ZAPISKI Z LAMUSA. W pogoni za książką

O czytelnictwie w Poznaniu wspominałam całkiem niedawno przy okazji "Zapisków z lamusa" poświęconych czytelniom ludowym i miejskim księgarniom. Pora - zgodnie z wówczas złożoną obietnicą - słów kilka poświęcić jednej z największych bibliotek poznańskich i ważnej, miejskiej instytucji: Bibliotece Raczyńskich!

Czarno-białe zdjęcie. Fotograf, stojąc na podwyższeniu, pokazał Plac Wolności, którym przechadzają się spacerowicze. Widać budynek Biblioteki Raczyńskich i stojący po drugiej stronie ulicy gmach Muzeum Narodowego. - grafika artykułu
Plac Wolności w Poznaniu z widokiem na Bibliotekę Raczyńskich (po lewej) i Muzeum Wielkopolskie (ob. Muzeum Narodowe w Poznaniu), 1927, fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

"Najpoważniejszą w Poznaniu bibljoteką obok Uniwersyteckiej i Towarzystwa Przyjaciół Nauk w gmachu Muzeum im. Mielżyńskich jest Biblioteka Raczyńskich. Ufundował ją i podarował miastu magnat polski Edward hr. Raczyński w roku 1829"* - przypomina słusznie "Ż." w swoim artykule W pogoni za wiedzą, opublikowanym w "Nowym Kurierze" (nr 197/1930), wspominając jednocześnie o głośnym jubileuszu tej instytucji, fetowanym w 1929 roku, o którym rozpisywała się z uznaniem nie tylko prasa polska, ale również zagraniczna. A to już przecież coś! W końcu, kiedy w prasie zagranicznej pojawia się choćby i skromna wzmianka o tym, co dzieje się na poznańskim gruncie, to wiele znaczy! Podkreśla sukces i renomę! Teksty, jak czytamy dalej, ukazały się m.in. na łamach "Zentralblatt fuer Bibliotekswesen", "La Pologne" i w "Pax". Wyróżnienie. Bez cienią wątpliwości. Przejdźmy jednak do faktów na temat biblioteczne księgozbioru i fascynacji czytelniczych osób z niego korzystających.

Garść zebranych przez reportera wiadomości poprzedzona została przez dziennikarza informacją, że od 1 lipca 1929 roku dyrektorem biblioteki był dr Andrzej Wojtkowski, a bibliotekarką od 1 września była dr Maria Rymarkiewczówna. Przecież zawsze dobrze wiedzieć, kto stoi za sterami tych kulturalnych statków. Z pewnością nie kierują się one same. A tak za sukcesy, jak i porażki ktoś odpowiada. W chwili pisania artykułu księgozbiór biblioteczny liczył 60 tysięcy dzieł. Dla porównania, które znakomicie obrazują dokonaną na przestrzeni lat zmianę, dodam, że w chwili obecnej zasoby Biblioteki Raczyńskich liczą blisko 2 miliony woluminów! Wróćmy jednak do przeszłości. W latach 1929-1930 wydano 4270 kart bibliotecznych - o 710 więcej, aniżeli we wcześniejszym okresie sprawozdawczym. Więcej czytelników zdecydowało się też Bibliotekę Raczyńskich zwiedzić - było ich 51 787, podczas gdy wcześniej piękny gmach podziwiało 47 608 osób.

Co zaś tyczy się czytelniczej społeczności, to "Ż." pisał o niej następująco, kładąc przy tym nacisk na strukturę społeczną z uwzględnieniem poziomu edukacji osób, korzystających z bibliotecznego zbioru: "Między czytelnikami przeważali przedstawiciele stanów wykształconych (akademicy, uczniowie szkół średnich, nauczyciele, profesorzy szkół wyższych, dziennikarze, artyści, inżynierzy, prawnicy, lekarze chemicy itp.)". Grupa ta spośród dostępnych książek wybierała przede wszystkim powieści - przeczytano ich 6 807. Oddzielnie potraktowano "literaturę", wskazując, że należące do tej kategorii pozycje wypożyczono 3 028 razy. Niemałym zainteresowaniem cieszyły się dzieła historyczne - wybrano je 2 174 razy. Powodzenie miały też czasopisma - sięgnięto po nie 1 823 razy. Wypożyczono 1 130 pozycji związanych z filozofią i pedagogiką, 1 068 - prawem, ekonomią i naukami społecznymi, 465 - geografią oraz innymi, w tym dotyczącymi teologii, sztuki, medycyny, wychowania fizycznego i sportu, techniki, nauk matematycznych i przyrodniczych, filologii klasycznej, wojskowości i rolnictwa. W sumie: 18 138 dzieł, co stanowiło trzykrotność pozycji przeczytanych w roku poprzedzającym te statystyki. Część z nich to ówczesne nowości wydawnicze - "cienka warstwa dzieł nowoczesnych", która "była ustawicznie w rękach czytelników". Dla przykładu pozwolę sobie dodać ponownie, że aktualne, roczne podsumowania szacownej instytucji wskazują, że liczba udostępnionych pozycji wynosi niemalże 1,4 miliona książek.

Ktoś zapytałby słusznie, w jaki sposób biblioteka zaopatrywała się w kolejne książki. Odpowiedź brzmi: przez zakupy. Chociaż w czasach zaboru zobowiązano wydawnictwa poznańskie do przekazywania jej jednego egzemplarza do zbiorów, po odzyskaniu niepodległości przywilejem tym cieszyła się jedynie Biblioteka Uniwersytecka. Skazano więc Bibliotekę Raczyńskich na to, by dbała o swój księgozbiór niejako na własną rękę. W 1929 roku zakupiono tym samym 525 książek - znacznie mniej niż w okresie poprzedzającym, kiedy zasoby wzbogaciły się niebagatelna liczbą     4 266 pozycji. Biblioteka mogła jednak liczyć również na darczyńców - ci przekazali jej 1 225 książek. W 1928 roku było ich nieco mniej, bo 879. Według raportu biblioteki za rok 2023 wiemy z kolei, że w potrafi ona kupić prawie 24,5 tys. książek i otrzymać w darze pond 15 tys. rocznie!

Reporter zaznaczył, że na szczególną uwagę zasługuje niezwykle ciekawy zbiór rękopisów i autografów: "Katalog pisany Bibljoteki zawiera całą kopalnię źródeł dla szperaczy bibljotecznych", z których korzysta "bardzo wielu uczonych".

Uczeni korzystają ze zbiorów również dzisiaj, dodam jednak, że - na szczęście i ku chwale czytelnictwa - nie tylko oni!

Justyna Żarczyńska

* We wszystkich cytowanych fragmentach zachowano oryginalną pisownię.

  • Książka Justyny Żarczyńskiej Felietony z nie pierwszej strony. Rewelacje kulturalne w poznańskiej prasie dwudziestolecia do kupienia tutaj

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024