Czerwiec '56 - przemówienie prezydenta Poznania
-Szanowne Poznanianki, Szanowni Poznaniacy - mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta. - Szanowni i Drodzy Uczestnicy Poznańskiego Czerwca 1956 roku. To do Was zwracam się w pierwszej kolejności i ze szczególnym oddaniem, to Waszej odwadze i całemu dojrzałemu życiu chciałbym złożyć hołd.
Decydując się na strajk i wyjście na ulice, by zaprotestować przeciwko władzy z imienia "ludowej", lecz w praktyce nieludzkiej - wykazaliście się przywiązaniem do wartości, które wszyscy cenią, lecz których tylko nieliczni potrafią naprawdę bronić. Te wartości to godność pracy, wolność wyboru, prawo do manifestowania swoich przekonań, solidarność i braterstwo losu.
Wyszliście, choć szanse powodzenia tego protestu były niewielkie. Walczyliście, choć mogliście zginąć - tak jak zginęło 58 współuczestników Waszego zrywu. Nie kalkulowaliście, czy to się opłaca. Nie skorzystaliście z podpowiedzi wszelkiej maści polityków i oportunistów, by siedzieć cicho. Wyszliście naprzeciw 380 czołgom i karabinom, bo moralność poznańskich szczunów i dziewczyn kazała Wam iść.
Niektórzy nie wrócili do domów, na innych spadły represje, na wszystkich spadła lawina kłamstw i pogróżek. Premier Cyrankiewicz groził odrąbywaniem rąk. Jeszcze przez prawie ćwierć wieku otaczało Was milczenie. Wreszcie powstał pomnik, przed którym teraz stoimy.
Drodzy Państwo, przetrwaliście czas pogardy i lata wymazywania Was z historii. O Waszym mądrym patriotyzmie, który służy wspólnemu dobru, o sztuce ponoszenia odpowiedzialności za innych, o tym, czego nas uczycie od lat, myślę dzisiaj z podziwem i wdzięcznością. Życzę Wam z całego serca, i sobie - bądźcie z nami jak najdłużej!
Poznański Czerwiec był zwycięski. To o bohaterstwo poznańskich robotników potknął się po raz pierwszy socjalizm w najstraszliwszej, stalinowskiej postaci. To Wy wygraliście, a nie władza ludowa.
Skutki poznańskich wydarzeń były bowiem wielorakie. Wiarygodność i siłę utraciła państwowa propaganda. Odwilż polityczna, która nieśmiało dochodziła do głosu, w rezultacie Poznańskiego Czerwca stała się koniecznością. Niedługo doszło do zmiany władzy w Polsce, na pewien czas zelżała cenzura, nieco szerzej otworzyły się granice, odżyła kultura. To dzięki Wam można było przez pewien czas swobodniej oddychać. Do demokracji z prawdziwego zdarzenia było jeszcze bardzo daleko, lecz pierwsze kroki ku wolności zostały zrobione - tutaj, w Poznaniu.
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu
Rozstrzelano moje serce
- pisała Kazimiera Illakowiczówna w gorzkim i przejmującym wierszu, mówiącym także o różnicy między słowem a czynem, wyobraźnią a śmiercią. Zabito ludzi, próbowano zabić prawdę i nadzieję. Nie udało się - świadczy o tym Wasze i nasze życie. Zadaliście potężny cios władzy ludowej, o której od tamtego momentu już zawsze mówiło się w Polsce - "oni". Od Czerwca 56 do 1990 roku władza była wyłącznie wroga i obca. To nie była nasza władza. Tak kończą ludzie, którym władza potrzebna jest dla niej samej, a nie do czynienia życia lepszym.
Chcąc mieć chleb, trzeba zadbać o wpływ na wspólne sprawy, o prawdziwą, a nie fasadową demokrację, o równość praw. Bo tylko tak nie będziemy dostawali resztek z pańskiego stołu, lecz to, co nam się po ludzku należy.
Drodzy bohaterowie Poznańskiego Czerwca!
Tamtego letniego dnia przed sześćdziesięciu pięciu laty daliście nam przykład niezwykłej odwagi. Przez całe swe życie uczyliście nas, jak trwać przy słusznej sprawie. Nie zapomnimy tej nauki! Lekcja wolności - wolności, bez której chleb nie smakuje, a życie zdaje się ledwie cieniem samego siebie - będzie przez nas powtarzana tak długo, aż wreszcie zrozumiemy, czym ona jest i jak bardzo należy się o nią troszczyć.
Przyłożymy się do wolności, obiecuję! My, poznaniacy.