Co dalej z pomnikiem wypędzonych Wielkopolan?
- Uznaliśmy jednogłośnie, że żadna praca nie reprezentuje poziomu, który pozwalałby na przyznanie nagród regulaminowych. Założenia konkursu są bardzo pracochłonne i wymagają naprawdę oryginalnych rozwiązań. W naszej opinii prace mało ustosunkowywały się do przeszłych wydarzeń. Jeżeli pojawiały się takie elementy, można było je traktować jako rozwojowe, ale nie zamknięte - tłumaczył Antoni Janusz Pastwa, artysta rzeźbiarz, przewodniczący Sądu Konkursowego.
Pomnik wypędzonych Wielkopolan ma stanąć w Parku im. Karola Marcinkowskiego u zbiegu ulic Powstańców Wielkopolskich i Towarowa, w bliskim sąsiedztwie dworca autobusowego i kolejowego. O jego wyglądzie miały zadecydować wyniki konkursu rzeźbiarsko-architektonicznego. Mimo, że ten nie został rozstrzygnięty jury przyznało dwa wyróżnienia.
Jedna z wyróżnionych prac odwzorowuje rzut schronu lotniczego, znajdującego się pod ziemią. Druga z nich przedstawia fragment pękniętego fundamentu domu, mieszczącego się na przykrytym obrusem stole. Autorzy obu wyróżnionych prac otrzymają nagrody pieniężne w wysokości 12 tys. zł.
Wyniki konkursu zostaną przekazane zespołowi ds. wznoszenia pomników na terenie miasta Poznania, który podejmie decyzję, co dalej. Ponieważ kadencja obecnego zespołu właśnie dobiega końca, trzeba będzie poczekać na powołanie nowych osób do tej funkcji.
- Niewykluczone, że zespół podejmie decyzję o rozpisaniu nowego konkursu - mówi Piotr Libicki, plastyk miejski. - W takiej sytuacji na pewno trzeba będzie precyzyjniej rozpisać warunki konkursowe. Ważne jest pytanie, do kogo ten pomnik ma być skierowany. Po przeprowadzonej debacie na ten temat, odnoszę wrażenie, że ma on zaspokajać przede wszystkim potrzeby środowisk, które zostały przez historię doświadczone, a niekoniecznie opowiadać ją nowym pokoleniom. Zespół pomnikowy też musi sobie na to pytanie odpowiedzieć. Może konkurs powinno poprzedzać spotkanie artystów z walczącymi o budowę pomnika stowarzyszeniami, aby mogli dowiedzieć się, jakie są oczekiwania tych środowisk - zastanawia się plastyk miejski.
AJ