ANIMATOR. Queer coding, czyli wyjdź ze swojej bańki

"Jak ukazywane są osoby queerowe w tekstach kultury? Jakich kodów używają twórcy_czynie by przedstawić osoby queerowe? Czy są one szkodliwe? Jak zatem ukazywać tożsamości queerowe nie powielając krzywdzących stereotypów i queerfobii?" - to jedne z wielu pytań, które padły w trakcie dyskusji Pułapki queer codingu - czy i jak budować tożsamość LGBT+ postaci animowanych?

Prelegenci i prelegentki na scenie Kina Muza. Wpatrują się w osobę prowadzącą spotkanie. - grafika artykułu
Prelegentki i prelegenci podczas panelu, fot. materiały organizatorów

Panel dyskusyjny odbył się w ramach trwającej 16. odsłony Animatora i rozpoczynającej się właśnie poznańskiej edycji Pride Week. Dyskusję prowadziła Alicja Uwarow, drag performerka z kolektywu pozqueer i artystka transmedialna. Do rozmowy zaproszono Julię Stachurę (doktorantkę na Wydziale Nauk o Sztuce Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, badaczkę kultury współczesnej skupiającą się na (auto)reprezentacji osób BIPOC ("Black, Indigenous, People of Color" - doświadczenie rasizmu łączące osoby czarnoskóre z rdzennymi mieszkańcami Ameryki) oraz queer w sztuce współczesnej, a także nad strategiami konstruowania podmiotowości w kontekście społeczno-politycznych relacji władzy), Tynę Tokars (queerową artystkę zajmującą się malarstwem, filmem i instalacją, współorganizatorkę pierwszej lesbijskiej wystawy w Poznaniu, członkinię kolektywu Sabina) i Zuzę Kamińską (artystkę, ilustratorkę i aktywistkę, która aktualnie mieszka w Berlinie i działa w obszarze walki o prawa kobiet).

Perspektywa była zatem zróżnicowana, podobnie jak cały panel. Ramę rozmowy wyznaczały konkretne przykłady - bajki Disneya, anime, Bolek i Lolek - ale sama dyskusja prowadziła też do bardziej ogólnych wniosków, sposobów na przepracowanie stereotypów, o których mówi się nie od dziś. Istotne w tym przypadku jest zrozumienie nie tyle samego queer codingu, co jego kontekstu. "Queer coding" jest kodowaniem wizualnym i kontekstualnym wybranych postaci na queerowe. Postaci, mimo braku zdefiniowanej tożsamości, mogą mieć zatem cechy, które stereotypowo definiujemy jako queerowe - przejawia się to przede wszystkim w specyficznym zmanierowaniu czy też przerysowanych zachowaniach.

Stachura w trakcie dyskusji nakreśliła wspomniany kontekst queer codingu, który związany jest przede wszystkim z kodeksem Haysa z lat 30. XX wieku - zbiorem reguł definiujących praktyki, które w przemyśle filmowym można było i których nie można było stosować. Zakazano wówczas jawnego przedstawiania związków homoseksualnych w filmach, używania wulgaryzmów, pokazywania sugestywnej nagości, ośmieszania duchowieństwa, umyślnego obrażania jakiejkolwiek społeczności - celem takich praktyk był "whitewashing" hollywoodzkiego kina. Dla postaci queerowych wprowadzenie kodeksu Haysa oznaczało jedno, mianowicie sprowadzenie do roli fikcyjnych antybohaterów, którzy funkcjonowali jako "zły przykład". Wśród znanych postaci antybohaterskich wymienia się m.in. Skazę z Króla Lwa, Urszulę z Małej Syrenki czy Kapitana Haka z Przygód Piotrusia Pana.

Od queer codingu niedaleko jednak do querbaitingu, co również wybrzmiało w trakcie panelu. "Queerbaiting" jest swego rodzaju strategią marketingową polegającą wyłącznie na sugerowaniu, że w danej produkcji pojawi się postać lub wątek queerowy (który ostatecznie się nie pojawia). Celem takich praktyk jest oczywiście trafienie do mniejszości, które będą zainteresowane konsumpcją danego tekstu kultury. Przykładem mogą być najnowsze ekranizacje Pięknej i bestii czy Cruella, które były promowane jako produkcje z queerowymi postaciami, jednak w trakcie seansu okazywało się, że były to niewielkie, dalszoplanowe role aktorskie.

Uczestniczki panelu omówiły w kontekście queer codingu wybrane postaci, nie zabrakło także pytań od publiczności. Rozmawialiśmy i rozmawiałyśmy m.in. o postaci "Jego" z Atomówek, Urszuli z Małej Syrenki, mandze Sailor Moon/Czarodziejka z Księżyca, anime Nana czy przypadku Bolka i Lolka. Najbardziej ożywioną dyskusję wywołała postać Urszuli i to jej poświęcę dziś uwagę, a pozostałe przykłady zostawiam w formie listy "to do" idealnej do dalszych poszukiwań.

Punktem wyjścia omówienia kreacji Urszuli była postać z filmu animowanego Disneya Mała Syrenka z 1989 roku. Urszula jest na wpół kobietą, na wpół kałamarnicą, ma 6 macek i ręce. Od razu zwraca uwagę swoim wyglądem: jest kodowana jako gruba osoba, ma sinofioletowy odcień skóry, mocny makijaż, krótkie włosy. Jest przeciwieństwem klasycznego kanonu piękna, jak zauważyła podczas dyskusji Kamińska, nie ma nawet wcięcia w talii, mimo że to pojawia się niezależnie od budowy ciała. Urszula ma niski i spokojny głos, jest opisywana jako postać "bardzo chytra i przebiegła" - zwodzi syreny, zawierając z nimi umowy i obiecując złudne szczęście (proponuje Arielce następujące rozwiązanie: syrenka dostanie nogi na trzy dni, ale musi oddać Urszuli swój głos). To klasyczna antybohaterka - Disney ukazuje ją jako wiedźmę, której celem jest zemsta na królu Trytonie. Postać była wzorowana na amerykańskiej drag queen, Divine.

Podczas omawiania animowanej postaci Urszuli pojawił się wątek najnowszej ekranizacji bajki - filmu Mała Syrenka w reżyserii Roba Marshalla, wyprodukowanego w tym roku. Premierze towarzyszyło wiele kontrowersji, jedna z nich dotyczyła właśnie postaci Urszuli. Otwarcie komunikowano, że kreacja Urszuli jest inspirowana kulturą drag queen, ale, jak podkreśliła Uwarow, roli nie powierzono osobie queerowej. Prowadząca zwróciła też uwagę na jakość makijażu, którą określiła jako bardzo niską - w zespole makijażystów zabrakło drag queen, która byłaby w stanie podołać temu niełatwemu zadaniu. Szeroko komunikowana queerowość tej postaci została zatem maksymalnie stłamszona.

Kolejnym szeroko omawianym tematem był wybór czarnej aktorki Halle Bailey do roli Małej Syrenki. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku włączenia do obsady "kultowych" pozycji osób koloru skóry innego niż biały, w sieci aż zawrzało od głosów sprzeciwu. Kontekst historyczny przypomniała ponownie Stachura, wskazując, że aspekt role models dla czarnych w Stanach Zjednoczonych niemal nie istniał w kulturze wizualnej. W tym przypadku reprezentacja, zwłaszcza w bajkach, jest kluczowa z punktu widzenia czarnych dziewczynek i osób dziewczyńskich, które nie mogły do tej pory utożsamiać się z ikonicznymi bohaterkami, ponieważ ich nie było. Postać Arielki jest w tym kontekście istotnym elementem nowego modelu reprezentacji, który został odebrany bardzo pozytywnie, przede wszystkim przez czarne osoby. Stachura wspomniała także, że Disney powoli wychodzi z ery zawłaszczenia kulturowego, a jako pozytywne przykłady wskazała produkcje takie jak Vaiana: Skarb oceanu, Moana czy Coco.

Choć cała dyskusja trwała niemal dwie godziny, temat był na tyle zajmujący, że mogłaby trwać jeszcze kolejne. Jeden wniosek prowadził do kolejnego, dużo wniosła także sama publiczność. Padło wiele refleksji i pytań, w tym jedno bardzo istotne: w jaki sposób ukazywać tożsamości queerowe w tekstach kulturowych tak, aby ustrzec się stereotypizacji i queerfobii. Odpowiedź na to pytanie jest wbrew pozorom prosta, można by powiedzieć, że wręcz oczywista: jeżeli tworzysz tekst kultury związany ze społecznością queerową, zaproś osoby przedstawicielskie do projektu - wyjdź ze swojej bańki. A przed obejrzeniem najnowszego filmu czy bajki - lekturą książki, która przez twórców jest otwarcie komunikowana jako związana ze społecznością queerową, zweryfikuj, czy ta reprezentacja jest obecna w wystarczającym stopniu i w niekrzywdzący sposób.

Klaudia Strzyżewska

  • panel dyskusyjny Pułapki Queer Codingu w ramach Festiwalu Animator
  • Alicja Uwarow (osoba prowadząca), Julia Stachura, Tyna Tokars, Zuza Kamińska
  • Kino Muza
  • 24.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023