JA TU TYLKO CZYTAM. Współczesna rodzina na zakręcie

Tak więc Irlandia - bo w swoim rodzinnym kraju osadził akcję autor książki, która - jak czytam na tylnej okładce - "przez wielu krytyków została okrzyknięta najlepszą powieścią ostatnich lat". Czas? Globalna czkawka po kryzysie finansowym, który w USA wybuchł jesienią 2008 roku. Choć to nie do końca prawda, bo z niektórymi bohaterami będziemy też wracać do przeszłości. Zatem bohaterowie - czteroosobowa rodzina: Imelda, żona i matka; mąż i ojciec Dickie oraz dwoje ich nastoletnich dzieci - córka Cass i syn PJ.
Dickiemu właśnie świat wali się na głowę, ale nie tak spektakularnie, jak w amerykańskich filmach, lecz powoli, dzień po dniu. Oto bowiem pokryzysowa czkawka powoduje, że ludzie nie kupują już na potęgę nowych samochodów, więc prowadzony przez mężczyznę salon ma się coraz gorzej i gorzej. Właściwie przędzie jeszcze jakoś część warsztatowa. Co w tej sytuacji ze studiami Cass w Dublinie? Co z potrzebami Imeldy, która ewidentnie uchodziła przez lata za tę lepiej sytuowaną wśród koleżanek z komitetu upiększania miasta? PJ też ma swoje potrzeby, chwilami przyprawiające o dojmujący ból.
Tyle że finansowe kłopoty rodziny to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod spodem kryją się sprawy, których nie da się rozwiązać w prosty sposób zasobnością portfela. Jesteśmy więc z Cass wśród dojrzewających w czasach social mediów nastoletnich dziewcząt. Jesteśmy z PJ, gdy gra w gry z nie do końca wiadomo kim po drugiej stronie ekranu komputera, a z najbliższymi kumplami w szkole relacje ma umiarkowanie ciekawe. Wreszcie ich rodzice. To małżeństwo... zdaje się być chwilami na zakręcie, chwilami już w rozpadzie czy nawet rozkładzie. Coś tam jest pod powierzchnią, może i sam początek tego związku, którego by nie było, gdyby nie tragiczne wydarzenia sprzed dwóch dekad. Dość powiedzieć, że Imelda i Dickie też mają swoje tajemnice. I to nie tylko obecne, ale i takie, które są z nimi od lat.
Każdy z głównych bohaterów ma też swój mikroświat - osoby mniej i bardziej bliskie. Paul Murray zabiera nas w te mikroświaty, a przy okazji w całe spektrum współczesnych problemów. Dostaniemy więc w "Żądle" i kryzys finansowy, i obraz współczesnej biedy (ale i bogactwa), i dylematy związane z płciowością, i to wszystko, co funduje nam na co dzień wirtualna rzeczywistość, wreszcie i kryzys klimatyczny oraz epokę antropocentryczną na skraju. Właściwie niczego tu nie brakuje - i może stąd moje poczucie wszechogarniającego nadmiaru, tego "wszystko wszędzie naraz".
Wiem, że są czytelnicy, których ta powieść absolutnie porwała. Nie mogli się od niej oderwać, zarywali noce. Byle tylko czytać dalej. Też tak mam. Tyle, że nie z "Żądłem". Podczas lektury czułam się chwilami zmęczona jak podczas jazdy samochodem, gdy kierowca rozpędza się maksymalnie, by za chwilę musieć zwolnić, rozpędza się znów i gwałtownie hamuje, i znów, i znów, i jeszcze... Kilka razy miałam ochotę dać już sobie spokój z czytaniem Paula Murray'a. Przytłoczyła mnie też ewidentnie rozpiętość podejmowanych przez autora tematów - miałam wrażenie, że tyka wszystkich kwiatów w ogrodzie zamiast zatrzymać się przy jednym czy dwóch, przyjrzeć i pozachwycać.
Tak zachwalane przez krytyków i czytelników "Żądło" chyba po prostu nie było lekturą dla mnie. Porównywanie powieści do fenomenalnych "Korekt" Jonathana Franzena sprzed dwóch dekad uważam za mocno chybione. Wolę też bardziej kameralne opowieści o współczesnej rodzinie i stanie, w jakim się dziś znajduje, ot choćby recenzowany niedawno przeze mnie "Dzień" Michaela Cunninghama. Albo - już z filmowych odniesień - fascynującą fabułę "American Beauty". Może też z tych samych powodów nie ma mnie wśród fanów wspomnianego oscarowego "Wszystko wszędzie naraz".
Niezależnie jednak od moich odczuć polecam lekturę "Żądła". Skoro książka zachwyciła krytyków i czytelników na świecie, to na pewno ma w sobie to coś. Zdecydowanie - jako że już pofrunęłam w stronę kina - jest znakomitym materiałem na scenariusz. Tyle że dwugodzinnego filmu, a nie serialu z obowiązkowymi kilkoma sezonami.
Aleksandra Przybylska
- Paul Murray, "Żądło"
- tłum. Łukasz Witczak
- Wydawnictwo Filtry
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz także
Zobacz również

Likwidowanie barier

Najmłodsza ocalona

Dług, firany i sypiący się tynk
