Oddział Pawilon
Pod koniec ubiegłego roku Pawilon został przekształcony w oddział Galerii Miejskiej Arsenał. Co to dla Was znaczy, a przede wszystkim - co znaczy dla publiczności?
Andrzej Pakuła: Ta zmiana nie jest tylko formalnym zabiegiem. Była dla nas kluczowa od początku. Proces trwał kilka lat, ale udało się. Wpisanie Pawilonu do statutu Galerii Miejskiej Arsenał daje pewien rodzaj zabezpieczenia i stabilizacji dla programu, publiczności i zespołu.
Marta Krawczyk: Dwunastoletnia historia budynku jest skomplikowana. Miejsce przechodziło z rąk do rąk. Znaczące jest to, że Pawilon staje się oddziałem w swoje piąte urodziny, bo tyle lat działa przy Arsenale. Myślę, że to rodzaj docenienia i dostrzeżenia wysiłku i pracy wielu osób oraz programu, dzięki któremu Pawilon zyskał autonomiczną tożsamość.
Czy kierunek programowy "oddziału Pawilon" się zmieni?
M.K.: Przez ostatnich pięć lat Pawilon konsekwentnie wyznaczał sobie ścieżkę rozwoju. Zbudował też własną, różnorodną publiczność. Jesteśmy w innej sytuacji niż instytucje powoływane jako odpowiedź na jakąś potrzebę, których program powstaje od zera. Tu podstawy są i możemy skupić się na rozwoju. Podział zadań między nami sprawia, że Andrzej, który do tej pory musiał dzielić czas między kierowaniem zespołem a pracą kreatywną, będzie miał go więcej na tworzenie koncepcji.
A.P.: Ta instytucja budowała się z programu i z widzów, których ten program gromadził. Staramy się zagospodarować obszary, które nie były obecne w polu zainteresowania już istniejących instytucji kultury. Jednym z naszych założeń było przyglądanie się problemowi, jakim jest wypalanie się inicjatyw niezależnych, zjawisku emigracji lokalnego środowiska artystycznego. Pawilon krąży na marginesach tego, co w centrum, bo tam dzieją się ciekawe zjawiska, które dużo mówią o przyszłości. Myślę, że wypełnił też lukę szeroko rozumianej nienormatywności, którą postrzegamy jako sojusz nieobecnych w przestrzeni publicznej grup. To jest coś, co przyciąga młodą i zróżnicowaną publiczność.
M.K.: W polu naszego zainteresowania są sztuki performatywne, film, wydarzenia muzyczne, ale też szeroka debata.
Co Was zajmuje w tym sezonie?
A.P.: Tegoroczne hasło brzmi "Sezon Alfa". Alfa z jednej strony odsyła nas do pierwszej litery alfabetu greckiego, czyli do początku. Otwierając oddział, projektujemy nowy początek. Z drugiej strony, po generacji Z pojawia się też pokolenie Alfa. To ludzie urodzeni około 2010 roku. Dziś to nie jest nasza publiczność, ale kiedy prototypujemy instytucję, myślimy już o przyszłym świecie. Interesuje nas, kim będą jego mieszkanki i mieszkańcy? Gdzieś w tle jest jeszcze kategoria męskości Alfa, którą chcemy wywrócić do góry nogami i zastanowić się, jakie są nowe, pofeministyczne modele męskości. To także pytanie o przekształcenie się klasycznych kategorii rodziny, przestrzeni publicznej i prywatnej w tym nowym świecie "alfa". Nad tegorocznym programem pracujemy wspólnie z Aleksandrą Skowrońską, Andrzejem Marcem i gościnną osobą kuratorską, którą w tym roku jest Anu Czerwiński. Z kolei zaproszonym przez nas artystą wizualnym jest Sebulec.
To jak wygląda program?
A.P.: Zaczeliśmy 4 marca performansem Amando Pawła Sakowicza. To działanie site specific - tworzone było z myślą o określonym miejscu. Premiera odbyła się w Muzeum Narodowym w Warszawie. 17 marca mamy wydarzenie z cyklu Pawilon Otwarty. Będzie to benefis No more days: dance for Ukraine organizowany przez stowarzyszenie Sandbox - zapraszamy na koncerty i live act. 18 marca, w ramach cyklu koncertowego LAS, wystąpi włoski artysta Riccardo La Foresta z Włoch. W kolejnym tygodniu - 25 marca odbędzie się wydarzenie urodzinowe Pawilonu. W planach są koncerty i afterparty.
Czeka na nas też oficjalne otwarcie Sezonu Alfa.
A.P.: Między 31 marca a 2 kwietnia odbędzie się trzydniowe wydarzenie, składające się z projekcji filmowych, dyskusji i debat zatytułowane Alfa-polis. Sięgamy do klasycznej kategorii miasta-państwa. Chcemy postawić pytania o to, jakie są zadania i misje nowej instytucji, jaką jest Pawilon, w topografii rodzącego się nowego społeczeństwa. Jesteśmy w trzeciej dekadzie nowego stulecia, ale wszystkie kryzysy, których doświadczamy, pokazują, że rodzi się inny świat, a co za tym idzie instytucje kultury muszą przedefiniować swoje role, rozpoznać i odpowiedzieć na problemy i zagrożenia.
M.K.: Przed nami też koncerty LAS-u: 10 kwietnia zagra Jerusalem in my heart, 21 kwietnia wystąpi Enxin/Onyx, 20 maja - Elvin Brandhi, a 15 czerwca - Jessica Moss z Kanady. Zapraszamy również na cykl filmowy Andrzeja Marca - od kwietnia do czerwca pokażemy trzy filmy, wśród nich Wenus w najkach w reżyserii André Antônio.
A.P.: Będziemy również mieli cykl filmowy Andrzeja Marca bezpośrednio związany z hasłem programowym. Łącznie to sześć filmów i dyskusji. Cykl jest znany naszej publiczności i cieszy się dużą popularnością. Natomiast w maju odbędzie się u nas polska premiera performansu, przy którym pracuje między innymi związana z Poznaniem artystka dźwiękowa i kompozytorka Aleksandra Słyż.
M.K.: W czerwcu będziemy natomiast gościć Animatora. Na prawie tydzień zmienimy się w klub festiwalowy, będą też pokazy filmowe, i z tej współpracy bardzo się cieszymy. Mamy nadzieję, że wszystko uda nam się zrealizować, a może jeszcze więcej.
Rozmawiała Agnieszka Nawrocka
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023