W tym roku podobne warsztaty cały czas trwają i choć mieszka się w tym czasie w namiotach, a wstaje o trzeciej w nocy, żeby polatać szybowcem o świcie, kiedy pogoda jest najbardziej ku temu sprzyjająca, to Sławek ani myśli o tym, że mógłby robić coś innego. W moim życiu samoloty są najważniejsze- mówi. Pół pokoju mam w naszywkach i emblematach lotniczych. Na dziewczyny póki co szkoda mi czasu. Liczy się dla mnie latanie, latanie i jeszcze raz latanie.
Takich pasjonatów w Poznaniu jest wielu. Na nasz teoretyczny kurs szybowcowy zgłosiło się ponad 40 osób- mówi Paulina Matecka, instruktor w poznańskim Aeroklubie. Z tej czterdziestki wyłoniliśmy dziesiątkę, która teraz jest tutaj, na warsztatach praktycznych. To młodzi zapaleńcy, którym marzy się wolność w przestworzach, unoszenie się nad ziemią i żeby tego doznać, gotowi są na wiele poświęceń.
Bo jak inaczej nazwać pobudki o trzeciej w nocy, wyczekiwanie na odpowiedni wiatr i słońce, wielogodzinne przygotowania po to, by przez pięć minut pobyć samemu tam na górze? Michalina, uczennica II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu nie sili się na inne słowa. Podoba mi się to, zawsze tego chciałam- wyjaśnia. Ten kurs to spełnienie moich snów.
Kiedyś mieliśmy specjalistyczne klasy lotnictwa w XIV LO w Poznaniu- mówi Piotr Haberland, dyrektor poznańskiego Aeroklubu. Z tych ludzi, którzy tam się uczyli, rekrutowali się nie tylko pasjonaci latania, ale i profesjonaliści, z których jesteśmy dziś dumni. Mamy na przykład dwie mistrzynie świata w akrobacjach szybowcowych właśnie z Poznania, a mało kto o tym wie. Dzisiaj latanie to drogi sport. Każdy z tych młodych ludzi musiałby zapłacić pięć tysięcy złotych za taki kurs. Nie wszystkich na to stać, a trzeba pamiętać, że część naszych absolwentów idzie potem do wyższych szkół lotniczych i tworzy przyszłą kadrę zawodowych pilotów.
Tak, jak Tomek, który również w Ligowcu nabierał lotniczych szlifów, a dziś, jako student Wyższej Szkoły Oficerskeij Sił Powietrznych w Dęblinie właśnie, w Ligowcu uczy młodszych kolegów latania szybowcami. Ten sport ma wiele walorów- tłumaczy Tomek. Uczy pokory, bo nie mamy wpływu na takie rzeczy, jak chmury czy wiatr. Uczy pracy w zespole, bo przecież to kilka osób musi pracować na to, żeby jedna wzbiła się w przestworza. Uczy obowiązkowości, przestrzegania zasad, odpowiedzialności i radzenia sobie ze stresem. Tam, w górze, jesteś sam i sam musisz sobie radzić. Jest łącznośc radiowa, oczywiście, ale i tak szybowanie to doskonała próba własnych sił.
Ja też startowałam z pułapu takiego kursu- wspomina Paulina Matecka. I tak już w Aeroklubie zostałam. Co roku zdobywałam coraz więcej doświadczenia, wylatując kolejne minuty i godziny, aż wreszcie przyszła ta najpiękniejsza chwila: latania termicznego, kiedy to tam w górze jest powiedzmy 15 stopni Celsjusza, świeci słońce, a ty widzisz to, co zawsze chciałeś zobaczyć. Ziemię, znane ci miejsca, zieleń, błękit, a potem już wiesz, że nie uwolnisz się od tego tak szybko.
Dawid, uczeń Zespołu Szkół Komunikacji w Poznaniu stoi na pasie startowym lotniska już od czwartej rano i specjalną tablicą pokazuje kolegom, jak mocno naprężona jest lina dociągarki. W powietrzu był już 52 razy, najdłużej przez 17 minut. Nie zapomni uczucia wolności, jakiego wtedy doznawał. Latanie to spełnienie marzeń, jakie miał chyba każdy z nas, kiedy był dzieckiem- uśmiecha się Dawid. Fajnie, że udało mi się je spełnić.
Jedno jest pewne- to są ambitni, pracowici, wytrwali młodzi ludzie- mówi Piotr Haberland, dyrektor Aeroklubu w Poznaniu. Spędzają wakacje w zdrowy sposób, rozwijają i ciało, i mózg. Tworzą się tutaj przyjaźnie, które trwają potem przez długie lata.
No, bo kto zrozumie jednego powietrznego "wariata" tak dobrze, jak inny powietrzny zapaleniec?