Zapata Miralles wygrał Poznań Open 2021! Kolar i Lehecka najlepsi w grze podwójnej!

Główny faworyt do triumfu w turnieju Poznań Open 2021 potwierdził swoje najlepsze rozstawienie i pewnie zwyciężył w finale gry pojedynczej. Hiszpan Bernabe Zapata Miralles okazał się lepszy od Czecha Jiriego Lehecki w decydującym spotkaniu, pokonując 19-latka 6:3, 6:2. W finale gry podwójnej Karol Drzewiecki grający w parze z Australijczykiem Aleksandarem Vukiciem rozegrali świetny turniej, ale przegrali w sobotni wieczór decydujący bój. W finale lepsi okazali się Czesi Jiri Lecka i Zdenek Kolar, którzy wygrali 6:4, 3:6, 10:5.

ceremonia dekoracji - grafika artykułu
zdj. Paweł Rychter/Poznań Open 2021

Awans do finału Zapaty Mirallesa przed turniejem wydawał się bardzo możliwy - był nie tylko rozstawiony z "jedynką", ale także znajdował się w bardzo dobrej formie w zawodach rangi challenger (wygrał turniej w Heilbronn i dotarł do finału w Quimper), ale także w imprezie ATP w Barcelonie, gdzie udało mu się przejść dwie rundy i dopiero w trzecim spotkaniu lepszy okazał się były zwycięzca Poznań Open i od soboty medalista olimpijski Hiszpan Pablo Carreno Busta.

Z pewnością większą niespodzianką jest udział w finale Czecha Lehecki, choć jego gra w samym turnieju, gdy nie stracił seta i pokonał rozstawionego z "dwójką" Botika Van de Zandschulpa, już jak najbardziej potwierdza, że nie jest to przypadek. 19-latek znajduje się ostatnio w świetniej formie i do wygranych w tym roku zawodów rangi Futures w Jabloncu dołożył również niedawno zwycięstwo challengerowe w Tampere.

Większe doświadczenie dało o sobie znać na początku spotkania, gdy Zapata Miralles przełamał swojego rywala przy pierwszej nadarzającej się ku temu okazji, wychodząc na prowadzenie 2:0. Hiszpanowi nie udało się jednak tej zaliczki utrzymać. To Lehecka od razu odzyskał "breaka", a następnie wygrał własne podanie, dzięki czemu wyrównał stan rywalizacji na 2:2. Wówczas do kolejnego ataku przystąpiła turniejowa "jedynka", lecz tym razem udało się na tyle skutecznie przełamać przeciwnika i pilnować własnego serwisu, że Czech nie był już w stanie nic zrobić w tej partii. Ostatecznie zakończyła się ona wygraną Zapaty Mirallesa 6:3.

Hiszpan w poprzednich meczach odznaczał się nadzwyczajną ekspresją w swoich zachowaniach, tym razem jednak zachowywał spokój, a gra układała się po jego myśli. Także siąpiący w pierwszym secie deszcz w drugiej partii przybrał na mocy, na szczęście jednak nie był na tyle mocny, aby konieczne było przerwanie spotkania. Przełomowy dla tej partii był piąty gem, gdy Zapata Miralles przełamał swojego rywala, co ewidentnie dodało mu skrzydeł, a przeciwnikowi je podcięło i od tego momentu bardziej doświadczony zawodnik nie oddał swojemu oponentowi już do końca tego meczu żadnego gema, co pozwoliło mu tym samym odnieść zwycięstwo w całym turnieju singlowym.

W grze podwójnej do tej pory znacznie częściej niż w singlu do finałowych zmagań Poznań Open docierali Polacy i tak też stało się w tegorocznej edycji. Miejscową publiczność uradowało to tym bardziej, że dokonał tego trenujący w stolicy Wielkopolski Karol Drzewiecki, który tym razem zdecydował się wystąpić z Australijczykiem Aleksandarem Vukiciem, co okazało się świetnym wyborem. Najtrudniejszy na ich drodze do finału był ćwierćfinał, który rozstrzygnęli na swoją korzyść po super tie-breaku wygranym nad Francuzami Maximem Janvierem i Enzo Concaudem.

Ich finałowymi rywalami byli Czesi Kolar oraz Lehecka, którzy startowali udanie również w grze singlowej. Potwierdzenie dobrej dyspozycji z obu stron mogliśmy znaleźć na tablicy wyników, gdyż od początku spotkania obie pary wygrywały gemy przy własnym podaniu i nie mogły przełamać swoich rywali. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do samego końca pierwszego seta i stanu 5:4 dla Czechów. Wówczas przy podaniu polsko-australijskiego duetu doszło do przełamania, które okazało się decydujące dla losów partii otwierającej to spotkanie. Wówczas Drzewiecki i Vukić musieli gonić wynik, choć już w ćwierćfinale udowodnili, że takie zadanie nie jest dla nich misją niemożliwą.

Odrabianie strat rozpoczęło się już na początku drugiego seta, gdy doszło do przełamania serwisu Kolara i Lehecki oraz wyjścia na prowadzenie 2:0. W takiej sytuacji pozostało pilnowanie tej przewagi przy własnym podaniu, aby Czesi nie zastosowali w kolejnych gemach tej samej broni. To im się bardzo dobrze udawało, a przy stanie 5:3 doprowadzili do drugiego "breaka" w tym secie i tym samym zakończyli tę partię na swoją korzyść, wygrywając ją 6:3. O zwycięstwie w tym meczu i całym turnieju miał zadecydować super tie-break.

Od początku kolejny oddech zyskali Czesi, którzy szybko osiągnęli przewagę 5:1. Mimo że Drzewiecki z Vukiciem próbowali te straty odrabiać, ich rywale tylko się rozkręcali i pewnie zmierzali po wygraną. Ostatecznie zwyciężyli w super tie-breaku 10:5 i w całym turnieju Poznań Open w grze podwójnej.