Winna tradycja obchodzenia dnia św. Marcina wywodzi się ze Francji już od IV wieku, kiedy to w dniu pogrzebu świętego ogłoszono go dniem wolnym od prac gospodarskich. Tak też w spichlerzach królowały młode wina, często jeszcze fermentujące, a do tego gęsi. Właśnie tak, słynna ponownie gęsina, również wywodzi się z tego samego czasu, gdy tłuste gąski fruwały po beczkach od wina.
I chłopstwu i sferą wyższym nie pozostawało nic innego jak cieszenie się plonami i czasem wolnym. Był to też świetnym moment na dobre biesiadowanie przed adwentowym postem. Na stołach lądowały gęsiny i świeże - dzisiaj nazywanymi - świętomarcińskie wina. To też Św. Marcin jest patronem m.in.: właścicieli winnic, oberżystów, a nawet pijaków. A jego atrybutami są gęś i dzban.
Istnieje druga wersja wydarzeń gdzie Według legendy św. Marcin, chcąc uniknąć przyjęcia godności Biskupskiej, skrył się w zagrodzie gęsi. Ptaki jednak wydały go, podnosząc raban i głośno gęgając. Stąd święty został skojarzony z gęsiną, a z czasem powstało powiedzenie "Na świętego Marcina najlepsza gęsina" oraz "Na świętego Marcina gęś do komina". W Polsce gęsina obecna jest w tradycji kulinarnej co najmniej od XVII wieku.
Tradycje pieczenia gęsi w Polsce od paru lat przywraca dr Jacek Szklarek prezes Slow Food Polska, który namawia najlepsze restauracje w Polsce to serwowania tego przysmaku w dniach okalających święto. Dodatkowo w tym specjalnym dniu jakim jest 11 listopada odbędzie się "Gęsina dla Marcina" na Śródce, gdzie będzie można spróbować wielu wersji tej potrawy na nowo powracającej na poznański tapet.
Szczęśliwie święto pokryło się z Polskim dniem Niepodległości i pieczeniem rogali świętomarciński na cześć patrona poznańskiej parafii, więc na brak różnorodności smaków i trunków nie możemy narzekać.
HW
Zobacz również

Kolejka Maltanka już kursuje do Nowego Zoo

Już za kilka dni rusza sezon nad Wartą!

Z Poznania po władzę i koronę - opowieść o Bolesławie Chrobrym
