Dyngus śmigus
W Polskim prawie istnieje instytucja kontratypu tj. okoliczności wyłączające bezprawność czynu. Zachowanie, które w normalnych warunkach jest bezprawne i podlega karze, w pewnych okolicznościach nie są czynem karalnym. Takim kontratypem jest zwyczaj. Nadchodzący okres przepełniony jest szeregiem zwyczajów ludowych. Do tych, które praktykowane są najpowszechniej do dziś należą: topienie Marzanny i tzw. "lany poniedziałek".
Drugi dzień Świąt Wielkiejnocy od XIV w. obfituje w śmigusowo - dyngusowe zachowania. Śmigus polega na polewaniu wodą co wg prasłowiańskich zwyczajów służyło oczyszczeniu, zapobieganiu chorobom i sprzyjało płodności. Obrzęd łączono z chrztem. Dyngus zaś na zbieraniu datków - okupu, zwyczaj ten w Poznaniu kultywowany jest na terenie os. Ławica.
Marzanna, jako odpowiednik Cerery, została wraz z Dziewanną wspomniana przez Jana Długosza jako bogini polska. Marzanna to również nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego święta Jarego, aby przywołać wiosnę. Obyczaj ten miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Kukłę wykonywano ze słomy, owijano białym płótnem, zdobiono wstążkami i koralami. Tradycja nakazywała, aby dziecięcy orszak, z Marzanną i zielonymi gałązkami jałowca w dłoniach, obszedł wszystkie domy we wsi. Po drodze podtapiano Marzannę w każdej wodzie, jaka się nadarzyła. Wieczorem kukłę przejmowała młodzież. W świetle zapalonych gałązek jałowca wyprowadzano Marzannę ze wsi, podpalano i wrzucano do wody. Z topieniem Marzanny, również obecnie, związane są różne przesądy: nie wolno dotknąć pływającej w wodzie kukły, bo grozi to uschnięciem ręki, obejrzenie się za siebie w drodze powrotnej może spowodować chorobę, a potknięcie i upadek - śmierć w ciągu najbliższego roku, ale to tylko przesądy. Obecnie obrzęd łączony jest z nastaniem kalendarzowej wiosny21 marca lub z przypadającym na ten właśnie okres Jarym Świętem.
Do jakiego momentu mamy do czynienia z kontratypem a od jakiego momentu polewający wodą popełnia czyn karalny? Granica jest bardzo nieostra i bardzo łatwo o jej przekroczenie. Jeśli w zabawie biorą udział osoby z nieprzymuszonej woli to jest to tradycja. Bywa tak, że osoba w sposób wyraźny wskazuje, że nie chce uczestniczyć w takiej zabawie. Bywa i tak, że woda szerokim strumieniem wlewana jest do tramwaju czy autobusu stojącego na przystanku. Wtedy nie może być mowy o tradycji i kontratypie. Równie niebezpieczne jest rzucanie z wysokości nawet kilku pięter zawiązanych worków foliowych wypełnionych wodą. W takich sytuacjach można nawet spowodować poważne urazy wywołane uderzeniem w głowę. Za takie zachowanie w przeszłości strażnicy karali mandatami (oczywiście tylko osoby, które ukończyły 17 rok życia).