W niedzielę 16 czerwca rozpoczyna się Enea Poznań Open 2024

Od 16 do 22 czerwca w Parku Tenisowym Olimpia odbywać się będzie turniej, bez którego poznańscy fani tenisa nie wyobrażają sobie okresu letniego. Oprócz podziwania urokliwego miejsca będzie można dopingować tenisistów, którzy są u progu swojej kariery, a wielu z nich ma dużą szansę, by w kolejnych latach odnosić triumfy na światowych arenach, jak ich poprzednicy.

Konferencja prasowa przed Enea Poznań Open 2024, fot. Paweł Rychter - grafika artykułu
Konferencja prasowa przed Enea Poznań Open 2024, fot. Paweł Rychter

Kibice znów mogą spodziewać się mocno energetycznego tenisa na kortach w Lasku Golęcińskim. Drugi rok z rzędu sponsorem tytularnym będzie Enea - koncern energetyczny z Poznania. Zmienia się za to nieco pula nagród - tym razem będzie to 75 tysięcy euro plus  hospitality, czyli wszystkie koszty związane z utrzymaniem zawodników.

Kto okaże się najlepszy? W ubiegłym roku w grze pojedynczej triumfował Argentyńczyk Mariano Navone, dla którego był to niezwykle ważny krok w tenisowej karierze. To pierwszy challenger, w którym zwyciężył, a potem dołożył jeszcze pięć takich triumfów i w maju w rankingu ATP znalazł się na 31. miejscu, najwyższym w karierze. Przez niespełna 12 miesięcy zaliczył skok o 200 pozycji! W grze podwójnej najlepszy okazał się natomiast Polak Karol Drzewiecki, który grał w parze z Czechem Petrem Nouzą.

W tym roku z numerem 1 rozstawiony będzie Argentyńczyk Camilo Ugo Carabelli (ATP 110), a z dwójką zagra Hiszpan Albert Ramos-Vinolas (ATP 111), który osiem lat temu był w ćwierćfinale wielkoszlemowego French Open na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu. Swego czasu zajmował 17. miejsce w notowaniu ATP. W poznańskim challengerze nie zabraknie oczywiście Polaków. Z listy rankingowej dostał się do imprezy Maks Kaśnikowski (ATP 264), a na dziką kartę od organizatorów może liczyć Kamil Majchrzak, który mozolnie odbudowuje swoją pozycję w klasyfikacji ATP. Losowanie turnieju głównego odbędzie się 15 czerwca, a dzień później na kortach odbite zostaną pierwsze piłki w kwalifikacjach. Po raz drugi z rzędu finał odbędzie się nietypowo, bo w sobotę (22 czerwca). Powoli można już to nazywać tradycją - tego dnia bowiem wyłonieni zostaną zarówno zwycięzcy gry pojedynczej, jak i najlepsi w grze podwójnej. Bilety będą obowiązywać w tym roku w czwartek, piątek oraz sobotę (20, 21 i 22 czerwca), w pozostałe dni wstęp jest wolny.

- Rok temu wygrał u nas Mariano Navone, który teraz zakręcił się już w okolicach TOP 30 rankingu ATP. Z jedynką rozstawiony będzie teraz jego rodak Camilo Ugo Carabelli, który ostatnio notuje dobre występy. Chcę jednak zwrócić uwagę na numer dwa, czyli doświadczonego Hiszpana Alberta Ramosa-Vinolasa. Teraz jest poza TOP 100, ale kiedyś był 17. To podobna historia jak z Tommy Robredo, który przyjechał do nas już jako doświadczony tenisista i wygrał po fantastycznym finale z Niemcem Rudolfem Mollekerem, który zresztą znów się u nas pojawi. Liczymy na to, że będziemy mieć niesamowicie wysoki poziom sportowy, bo specjaliści od gry na ceglanej nawierzchni jeszcze będą starali się szukać punktów w momencie, kiedy startuje już sezon na trawie, a część zawodników wylatuje już za ocean - podkreślił dyrektor turnieju, Krzysztof Jordan.

Poznański challenger wkroczył już w czwartą dekadę swojej historii. Wszystko ruszyło w 1992 roku i z małą przerwą do dziś niezmiennie  do Parku Tenisowego Olimpia przybywają sympatycy białego sportu. Warto przy tej okazji zatrzymać się przy haśle "Tu rozkwita tenis!", którym reklamowana jest tegoroczna edycja. Możną ją traktować w sposób dwuznaczny. Dlaczego? Bo po pierwsze mamy tenisowe spektakle w niesamowitym otoczeniu pięknego Lasku Golęcińskiego, klimatu w jakim rozgrywany jest ten challenger mogą pozazdrościć wszyscy w Polsce. A po drugie - i zdecydowanie najważniejsze - organizatorzy cieszą się i szczycą się tym, że gościli tutaj zawodników, którzy później święcili triumfy na światowych kortach.

Oni tutaj tenisowo dojrzewali, rozkwitali i potem cieszyli oko kibiców choćby w przekazach telewizyjnych. Idealnym przykładem jest ubiegłoroczny zwycięzca, czyli Mariano Navone (2023), któremu został ostatni krok, żeby wskoczyć do ścisłej światowej czołówki. W poprzednich latach wygrywali w Poznaniu Belg David Goffin (2014) czy Hiszpan Pablo Carreno-Busta (2015), dla których triumf w stolicy Wielkopolski był właśnie preludium kariery naznaczonej wieloma cennymi sukcesami. Ostatni z nich prawdopodobnie będzie miał w tym roku szansę na potwórzenie tego sukcesu, Polscy kibice mogli szczególnie cieszyć, że podobną drogą podążali Polacy - Jerzy Janowicz (2012), a przede wszystkim Hubert Hurkacz (2018), którzy także wygrywali poznańską imprezę.

- To dla nas zaszczyt i przyjemność, że miasto wspiera organizację turnieju. Podziękowania dla Krzysztof Jordana za zapał do organizacji. A wiem, że ma ciężkie zadanie i to jest prawda, że kiedy kończy się jeden turniej, to automatycznie zaczynają się przygotowania do następnego. Fajnie, że jest Enea i inni sponsorzy, którzy swoimi środkami wspierają turniej. Przecież przez lata przyjeżdżali tutaj zawodnicy, którzy później byli nawet na pierwszym miejscu w rankingu ATP. To także kuźnia talentów, bo przecież z ostatnich lat wystarczy wymienić tylko naszego Huberta Hurkacza, ubiegłorocznego zwycięzcę Mariano Navone czy też Czecha Jiriego Leheckę, który dwa lata temu był w finale. Wszyscy ostatnio sporo wygrywali na światowych kortach. Zapraszamy na pięknie położone korty Parku Tenisowego Olimpia między 16 a 22 czerwca -powiedział w trakcie konferencji prasowej Zastępca Prezydenta Miasta Poznania, Jędrzej Solarski.

ATP Challenger Poznań Open 2024 odbywa się z dofinansowaniem ze środków Wydziału Sportu UMP.

źródło: materiały prasowe Enea Poznań Open 2024