Poznań chce czerpać z doświadczeń zachodnioeurpejskich miast w zakresie polityki transportowej. Jednym z nich jest na pewno Kopenhaga - miasto wielu innowacyjnych rozwiązań w obszarze komunikacji zbiorowej, ale przede wszystkim rowerowej. Rower to w stolicy Danii jeden z podstawowych środków transportu. Cyklistów można tu spotkać niemal na każdym kroku.
- Kopenhaga pokazuje, że nie ma górnej granicy udziału ruchu rowerowego w transporcie miejskim. To może być nawet 45% - przekonuje Wojciech Makowski, oficer rowerowy Poznania - Kopenhaga pokazuje też, że nie ma granic, co może być rowerem przewożone. Dużo tu rowerów towarowych, bardzo dużo rowerów, którymi jeździ się z dwójką czy trójką dzieci. Patrząc na Kopenhagę wszystkie argumenty "nie mogę jeździć, bo... coś" odpadają.
Kluczem jest odpowiednia infrastruktura, o czym szybko przekonali się poznańscy radni, którzy w ramach wizyty studyjnej w Kopenhadze jeździli po mieście rowerami. Najciekawsze rozwiązania i udogodnienia pokazali Maciej Wudarski, zastępca prezydenta oraz Wojciech Makowski, oficer rowerowy.
- Bardzo dobrze jeździło mi się rowerem po Kopenhadze, która jest płaska, ma szerokie ulice - mówi z kolei o swoich wrażeniach radna Katarzyna Kretkowska - Na przykładzie Kopenhagi widać, że ścieżki rowerowe to podstawa bezpieczeństwa. Jazda w mieście, nawet obok jadących ulicą samochodów czy autobusów jest przyjemnością.
To, na co zwrócili uwagę wszyscy, to szerokie, wydzielone drogi rowerowe.
- Kopenhaga to cudowna architektura, no i świetna infrastruktura rowerowa. Dzięki niej jeździło się bezpiecznie. Nie musieliśmy skupiać się na pędzących samochodach, ale na czerpaniu przyjemności z jazdy rowerem i podziwianiu miasta. Z całą pewnością mamy w Poznaniu dużo do zrobienia - przyznaje radny Tomasz Lewandowski.
W Kopenhadze drogi rowerowe są tak zrobione, by poruszać się po nich szybko. Ale znajdzie się tam miejsce i dla rowerzysty szybkiego i wolnego. Na ich dużą przepustowość wpływają też zielone fale. W ciągu doby taką ścieżką może przejechać nawet do 40 tys. rowerzystów.
- Po Kopenhadze widać, że ruch rowerowy jest dużo większy niż w Poznaniu. Ludzie mają tu fioła na punkcie rowerów i wszędzie nimi jeżdżą - zauważa radny Tomasz Lipiński - Jeździło się super, bo infrastruktura jest dobra. Kopenhaga ma małą powierzchnię, wszędzie jest blisko i rowerami można się sprawnie przemieszczać. Byłbym jednak ostrożny przed kopiowaniem wszystkich rozwiązań, bo Poznań ma inną specyfikę.
Podczas dwugodzinnej jazdy radni pokonali ok. 12 km. Mieli więc okazję zobaczyć spory fragment miasta.
- Kopenhaga jest specyficznym miastem, nie jest taka kolorowa jak inne stolice europejskie i jest specyficzna - mówi radna Lidia Dudziak - Nie jest taka wesoła, a raczej stonowana. Na każdym kroku są tu rowery i fajnie to wygląda.
- Na rower wsiadałam z dużą obawą - przyznaje radna Halina Owsianna - Mam rower, ale nie pokonuję dużych odległości. Przejażdżka była jednak bardzo sympatyczna, mieliśmy możliwość spojrzenia na miasto z innej perspektywy.
Dzięki Kopenhadzie rower na nowo odkrył radny Michał Boruczkowski. - Musze przyznać, że prezydent Jaśkowiak przekonał mnie do powrotu na rower. Widzę sens jazdy rowerem, jest to kwestia szybkości, pewnej rekreacji, nabierania tężyzny fizycznej i zdrowia. Rower do pracy nie jest złym rozwiązaniem - przyznaje.
Oprócz przejażdżki po mieście radni spotkali się też z osobami odpowiedzialnymi za planowanie strategii i polityki transportowej Kopenhagi. - Radni mają duży wpływ na decyzje w mieście. Dlatego cieszę się, że mogli przetestować te rozwiązania i przekonać się, że to, co planujemy zrobić w Poznaniu, świetnie działa i świetnie się sprawdza w miastach europejskich. Mamy dużo do nadrobienia, ale musimy też zmienić sposób myślenia. Jeżeli nie zmienimy się mentalnie, to nie zmienimy Poznania - podsumował prezydent Jacek Jaśkowiak.
HS/JŻ
Zobacz również

Rusza Next Fest - 3 dni, 120 koncertów, 13 scen, tysiące ludzi [AKTUALIZACJA]

Młodzież uczciła rocznicę koronacji Bolesława Chrobrego

Szansa na więcej - konferencja wspierająca rozwój zawodowy
