I warto o nich pamiętać, gdy wymienia się słynnych poznaniaków.
Zobacz także
Bazar
KMP 2/2008
Bazar. Jedna z ikon Poznania, hotel-instytucja. Budynek związany z wielkimi nazwiskami i najważniejszymi wydarzeniami w dziejach miasta. Najstarsza działająca do dzisiaj spółka akcyjna w Polsce.
W gronie jej założycieli i pierwszych akcjonariuszy był Karol Marcinkowski, do historii przeszedł pamiętny pobyt w hotelu Ignacego Paderewskiego w dniach wybuchu powstania wielkopolskiego i jego słynne przemówienie wygłoszone z bazarowego balkonu. Bazar posiadał największe w przedwojennym Poznaniu piwnice - wartość przechowywanych w nich markowych win i francuskich koniaków dorównywała wtedy wartości bazarowych budynków.
Przetrwał 100 lat w nienaruszonym stanie, padł ofiarą walk o wyzwolenie miasta pod koniec drugiej wojny światowej. Ugodzony kilkunastoma pociskami stracił ostatnią kondygnację i dach, a wewnątrz został całkowicie wypalony. Po wojnie przeszedł na własność państwa i należał do sieci hoteli Orbis. W 1991 roku odzyskali go potomkowie dawnych właścicieli i rozpoczęli trwający do dzisiaj remont. Za kilka lat Bazar odzyska dawną świetność i otworzy swe podwoje dla gości hotelowych. Ma szansę stać się kolejną wizytówką współczesnego Poznania, obok ratusza i Starego Browaru. Drugi tegoroczny numer Kroniki Miasta Poznania w całości poświecony jest historii bazaru. Tej najstarszej, ale przede wszystkim tej nowszej, powojennej, historii zmagań właścicieli najpierw o odzyskanie hotelu, a potem przywrócenia go Poznaniowi.
D. K.-B.
Zobacz także
Wiosna Ludów
KMP 1/2008
Wiosna Ludów była jednym z przełomowych wydarzeń w dziejach Europy. Ruch rewolucyjny lat 1848-49 objął znaczne obszary kontynentu od Pirenejów po Siedmiogród, od Morza Północnego po Morze Śródziemne. Poza jego zasięgiem znalazła się Rosja, przeżywająca kryzys ustroju feudalnego, i Wielka Brytania, państwo na wskroś kapitalistyczne. Po burzliwych czasach rewolucji francuskiej i epoce napoleońskiej nie spełniły się nadzieje na znaczące zmiany ustrojowe w Europie. Powstałe po kongresie wiedeńskim w 1815 roku Święte Przymierze, którego filarami były Rosja, Austria i Prusy, stanęły na straży status quo, występując czynnie przeciwko zwolennikom postępowych zmian, ale stawało się coraz bardziej oczywiste, że prędzej czy później Europa stanie w obliczu kolejnych ruchów rewolucyjnych.
Polacy mimo klęski powstania listopadowego nie porzucili myśli o odzyskaniu niepodległości. W pierwszym etapie dążenia te spoczywały na barkach polskiej emigracji z centrum w Paryżu. To stamtąd przybywali emisariusze. Początkowo działalnością konspiracyjną objęto zabory austriacki i rosyjski, wkrótce jednak centrum ruchu konspiracyjnego przeniosło się do Wielkopolski. Coraz wyraźniej kształtował się plan kolejnego powstania. Z Paryża przybył do Poznania Ludwik Mierosławski, przewidziany do znaczącej roli w przygotowaniach insurekcyjnych. Ten czas to również apogeum działalności Karola Marcinkowskiego. W 1841 roku powstało Towarzystwo Naukowej Pomocy i Bazar Poznański, ukazywały się liczne czasopisma kulturalno-społeczne, salony artystyczne były miejscem ożywionych dyskusji. Paryż był stolicą intelektualną Polaków, ale Poznań pod tym względem wiódł prym krajowy. Tymczasem konspiratorzy sposobili się do powstania. 20 marca 1848 r. do Poznania dotarły wieści o rewolucji w Berlinie, wywołując powszechny entuzjazm.
Wydarzenia Wiosny Ludów, zarówno w samym Poznaniu, jak w Wielkim Księstwie Poznańskim, wycisnęły głębokie piętno na kształtującej się świadomości narodowej mieszkańców tej części Wielkopolski, która znalazła się pod zaborem pruskim, mimo że podstawowy cel powstania, odzyskanie niepodległości, nie został zrealizowany. Wiośnie Ludów w Poznaniu poświęcony jest marcowy numer "Kroniki Miasta Poznania" (1/2008). Część tekstów przypomina powszechnie znane fakty, inne odkrywają zupełnie nowe aspekty tamtych wydarzeń. Zważywszy jednak, że Wiosna Ludów w Poznaniu nie doczekała się dotąd wyczerpującej monografii, całość jest pierwszą próbą szerszego spojrzenia na ten doniosły, dziejowy fakt.
D. K.-B.
Zobacz także
Szpitale
KMP 4/2007
W tym numerze "Kroniki" opisujemy najstarsze i najnowsze poznańskie szpitale. Stare budynki szpitalne - miejsce pracy wielu wybitnych poznańskich medyków - to niekiedy bardzo interesujące przykłady doskonałej architektury rozpoznawalne nie tylko z racji pełnionych funkcji, ale przede wszystkim ze względu na ciekawą bryłę czy detale. Ich wnętrza, często zachowane w niezmienionym stanie przez wiele dziesięcioleci, mieściły doskonałe kliniki i instytuty medyczne. Liczne z nich mogą poszczycić się wielkimi osiągnięciami.
Zobacz także
Półwiejska i okolice
KMP 3/2007
Ulica, niegdyś stary trakt prowadzący do podmiejskich gmin Górna i Dolna Wilda, a potem dalej na południe, aż na Śląsk, nigdy nie pretendowała, jak Święty Marcin, do miana reprezentacyjnej ulicy miasta. Długo pozostawała zwykłą, na wpół wiejską drogą zabudowaną parterowymi domkami położonymi wśród otaczających je ogródków, swoistym łącznikiem między centrum szybko rozwijającego się miasta a jego przedmieściami, jakby zawieszona w próżni, nie należała ani do jednego, ani do drugiego świata. Nawet później, kiedy pod koniec XIX wieku zabudowano ją nowymi domami, nie zyskała wielkomiejskiego charakteru. W latach 80. pojawił się pomysł na rewitalizację ulicy, ciekawy, śmiały, zakładający włączenie w obręb traktu okolicznych podwórzy i oficyn kamienic. Niestety, nie został zrealizowany. Dopiero ostatnie lata przyniosły ulicy powiew nowego.
Zobacz także
Cegielszczacy
KMP 2/2007
Kiedy w Poznaniu mówi się o Cegielskim, natychmiast pojawia się skojarzenie z silnikami okrętowymi. A zaraz potem z bohaterskim robotnikami, którzy pierwsi wyszli na ulicę w czerwcu 1956 roku. Niewiele dotychczas mówiono i pisano o kadrze inżynieryjno-technicznej Zakładów. Nie wiadomo, czy największe poznańskie zakłady przemysłowe byłyby dzisiaj tym, czym są dla poznaniaków - żywą legendą, symbolem, historią - gdyby nie cała armia inżynierów, którym zawdzięczają znakomity rozwój. Kronika Miasta Poznania w najnowszym tomie chce ocalić od zapomnienia etos cegielszczaka, poświęcając tom tym wszystkim, którzy przyczynili się do jego powstania i którzy spowodowali, że był taki czas w historii zakładów, kiedy pod żadnym względem nie ustępowały one podobnym firmom na zachodzie Europy. Warto o tym pamiętać.
Zobacz także
Telewizja
KMP 1/2007
1 maja 1957 roku w dawnej restauracji Belweder przy ul. Głogowskiej 14 na terenie MTP odbyła się uroczystość otwarcia Ośrodka Telewizyjnego w Poznaniu. Pierwszy program telewizji poznańskiej, Tele złego na jednego, mogła obejrzeć zaledwie garstka widzów - odbiorniki telewizyjne posiadało wówczas zaledwie kilkudziesięciu poznaniaków. 1 maja 2007 roku TV Poznań obchodzić będzie 50-lecie działalności. Jubileuszowy program obejrzeć będą mogli wszyscy. A na zainteresowanych historią telewizji w Poznaniu czekał już będzie specjalny tom Kroniki Miasta Poznania (1/2007). Numer szczególny również z tego powodu, że - wbrew dotychczasowym zwyczajom - nie będzie zawierał tekstów naukowych i uczonych dysertacji, a wyłącznie wspomnienia dawnych i obecnych pracowników telewizji, dziennikarzy, prezenterów, operatorów, scenarzystów, kierowników produkcji, i ludzi z nią związanych - aktorów, muzyków, reżyserów, dekoratorów. Będzie to zatem zbiór tekstów bardzo osobistych, subiektywnych, niekiedy emocjonalnych. Uznaliśmy, że ludzie telewizji najlepiej opowiedzą historię instytucji, w której pracowali, a przyszli badacze dziejów najmłodszej z muz będą dysponowali gotowym materiałem do historycznych traktatów. Może za 50 lat?