Miesiąc Pamięci Narodowej w Poznaniu

Tradycja obchodzenia Miesiąca Pamięci Narodowej została zapoczątkowana krótko po zakończeniu II Wojny Światowej. Wybór kwietnia nie był przypadkowy - w tym miesiącu miało miejsce wiele ważnych, często dramatycznych wydarzeń w historii Polski, takich jak deportacje Polaków na Syberię i do Kazachstanu, tragedia polskich oficerów, którzy zostali zamordowani przez NKWD w Katyniu, Kozielsku, Ostaszkowie i w innych miejscach. W Poznaniu pamięć o bohaterach, walczących i ginących za wolność i niepodległość naszego kraju, jest wciąż żywa.
Podczas II wojny światowej również Fort VII stał się miejscem uwięzienia i kaźni, był pierwszym nazistowskim obozem koncentracyjnym zlokalizowanym na terenie okupowanej Polski. Śmierć poniosło w nim ok. 20 tys. osób.
- Fort VII był pierwszym obozem koncentracyjnym na ziemiach polskich - podkreśla Grzegorz Ganowicz, Przewodniczący Rady Miasta Poznania. - Dlatego to właśnie tu, w najbliższą środę o godz. 12 uczcimy ofiary niemieckiej okupacji w latach 1939-1945. - W czasie tej uroczystości zawsze staramy się przypomnieć konkretną postać lub wydarzenie, które z jest związane z historią Fortu VII. W tym roku jest to postać pastora, ks. Gustawa Manitiusa.
Gustaw Manitius był synem pastora Zygmunta Otto Manitiusa i Zofii Ehlert. Urodził się 7 lutego 1880 roku w Konstantynowie Łódzkim. Podobnie jak jego ojciec i dziadek, studiował teologię protestancką na Uniwersytecie Dorpackim (1901-1906), a następnie został również duchownym kościoła ewangelicko-augsburskiego.
- Był bardzo ważną postacią dla lokalnej społeczności, warto poczytać i dowiedzieć się o nim więcej - mówi Przemysław Terlecki, dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości. - Śmierć pastora Manitiusa jest też przykładem wyjątkowego okrucieństwa. Jej okoliczności związane są z pijanymi esesmanami, którzy - świętując zbliżającą się rocznicę ogłoszenia Hitlera kanclerzem Rzeszy - wyciągali przypadkowych więźniów z cel. Żadna z osób, po które tego dnia przyszli hitlerowcy, już nie wróciła. Jedną z tych ofiar był właśnie Gustaw Manitius.
W 1909 r. pastor otrzymał stanowisko proboszcza parafii w Zduńskiej Woli, a około rok później wziął ślub z Marią Kleindienstówną. W 1924 r został proboszczem, a następnie seniorem (odpowiednikiem biskupa) diecezji wielkopolsko-pomorskiej. Współdziałał w organizowaniu filialnego zboru w Lesznie, w Gdyni, pełnił funkcję administratora polskich zborów m.in. w Bydgoszczy i Toruniu.
Po wybuchu wojny ks. Manitius, znany z działalności w Polskim Związku Zachodnim, padł ofiarą terroru niemieckich okupantów - stał się męczennikiem za swą stałość w wierze i wierność Polsce. Znana jest relacja mówiąca, że naziści postawili go przed wyborem. Mógł albo stać się Volksdeutschem - co oznaczało m.in. współpracę w przekształceniu kościoła ewangelickiego w instrument hitlerowców, i odprawianie nabożeństwa jedynie w języku niemieckim - albo ponieść konsekwencje odmowy.
Wielki patriotyzm i wiara nie pozwoliły pastorowi na podjęcie takiej decyzji. Odmówił jakiejkolwiek współpracy z nazistami. 9 października 1939 r. został aresztowany i uwięziony przy ul. Młyńskiej. Zachowały się jego grypsy wysyłane do żony z tego więzienia. Stamtąd około 14 grudnia trafił do obozu w Forcie VII. Prawdopodobnie umieszczono go w jednej z cel w prawej części koszar szyjowych. Ks. Gustaw Manitius zginął prawdopodobnie w nocy z 28 na 29 stycznia 1940 r. (według innych źródeł 30 stycznia).
Informacja o śmierci pastora dotarła do jego żony wiosną 1940 roku. Miejsce jego pochówku nie jest znane.
- Dobrze, że wspominamy co roku jakąś postać, która ma być przypomniana, przywołana do życia - mówi Zenon Wechmann, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych. - Bo zapominając o korzeniach, tracimy narodowość. Musimy pamiętać o tych, którzy zginęli. Wśród nich byli także młodzi ludzie - dzięki nim żyjemy.
W Poznaniu imieniem ks. Manitiusa nazwano park, położony przy granicy Łazarza, u zbiegu ul. Grunwaldzkiej i al. Reymonta. Znajduje się on na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego, liczy 60 tys. m.kw.
AW
Zobacz również

Targi wędkarskie "Rybomania"

II edycja Go! On Stage Festival

Kolejny etap prac dewelopera na ul. Dąbrowskiego
