Śmierć albo chwała
Zespół Palaye Royale zadebiutował w 2011 roku, początkowo działając pod nazwą Kropp Circle. Ich wczesne utwory były głęboko zakorzenione w klasycznym rocku lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, z wyraźnymi inspiracjami takimi legendami jak The Rolling Stones, The Doors czy The Beatles. Jednak to zdolność łączenia tych klasycznych wpływów z nowoczesnym podejściem do muzyki rockowej uczyniła ich gwiazdami. Pierwszy raz udowodnili to na albumie Boom Boom Room (Side A) z 2016 roku. Promował go singiel Mr. Doctor Man, który jak w soczewce skupia najbardziej charakterystyczne cechy stylu zespołu - teatralny wokal Remingtona, łobuzerskie, glamowe riffy oraz liczne odniesienia do estetyki dark cabaret.
Podczas promocji drugiej płyty Boom Boom Room (Side B) (2018) z pierwszym hymnem fanów zespołu, czyli You'll Be Fine, Palaye Royale zaczęli być rozpoznawalni nie tylko dzięki muzyce, ale również dzięki kreowaniu wizualnego i narracyjnego świata wokół swojej twórczości. Ich teledyski to często filmowe arcydzieła, pełne symboliki i głębokich przekazów. Wyraźnie widać to było podczas promocji garażowego The Bastards (2020), a także konceptualnego Fever Dream (2022) - projektu balansującego między marzeniami, koszmarami i wszystkim, co pomiędzy. Złożone aranżacje, bogate instrumentarium i przejmujące teksty uczyniły go najambitniejszym projektem w dotychczasowej karierze tria. Obecnie zespół może pochwalić się ponad 400 milionami odtworzeń w serwisach streamingowych oraz 35 milionami wyświetleń na YouTube, co czyni go jednym z najbardziej wpływowych na dzisiejszym rynku rocka - szczególnie w wydaniu glam.
Teraz do ich dorobku dołącza najnowszy album Death Or Glory (2024), wydany pod koniec tego lata. To odejście od złożonego świata znanego z Fever Dream. Tym razem muzycy skupili się niemal wyłącznie na surowej energii i tradycyjnym podejściu do muzyki gitarowej. Utwory takie jak Just My Type, Showbiz czy Ache In My Heart dowodzą, że w tej konwencji odnajdują się równie dobrze, serwując chwytliwe refreny i riffy, które trudno wyrzucić z głowy. Death Or Glory to album, na którym wszystko się zgadza - Danzig eksperymentuje z różnymi stylami gry na gitarze, łącząc klasyczne solówki z nowoczesnymi efektami, Barrett swoją precyzyjną grą na perkusji dodaje utworom dynamiki i głębi, a wokal Leitha to autentyczność i siła, bez których żaden glam rock po prostu nie miałby racji bytu.
Jak opisuje zespół, tytuł płyty nawiązuje do tych "ułamków sekund niepewności, gdy spadasz, zastanawiając się, czy polecisz, czy uderzysz o ziemię. To moment, w którym chaos spotyka harmonię, trwa walka między ego a autodestrukcją, sukcesem a desperacją, wreszcie - między śmiercią a chwałą". Póki co porażka Palaye Royale zdecydowanie im nie grozi - ten album to tryumf, szczególnie biorąc pod uwagę, że style rockowe, które chłopaki eksplorują, już dawno uznawane są za niemodne. Tym większa chwała dla nich!
Sebastian Gabryel
- Palaye Royale
- 22.11, g. 18
- B17
- bilety: 159 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024