Mecz, który rozpocznie się w czwartek, 20 kwietnia, o godz. 18:45 będzie już 20. spotkaniem Lecha Poznań w tegorocznych rozgrywkach europejskich pucharów. Nigdy jeszcze żaden polski zespół nie rozegrał takiej liczby meczów na arenie międzynarodowej w jednym sezonie. 

Bilans dotychczasowych spotkań to: 9 zwycięstw, 6 remisów i 4 porażki. Przegrana z Fiorentiną była dopiero pierwszą na własnym boisku. Trudno mieć nadzieję na wywiezienie dobrego rezultatu z Włoch. Być może powtórzy się jednak scenariusz z 2015 roku, kiedy w fazie grupowej Ligi Europy poznaniacy sensacyjnie wygrali na wyjeździe 2:1 z włoską drużyną. Taki sam wynik nie zapewni jednak Lechowi awansu do półfinału. Żeby doprowadzić do dogrywki, musiałby wygrał różnicą 3 bramek. 

Po ewentualnym odpadnięciu Lecha z europejskich pucharów zostanie mu walka o awans do nich w kolejnym sezonie. Żeby tak się stało, musi zająć przynajmniej czwarte miejsce w krajowych rozgrywkach. Ta lokata zapewni bowiem start w Lidze Konferencji, ponieważ w finale Pucharu Polski są Raków Częstochowa i Legia Warszawa, czyli zespoły, które prawdopodobnie zajmą dwa pierwsze miejsca na koniec sezonu. Obecnie Lech jest trzeci z przewagą 1 punktu nad Pogonią Szczecin. 

Dzięki dobrym startom poznańska drużyna zgromadziła w tym sezonie rekordowe 12 punktów w rankingu UEFA. Łącznie ma ich - licząc pięć ostatnich lat - 17. Taka ich liczba zapewni prawdopodobnie rozstawienie w trzech pierwszych rundach eliminacji Ligi Konferencji Europy, a przy korzystnym układzie być może nawet w czwartej. Dla porównania przed sezonem Lech miał tylko 6 punktów. Wtedy zajmował 207. miejsce w rankingu UEFA. Obecnie jest na 91. i może zostać wyprzedzony tylko przez... Fiorentinę.

RB