grafika z logotypem Biuletynu Miejskiego

Biuletyn Miejski

Nowa ulica w 38 godzin

Z CYKLU: Okiem Społecznego Opiekuna Zabytków

W czasie, gdy w Poznaniu przeciągają się dyskusje, czy bruk, stanowiący nawierzchnię Starego Rynku wolno wymieniać, czy może powinien być zeszlifowany, jak na sąsiednich uliczkach, warto spojrzeć, jak z brukowaną ulicą Nową poradzono sobie w przedwojennym Poznaniu. Nastąpiło to w 38 godzin.

Współczesny widok ulicy Paderewskiego. Przed wojną nosiła ona nazwę Nowej i w 1930 jej nawierzchnię wymieniono w ciągu zaledwie 38 godzin, fot. Adam Suwart - grafika artykułu
Współczesny widok ulicy Paderewskiego. Przed wojną nosiła ona nazwę Nowej i w 1930 jej nawierzchnię wymieniono w ciągu zaledwie 38 godzin, fot. Adam Suwart

Przedwojenna ulica Nowa, znajduje się w ścisłym, historycznym centrum Poznania, łącząc Stary Rynek z placem Wolności. Dziś jest to po prostu ulica Paderewskiego. Imię wielkiego pianisty, patrioty, który w Poznaniu jest szczególnie respektowany z racji jego związków z powstaniem wielkopolskim, ulica ta otrzymała w grudniu 1945 r.

Jak pisze w swym ważnym dziele: "Nazwy ulic w Poznaniu z planem Wielkiego Poznania" Zygmunt Zaleski, zarys tej ulicy pojawił się już na planie miasta z 1618 r. Była to wtedy niewielka uliczka, prowadząca od Rynku w kierunku północnego odcinka murów dawnego miasta lokacyjnego. Mur ten, znajdował się w pobliżu dzisiejszej ulicy Ludgardy. Aby unaocznić sobie jego przebieg, warto przejść się ulicą Paderewskiego, uważnie patrząc pod nogi - w pewnym momencie zauważymy pośród kostki brukowej odwzorowane w czerwonej cegle ślady przebiegu średniowiecznych murów miejskich, przecinające jezdnię ulicy.

Między miastem staropolskim a pruskim

W 1838 r. powstała zasadnicza ulica w kształcie znanym do dzisiaj. Wtedy nazwano ją urzędowo Neuestrasse, czyli ulicą Nową. Jej wytyczenie wynikało z konieczności szybkiego połączenia Starego Rynku z nowo projektowanym i budowanym, tzw. górnym miastem. Oto bowiem zaborca pruski przystąpił do rozbudowy miasta w kierunku zachodnim. Powstał wtedy m.in. rozległy plac Wilhelmowski (Wolności) i aleje tego samego imienia, nawiązujące do berlińskiej Unter den Linden. I choć wytyczona łącznica znajdowała się na najstarszym terenie miasta lokacyjnego, była w istocie nowa, co odbijała jej nazwa. Odtąd, jadąc ze Starego rynku na plac Wolności nie trzeba było już kluczyć ulicami Wrocławską, Podgórną i Alejami Wilhelmowskimi (Marcinkowskiego). By przejazd ulicą Paderewskiego był możliwy, wyburzono nawet jedną z kamieniczek w zachodniej pierzei rynkowej.

Po pewnym czasie ulicą Nową zaczął jeździć tramwaj, zrazu konny, później elektryczny, łącząc Starówkę i położony na wschód od niej Ostrów Tumski z Chwaliszewem, Śródką i Zawadami oraz zachodnie części miasta z dworcem głównym kolei, a z czasem też z Jeżycami i Łazarzem.

Rola ulicy Nowej w komunikacji miejskiej była więc trudna do przecenienia, tym bardziej, że nie było do 1939 r. możliwości przejazdu ulicą Podgórną na wschód, w kierunku placu Bernardyńskiego, wzdłuż parku Chopina (ulicę Wrocławską, która niegdyś zakręcała pod kątem prostym w stronę placu Wiosny Ludów przebito dopiero w 1939 r.); nie było też wybudowanej w okresie PRL-u trasy Solnej i Chwaliszewskiej. Znaczna część ruchu w Poznaniu w kierunku wschód-zachód odbywała się więc poprzez ulicę Nową.

Ruch na Nowej zwiększył się jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Gdy przez 138 dni trwania Powszechnej Wystawy Krajowej przez Poznań przewinął się niemal pięciomilionowy tłum zwiedzających, większość z nich przeszła lub przejechała także ulicą Nową. Jej stan pod koniec 1929 r. był więc tym bardziej zły. Pilna była gruntowna naprawa - "trzeba było wymienić stare kostki brukowe, a także szyny tramwajowe" - zapisał we wspomnieniach architekt miejski Władysław Czarnecki.

Dzięki temu, że ówczesny inżynier, a późniejszy profesor Czarnecki pracował w sąsiedztwie, przy ulicy Sierocej, w gmachu mieszczącym wówczas Miejską Pracownię Urbanistyczną, mógł dokładnie przyglądać się postępowi prac. Zrekapitulujmy jego spostrzeżenia, odnotowane po latach.

Saper na posterunku

Przede wszystkim zasadnicze kierownictwo i nadzór nad całością prac przebudowy nawierzchni ulicy Paderewskiego powierzono jednej osobie. Był to major inżynier Tadeusz Ruge, decernent Wydziału VII Magistratu, czyli Wydziału Budownictwa Podziemnego. Ten oficer polskich wojsk saperskich, absolwent politechniki w Charlottenburgu, wsławił się czynem bojowym w powstaniu wielkopolskim oraz dzielnym udziałem w wojnie polsko-bolszewickiej. Zasłynął m.in. spektakularną akcją rekonstrukcji uszkodzonego w pięciu miejscach ładunkami wybuchowymi mostu na rzece Słucz, przez który następnie przeprowadził parowóz i 42 wagony. W Poznaniu na Nowej miał być toutes proportions gardées podobnie skuteczny.

Ruge, późniejszy prezydent Poznania, rozdzielił poszczególne etapy przebudowy ulicy na konkretne grupy. Każdej powierzono czas obliczony w minutach na wykonanie przydzielonych zadań. Każdy inżynier zatrudniony w Wydziale VII miał przypisane specjalne i bardzo konkretne zadania. Jak pisze Czarnecki: "Jeden kierował ruchem wozów konnych, drugi równomiernym rozdziałem materiałów, trzeci pilnował kolejności robót i robotników." Z działaniami tymi sprzężone były prace Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w zakresie wymiany torowiska, izolacji trakcji i elektryki.

Remontem Nowej żył cały Poznań. Ponieważ zamknięcie tej ulicy groziło paraliżem komunikacyjnym miasta, o objazdach informowała poznaniaków prasa z wielodniowym wyprzedzeniem. Tłum gapiów przychodziły przyglądać się remontowi. Zawczasu na sąsiednich ulicach złożono materiały budowlane, zapas kostki brukowej, szyny tramwajowe.

Danego dnia, punktualnie o godzinie 18. zamknięto ruch drogowy. Czarnecki, wychodząc z biur widział, jak ekipy budowlane błyskawicznie przystąpiły do zrywania starego bruku i demontażu torowiska. "Gdy [następnego dnia] rano o ósmej wchodziłem na Sierocą do biura, układano już nowe podkłady pod szyny i poprawiano granitowe krawężniki" - opisuje przedwojenny architekt miejski. Czarnecki przez cały dzień swojej pracy mógł z łatwością obserwować jak w równych rzędach przyrastają kostki bruku. Słyszał przez cały dzień rytmiczne, niestrudzone uderzenia stalowych dobni brukarzy. Prace ciągnęły się jeszcze przez drugą noc - wykonywała je trzecia zmiana robotników. Następnego dnia, o 5. rano całość zakończono. Puszczono jeszcze tylko wodę ze strażackich hydrantów i pod ciśnieniem wymyto nową, brukowaną jezdnię i kamienne trotuary.

O godzinie 8 rano na Nową przyjechał samochodem prezydent Poznania Cyryl Ratajski i przy Bazarze położył ostatnią granitową kostkę. W obecności reporterów, tysięcy poznaniaków, w świetle fleszy ulica została otwarta. Według Władysława Czarneckiego jej przebudowa trwała 38 godzin.

O, tempora!

"Robota była solidnie wykonana, jeżeli po upływie pół wieku jeździmy po tym bruku i kostki leżą doskonale, bez żadnego remontu. Wówczas nie uważaliśmy tego za coś nadzwyczajnego." - pisał na początku lat 80. XX wieku, u kresu swojego życia Władysław Czarnecki.

Poznaniacy starszego i średniego pokolenia pamiętają jeszcze ów bruk na Paderewskiego i dawne torowisko. Szczególnie po deszczu, w świetle staromiejskich latarni ulica nabywała przyjemnej atmosfery, mieniąc się srebrzysto-granatowym odblaskiem przedwojennego bruku. Niestety, podczas przebudowy na przełomie stuleci nieużywane torowisko i przedwojenny bruk zastąpiono nową nawierzchnią.

Wkrótce czeka nas prawdopodobnie remont lub wymiana nawierzchni Starego Rynku. I choć nie ma chyba jeszcze decyzji o tym, jak będzie wyglądała nowa, jednego możemy być pewni: na pewno bruk nie zostanie wymieniony w ciągu 38 godzin. O, tempora...

Adam Suwart

© Wydawnictwo Miejskie Posnania

Skorzystałem z:

  • Władysław Czarnecki, "To był też mój Poznań, Poznań 1987
  • Zygmunt Zaleski, "Nazwy ulic w Poznaniu z planem Wielkiego Poznania", Poznań 1926