Sneakersy: buty, które mają głos

Dżinsy, minispódniczka, T-shirt z nadrukiem czy okulary przeciwsłoneczne to dzisiaj modowe klasyki. Niemal banały. I dokładnie to samo można by powiedzieć o trampkach. Cóż bowiem niezwykłego w butach noszonych przez kolejne pokolenia uczniów na szkolny wf. albo w trampkach farbowanych na rockowy festiwal? Okazuje się, że mija właśnie 40 lat od wydarzenia, które sportowe obuwie zmieniło w ikonę stylu, obiekt kolekcjonerski i element tożsamości jednocześnie.

Szarozielone buty sportowe z podwyższoną cholewką. Bardzo futurystyczny kztałt. - grafika artykułu
Nike Space Hippie, fot. Ed Reeve

W 1984 roku początkujący koszykarz Michael Jordan podpisał z firmą Nike kontrakt opiewający na 2,5 miliona dolarów. Buty, jakie miał w zamian wkładać, nie przypominały wcale skromnego sportowego obuwia. Nike model Air Jordan 1 to z jednej strony solidna konstrukcja, porządna amortyzacja i przewiewny materiał niezbędne dla parkietowego zawodowca. Z drugiej, buty te - w odważnych kolorach czerwieni i czerni - rzucały wyzwanie regulaminowi ligi koszykarskiej wymagającej, by były one białe. Firma Nike ochoczo płaciła kolejne kary, gdy nowe, kolorowe modele pojawiały się na nogach zawodników, budząc aplauz publiczności. Tymczasem Jordan został gwiazdą koszykówki, na świecie sprzedano ponad 100 milionów par Air Jordan 1, a w ubiegłym roku buty, które Jordan nosił w ostatnim sezonie NBA, sprzedano za ponad dwa miliony dolarów. Co się stało?

Sneakersy, bo tak się z angielska nazywa rodzime trampki, najpierw były czysto funkcjonalne. W 1832 roku nowojorczyk Wait Webster opatentował technologię mocowania gumowych podeszew w butach. Siedem lat później Charles Goodyear przypadkiem odkrył wulkanizację, dzięki której guma stała się bardziej elastyczna i odporna na ciepło oraz wodę. W 1916 roku US Rubber zaczęła masową produkcję kedsów, reklamując je jako "sneakersy" właśnie. Wygodne, stosunkowo tanie buty zyskiwały na popularności zwłaszcza w środowiskach uboższych. W USA sneakersy skojarzyły się z afroamerykańską młodzieżą, które zaczęła je traktować jako widzialny marker swojej tożsamości. Znane są przypadki, gdy przynależność do ulicznych gangów rozpoznawano po kolorze sneakersów. Buty te zrosły się z subkulturą hiphopową, bardzo chętni nosili je też skatersi. Historia z Jordanem, kpiącym z przepisów, wzmacniała myśl, że sneakersy to ekspresja buntu i gniewu. Zaraz potem bardzo popularna grupa hiphopowa Run-DMC wydała singiel My Adidas. A na początku kat 90. Kurt Cobain, lider grunge'owego zespołu Nirvana doprowadził do tego, że trampki Converse stały się symbolem buntu i młodości.

Na wszystkich kontynentach żyją dzisiaj sneakerheadzi - tak określa się osoby kolekcjonujące sneakersy. Prywatne kolekcje liczą po kilkadziesiąt albo kilkaset sztuk, a ich właściciele prześcigają się w znajomości unikatowych serii, detali konstrukcyjnych, historii marek i osób noszących konkretne modele. Na drożdżach popularności sneakersów wyrósł duży rynek wtórny, którego wartość szacuje się na 10 milionów dolarów. Sneakerhedzi organizują spotkania, tworzą wirtualne grupy i pilnie śledzą trendy ulicznej mody. Czasem także angażują się w lokalne wystawy. Nie wiem, czy stało się tak również w przypadku wystawy Sneakers Unboxed: Studio to Street, przeniesionej z Design Museum w Londynie do Starego Browaru. Wiem za to, że jest ona zaskakująco bogata. Poza setkami par sneakersów - z których najstarsze mają ponad sto lat! - zgromadzono na niej filmy, fotografie, stroje, książki, katalogi, słychać także muzykę.

Spacer po trzech piętrach ekspozycji naprawdę nie jest nudny. Dla początkujących, zaraz przy wejściu, przygotowano kalendarium historii sneakersów, rozpoczynające się od informacji, że "Gumę pozyskiwano z drzew w Ameryce Południowej od około 1600 r. p. n. e.". Z kolejnych tablic dowiadujemy się, że od czasów Majów sprzedano ponad miliard butów. Wystawa w ciekawy sposób pokazuje kreolizację sneakersów, polegającą na włączaniu ich w lokalne konteksty kulturowe. Przykładem są meksykańscy Cholombianos, fani cumbii zmiksowanej z vallenato, noszący symbole religijne i conversy Chuck Taylor All Stars. Albo bubbleheadzi z Kapsztadu kochających Nike'i z charakterystycznym "powietrzem" (czyli "bąbelkami"). W hallu natomiast pyszni się para sneakersów będąca efektem współpracy rapera Maty i firmy Adidas, odwołująca się do tradycji koronczarskich, skąpany w biało-czerwonych barwach.

Dużą część wystawy poświęcono, co wypada docenić, problemom nadprodukcji i recyklingu. W pamięć zapada projekt "Sneaker Archeology" promujący wykorzystywanie resztek oraz powtórne użycie określonych elementów produktu, powstały jako kolekcja dyplomowa w londyńskim Royal College of Arts. Kolekcja ta wprowadziła do branży obuwia sportowego "estetykę dekonstrukcji", a jednym z jej przykładów jest brawurowe połączenie sneakersów z parą rękawic.

Opowieść o fenomenie sportowych butów nie zamyka się jedynie w różnorodności kolejnych modeli i namiętności ich zbieraczy. W tle należy dostrzec także bardzo ważne kwestie rasowe; nie bez powodu sneakersy są dzisiaj uważane za element dziedzictwa kultury afroamerykańskiej w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością nie byłoby kultury sneakersów bez afroamerykańskich artystów i sportowców, którzy je wypromowali. Inną cenioną cechą jest personalizacja, pozwalająca na wyrażanie istotnych społecznie wartości i przekonań. W tym właśnie duchu koszykarz NBA Dwyane Wade wkładał zaprojektowane na zamówienie buty z napisem "Black Lives Matter", a futbolista ligi NFL Blair Walsh nosił podczas meczów buty opatrzone hasłem "Speak Out" (Wypowiedz się, Zabierz głos). Na polskim gruncie podobne znaczenie może mieć chociażby wyposażenie sneakersów w tęczowe sznurówki. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by przy tej okazji zauważyć, jak wielki przemysł pochłania spontanicznie powstające znaki sprzeciwu i zmienia je w chodliwy towar...

Oczywiście, poza kontekstami rasowymi i społecznymi, historia sneakersów opowiada o przemianach stylów w modzie ulicznej. W tym również o ostentacyjnej konsumpcji, czego wymownym przykładem są sneakersy zrobione ze złota - takie bowiem w 2016 roku zaprojektowano dla głośnego artysty hiphopowego Drake'a. Para butów Air Jordan, ważąca w sumie niemal 50 kilogramów, wyceniona została na dwa miliony dolarów. W taki oto sposób sportowe trampki z gumową podeszwą pokonały długą drogę od podmiejskich dzielnic i boisk do salonów mody i sal muzealnych.

Waldemar Kuligowski

  • Sneakers Unboxed: Studio to Street
  • Pop Culture Gallery, Stary Browar
  • czynna do 10.03.2025

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024

Zobacz także: