Planszówka z Poznania i skok na Moneta
Gracze odkrywają atrakcje turystyczne Poznania
Przed superdetektywem stoi trudne zadanie - musi złapać złodzieja drogocennych dzieł sztuki, który wykradł prawdziwy skarb Muzeum Narodowego w Poznaniu - obraz "Plaża w Pourville", jedyne płótno Claude'a Moneta w polskich zbiorach.
"Spy Guy Poznań" to detektywistyczna gra kooperacyjna, przeznaczona dla 1-4 osób w wieku powyżej 5 lat. Jest idealnym pomysłem na atrakcyjnie spędzony czas w rodzinnym gronie (jedna rozgrywka to około 20 minut). Gra toczy się na planszy składanej w formie ogromnych puzzli. Gracze wędrują wśród poznańskich budynków i atrakcji turystycznych. Liczy się umiejętność współpracy, refleks i spostrzegawczość, bo w trakcie zabawy trzeba odszukać jeden z ponad 50 unikatowych poznańskich poszlak.
Gra rodzinna powstała jako efekt współpracy Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej oraz firmy Trefl, a partnerami projektu są: Volkswagen Poznań, Stary Browar, Grupa MTP.
Grę można kupić w punkcie informacji turystycznej w Poznaniu oraz w sklepie internetowym Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.
Gra została wydana w wersji polsko-angielskiej. Zawartość pudełka:
- duża, długa plansza (100x40 cm) w formie wielkich puzzli, na której przedstawiono ok. 20 poznańskich budynków (m.in. katedrę poznańską, ratusz, Teatr Wielki, Centrum Kultury "Zamek"),
- pionki Spy Guya i złodzieja,
- klepsydra,
- 56 kart unikatowych poznańskich poszlak (m.in. koziołki, rogal świętomarciński, maszyna Enigma, Maltanka - dla każdej w instrukcji opisano jej związek z Poznaniem),
- 10 znaczników postaci,
- instrukcja (w wersji polskiej i angielskiej).
A jak było naprawdę z tą kradzieżą?
"Plaża w Pourville" Claude'a Moneta jest najcenniejszym obrazem w kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu i jednym z najcenniejszych w polskich zbiorach. Dzieło trafiło do kolekcji poznańskiego muzeum w roku 1906 jako zakup z wystawy dzieł impresjonistów francuskich w Poznaniu, zorganizowanej przez Paula Cassirera.
Obraz już nieraz, choćby podczas wojennych i powojennych zawirowań, znikał ze ścian muzeum, jednak najdramatyczniejsze zniknięcie miało miejsce 19 września 2000 r. Wydarzyła się wówczas historia rodem z filmu sensacyjnego, która wstrząsnęła pracownikami placówki.
Tego dnia odkryto, że obraz jednego z czołowych przedstawicieli impresjonizmu został skradziony!
Co ciekawe, o "Plaży w Pourville" wiedzieli wówczas tylko koneserzy sztuki, a większość zwiedzających muzeum mijała obojętnie dzieło jednego z najsłynniejszych impresjonistów na świecie.
Tak naprawdę poznaniacy dowiedzieli się o istnieniu obrazu dopiero w feralny wtorek, 19 września 2000 roku, gdy okazało się, że został on... wycięty z ramy, a w jego miejsce wstawiono podróbkę nieudolnie namalowaną na bristolu. Do kradzieży doszło w niedzielę przed zamknięciem Muzeum. Pracownicy placówki zorientowali się jednak dopiero po dwóch dniach, gdy dzieło sztuki... zaczęło się odklejać.
Wieczorem o spektakularnej kradzieży wiedziała już cała Polska. Okrzyknięto ją "skokiem stulecia". O sprawie donosiły media na całym świecie. Szacunkową wartość dzieła określono na 7 mln dolarów.
Fakt kradzieży powiązano ze "studentem malarstwa", który w niedzielę przez kilka godzin miał szkicować i doskonalić swoje umiejętności w sali, w której wisiał obraz Moneta. Jak się okazało, ów "student" niczego nie szkicował, tylko przez kilka godzin wycinał dzieło impresjonisty z ramy. Pracę ułatwiał mu fakt, że pracownica muzeum opiekująca się tą częścią ekspozycji miała buty na obcasach. Ich stukot ostrzegał złodzieja, że kobieta się zbliża. Wtedy przerywał cięcie płótna. "Student", przedstawiający się jako Jacek Walewski, otrzymał wcześniej zgodę na wykonanie szkicu od dyrektora muzeum.
Śledztwo - z braku efektów - zostało umorzone rok po kradzieży. Nie pomogło nawet wyznaczenie nagrody finansowej (100 tys. zł).
Szczęśliwy finał
Na szczęście sprawa wyjaśniła się dziewięć lat później. Odnalezienie "Plaży..." było jeszcze większym zaskoczeniem niż jej kradzież. Z pomocą przyszła najnowsza technika połączona z tradycyjnymi metodami śledczymi.
12 stycznia 2010 roku policjanci odwiedzili Roberta Z., bezrobotnego murarza z Olkusza, mieszkającego z rodzicami. Po przeszukaniu znaleźli "Plażę w Pourville" ukrytą za ścianką szafy. Na szczęście dzieło było w dobrym stanie. Odnaleziony obraz natychmiast przewieziono do Poznania, gdzie pracownicy Muzeum Narodowego potwierdzili jego autentyczność.
O kradzieży dzieła przypomina widoczne cięcie nożem, które przecina sygnaturę malarza.
Więcej na ten temat pisze Filip Czekała w książce "Historie warte Poznania".
Informacje o samym obrazie można też znaleźć na stronie Muzeum Narodowego w Poznaniu.
AK