Bijące, choć pogrzebane

W Polsce zespoły balansujące na granicy brzmień black metalowych i - w szerokim rozumieniu -  hardcore'owych już od lat nie są nowością. Gorycz, Wędrowcy Tułacze Zbiegi, Loathfinder - ich przykładów można wymieniać bez liku, ale to właśnie Dom Zły wydaje się najbardziej wyróżniać podejściem do budowania emocji i narracji. Bo tam, gdzie inne kapele skupiają się na brutalności dźwięku, Dom Zły koncentruje się na przeżyciu. I dlatego jego najnowszy album "Ku pogrzebaniu serc" (2024) jest tak udany. W klubie 2progi warszawska grupa wystąpi w towarzystwie kolegów ze stołecznej Datûry oraz poznańskiego projektu Uulliata Digir.

Czarno-biały portret pięciu młodych mężczyzn stojących w rzędzie. Jest już po zmroku, za ich plecami wysoki blok i zapalone uliczne latarnie. - grafika artykułu
Dom Zły, fot. materiały prasowe

Melancholia post-metalu, desperacja screamo i surowość crustu nie są tutaj dodatkami - one definiują charakter całości. Jednak to nie sam styl sprawia, że "Ku pogrzebaniu serc" Domu Złego jest tak przejmujące. Tu raczej chodzi o emocjonalny ciężar tej muzyki. O ile wcześniejsza EP-ka zespołu "Śnisz bory tak gęste" (2021) dawała nam przestrzeń do wielu interpretacji, to tutaj wszystko jest już brutalnie dosłowne. W warstwie muzycznej, w warstwie słownej - wszystko zostało wykrzyczane z bólu. Oskarża rzeczywistość, lecz nie popada w nihilizm dla samego efektu. Jest w tym wszystkim autentyczność, która wyróżnia tę grupę na tle jakże wielu obecnych dziś na scenie black/post-metalowych kapel, zbyt często skupiających się na efekciarskich konceptach.

Z pewnością przełomowym momentem dla Domu Złego było dołączenie do składu Ani Truszkowskiej. Nieczęsto zdarza się, by nowy wokalista nie tylko udźwignął ciężar poprzedników, ale wręcz wyniósł muzykę na nowy poziom. Tymczasem Truszkowska robi to bez najmniejszego wysiłku. Jej krzyk i sposób frazowania przypomina ekspresyjny styl legend screamo, ale ma też w sobie coś szamańskiego - jakby każdy wers był częścią mrocznej inkantacji. Warto też dodać, że produkcja albumu jest surowa, ale nie brudna, a ta selektywność brzmienia pozwala na oddychanie poszczególnym instrumentom, jednocześnie nie zabijając gęstej atmosfery.

Słuchając "Ku pogrzebaniu serc" nie sposób nie wyłapać pewnych inspiracji Blaze Of Perdition, a momentami nawet bardziej transowych momentów Deafheaven czy Harakiri For The Sky, jednak możecie być pewni, że "nowy" Dom Zły nie idzie ścieżką żadnej z tych kapel - ich muzyka jest organiczna, wciąż autentyczna i nieskrępowana żadnymi sztywnymi regułami gatunkowymi. Kompozycyjnie to materiał bardzo różnorodny - od krótkich, d-beatowych uderzeń, przez atmosferyczne fragmenty, aż po miażdżące doomowe zwolnienia. I nie da się słuchać go "przy okazji" - albo wchodzimy w ten świat w całości, albo jego siła po prostu nas omija.

Warto dodać, że tego samego wieczoru na scenie 2progów posłuchamy również innych intrygujących kapel. Pierwszą z nich jest Datûra, która od 2020 roku walczy o prymat w polskim podziemiu progresywnego post-metalu i dark folku, co - mając na uwadze ich zeszłoroczny album "Obsidian" (2024), pełen złożonych utworów na granicy snu i jawy - już niedługo może im się udać. Nie zabraknie również poznańskiej grupy Uulliata Digir - prawdziwej awangardy metalu, która obok typowych dla tego gatunku instrumentów ma również trąbki i syntezatory, a ich tytułowy, debiutancki album, wydany na początku tego roku to eksperymentalna podróż do mrocznego świata Sumerów, który wciąga bez reszty już po pierwszym przesłuchaniu. Idzie wiosna? Nie, zapanuje mrok!

Sebastian Gabryel

  • Dom Zły +  Datûra, Uulliata Digir
  • 6.03, g. 19
  • 2progi
  • bilety: 59-70 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025

Zobacz także: