Nowoczesny robot pomaga lekarzom i pacjentom

Serię zabiegów w udziałem nowoczesnego francuskiego robota do operacji usznych RobOtol zaplanowano na kilka dni, od 11 do 21 marca. Urządzenie jest znane poznańskim lekarzom. Gościło już w klinice przez kilka dni w 2022 roku. Wówczas wykonano z jego wsparciem serię implantacji ślimakowych - pierwszych tego typu zabiegów w Polsce.
Teraz robot przyjechał do stolicy Wielkopolski na prawie dwa tygodnie. Zespół Kliniki Otolaryngologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu również i tym razem zaplanował wszczepienie implantów ślimakowych. Dwa takie zabiegi już wykonano, cztery kolejne odbędą się w najbliższych dniach. Tym razem jednak przeprowadzane są u pacjentów o nieco innej charakterystyce niż w 2022 r. - u chorych z zachowanym resztkowym słuchem.
Lekarze bardzo dbają o to, by zachować słuch u osób, które jeszcze go mają. By jednak to się udało, trzeba zadbać o wiele aspektów zabiegu. Ważny jest odpowiedni dobór wszczepianej elektrody - musi ona być bardzo cienka, delikatniejsza niż te używane standardowo. Istotna jest też technika operacyjna - zabieg powinien być przeprowadzony bardzo precyzyjnie. Lekarze otwierają ślimak ucha poprzez jego naturalną błonę i bardzo powoli wprowadzają matrycę elektrody. I tu bardzo przydaje się robot, który potrafi zrobić to z prędkością 0,1 milimetra na sekundę. Żaden chirurg nie potrafi zrobić tego w takim tempie - dla ludzkiej ręki już 1 mm/sek to świetny wynik.
- W przypadku takich chorych bardzo nam zależy na tym, by wprowadzenie elektrody do ślimaka było bardzo delikatne i powolne, żeby te resztki słuchowe zachować - tłumaczy dr hab. n. med. Wojciech Gawęcki z Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej Katedry Otolaryngologii, Chirurgii Głowy i Szyi oraz Onkologii Laryngologicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. - Pacjent słyszy lepiej, gdy niskie częstotliwości wzmacniane są dzięki aparatowi słuchowemu, a wysokie dzięki implantowi. Efekt jest wtedy bardziej naturalny
We wtorek, 18 marca, taką operację przeszła starsza pacjentka spod Poznania, która przez wiele lat pracowała w sklepie muzycznym i była w nim narażona na duży hałas. Ale w klinice zaplanowano też operacje innego typu - u osób z tzw. trudnymi warunkami anatomicznymi, np. po urazie ucha, urazie piramidy kości skroniowej czy z otosklerozą.
Przy takich zabiegach przydatne są inne cechy robota. Operacje uszne rzadko wykonuje się przy udziale endoskopu - standardowo używa się raczej mikroskopu, zawieszonego nad polem operacyjnym. Endoskop bywa jednak przydatny, zwłaszcza w przypadku miejsc trudniej dostępnych. Ma jednak poważną wadę - w przeciwieństwie do mikroskopu musi być trzymany przez operującego chirurga, "blokując" mu tym samym jedną rękę.
- Nie ma możliwości, by endoskop trzymał drugi chirurg - wyjaśnia prof. Gawęcki. - W przypadku ucha te przestrzenie są zbyt małe, a struktury zbyt delikatne. Przesunięcie narzędzia nawet o milimetr może spowodować ich uszkodzenie. I tu właśnie z pomocą przychodzi nam robot.
Urządzenie jest w stanie utrzymać endoskop i w ten sposób stać się "dodatkową ręką" chirurga - stabilną, bardzo precyzyjną, a kiedy potrzeba - zupełnie nieruchomą.
Dzięki temu po raz pierwszy w Poznaniu można było zaplanować ze wsparciem robota takie zabiegi, jak np.usunięcie perlaka, czyli narośli, która może rozwijać się w uchu, powodując stopniowe pogorszenie słuchu. Zaplanowano również operacje przyzwojaka (rodzaj guza) czy rekonstrukcje błony bębenkowej.
Poznań wiodącym ośrodkiem w kraju
Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Poznaniu należy do wiodących ośrodków w kraju wszczepiających różne implanty słuchowe - przede wszystkim ślimakowe (pacjenci otrzymują je już od 1994 roku), ale również te na przewodnictwo kostne. Łącznie wszczepiono tu już ponad 2,5 tysiąca urządzeń. Więcej na ten temat można znaleźć na stronie poznan.pl.
- Poznań ma już ugruntowaną opinię ośrodka, w którym przeprowadza się takie zabiegi z użyciem robota. Wiele osób czeka na wyniki naszych badań. Chcą wiedzieć czy to urządzenie się przydaje i w jakim zakresie - mówi dr n. med. Andrzej Balcerowiak ze Szpitala Klinicznego.
Wie o tym Dorota Sadowska, pacjentka, która przyjechała do stolicy Wielkopolski aż z Olsztyna, by przejść zabieg.
- Od ponad 20 lat mój słuch się sukcesywnie pogarsza - mówi pani Dorota. - Jestem teraz w takim momencie, że nie pomagają mi już aparaty słuchowe. Jedynym wyjściem, bym mogła w miarę normalnie funkcjonować, jest ten zabieg. Moja laryngolog skierowała mnie do Poznania, do szpitala, który cieszy się dobrą opinią.
Pani Dorota pracowała jako rejestratorka medyczna, jednak przez niedosłuch musiała zmienić pracę.
- Musiałam też zmienić całe swoje życie - wyjaśnia pacjentka. - W przypadku problemów ze słuchem ludzie reagują różnie. Niektórzy myślą, że osoby z niedosłuchem są też upośledzone umysłowo, co jest oczywiście bzdurą. Nawet w grupie znajomych reakcje bywają bolesne, łatwiej jest się wycofać, zamknąć w domu. Teatr, kino - odpadają, chyba że z napisami. Jeśli po tym zabiegu mój słuch poprawi się choć o 50 procent, to będzie nowa jakość życia.
W poznańskiej klinice wszczepienia implantów wykonywane są zarówno u dorosłych jak i u dzieci z głębokim niedosłuchem odbiorczym lub głuchotą - czyli u pacjentów, którym nie wystarczają zwykłe aparaty słuchowe. Każdego tygodnia wykonuje się tu liczne inne operacje uszne - usunięcia perlaka, zabiegi rekonstrukcyjne błony bębenkowej i kosteczek słuchowych, operacje otosklerozy czy nowotworów ucha.
AW
Zobacz również

Konsultacje społeczne miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego

W poznańskich przedszkolach dużo się dzieje. Rusza rekrutacja

Kompostujesz bioodpady? Wypełnij krótką ankietę
