W dniu protestu 28 czerwca 1956 roku Janusz Kulas uczestniczył w pokojowej demonstracji poznaniaków przed siedzibami komunistycznych władz i urzędów. Wziął udział w zdobywaniu więzienia przy ul. Młyńskiej i Studium Wojskowego Wyższej Szkoły Rolniczej. Po oddaniu pierwszych strzałów do nieuzbrojonej ludności cywilnej z gmachu Urzędu Bezpieczeństwa przy ulic Kochanowskiego, Kulas zdobył broń i ruszył do walki przeciwko funkcjonariuszom UB i MO.
Po aresztowaniu był szykanowany i bity w śledztwie. Sądzono go w głośnym "procesie dziesięciu". Prokuratura zarzucała mu popełnienie wielu przestępstw politycznych, zagrożonych nawet karą śmierci. Jego odważne wystąpienia podczas procesu szeroko komentowała opinia publiczna, zarówno w kraju jak i za granicą, a komunistyczna propaganda próbowała go przedstawić jako "bandytę".
Po 1956 r. był represjonowany i inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa PRL. Zmarł w 1972 roku. Okoliczności jego śmierci budzą dziś wątpliwości badaczy co do tego, czy nastąpiła ona z przyczyn naturalnych. Miał 36 lat, osierocił troje dzieci.
Ulica Janusza Kulasa dochodzi do ulicy noszącej imię mecenasa Hejmowskiego, który w 1956 roku bronił oskarżonych uczestników tamtych wydarzeń. To właśnie u zbiegu tych ulic odbyły się uroczystości zorganizowane przez Urząd Miasta Poznania i Oddział Zewnętrzny Aresztu Śledczego w Poznaniu. Program artystyczny i organizację uroczystości przygotowali osadzeni z wymienionej jednostki, odbywający karę więzienia.
Na miejscu odsłonięto tablicę z biogramem Janusza Kulasa. Na uroczystości obecna była wdowa Eugenia Kulas. Samorząd miasta Poznania reprezentowali wiceprezydent Tomasz Lewandowski, przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz, a także radni Klaudia Strzelecka i Mateusz Rozmiarek. Obecni byli także kombatanci Poznańskiego Czerwca oraz przedstawiciele poznańskiego środowiska prawniczego, w tym dziekan Okręgowej rady Adwokackiej w Poznaniu prof. Maciej Gutowski.
oprac. red.