Cezary Omieljańczyk: Kim był święty Marcin?
Witold Przewoźny: Początkowo był rzymskim legionistą, później zasłynął jako biskup Tours we Francji. W jego biografii nie brak legendarnych opowieści. Jedna z nich, znana w całej Europie, przedstawia go jako żołnierza, który wjeżdżając do miasta Amiens, odcina część swojego płaszcza, by okryć marznącego biedaka. Święty już w średniowieczu stał się bardzo popularny.
Skąd wzięła się w Poznaniu tradycja parad świętomarcińskich?
- Już w średniowieczu wokół kościoła pw. św. Marcina odbywał się wielki jarmark, połączony z odpustem. Była to doskonała okazja do wspólnego świętowania, a także zamanifestowania swojej hojności wobec biednych. Św. Marcin jest ich patronem. Pomysł takiego wspólnego wyjścia na ulicę i spotkania się przyświecał zapewne organizatorom Imienin Ulic.
Jak poznaniacy świętują 11 listopada?
- To swego rodzaju fenomen, że w tym dniu można zobaczyć w naszym mieście wojskowe mundury podczas oficjalnych defilad i barwne, fantastyczne postacie z orszaku św. Marcina. Tylko w Poznaniu znany jest rogal, który kiedyś wypiekany był tylko 11 listopada. Z tym dniem wiąże się też inny dawny obyczaj - kiedyś każdy porządny rolnik musiał przed tym dniem zakończyć wszystkie prace polowe. Niewiele osób wie, że w przedwojennym poznańskim domu w tym dniu musiała być podana potrawa z gęsi.
Rozmawiał: Cezary Omieljańczyk
Zobacz również

Jamajskie serce Warszawy

JA TU TYLKO CZYTAM. Król outsiderów

S-O-S
