Ukradną scenę

Trzy choreografki - Marguerite Donlon, Anne Jung i Katarzyna Kozielska -  zapraszają do Teatru Wielkiego na wieczór pełen buntu i wdzięku, wrażliwości i charakternej energii. Jakie programy przygotowały i co wspólnego mają z nim fotograf Helmut Newton oraz poetka Zuzanna Ginczanka?

Baletnica w białej peruce afro tańczy na scenie. Jej poza przypomina pozę ptaka. - grafika artykułu
Spektakl "To the moon and back", fot. materialy prasowe

Ostatnią zagadkę wyjaśnię od razu - to właśnie Ginczanka była autorką wyrażenia "Nie upilnuje mnie nikt", którym otworzyła swój zmysłowy wiersz Zdrada. Ten cytat na tyle pasował do awanturniczego i niestety zbyt krótkiego życia poetki, że biografka Ginczanki, Izolda Kiec, uczyniła z niego tytuł swojej książki. Dziś, kilka lat później, to buńczuczne hasło stało się punktem wyjścia do pracy trzech choreografek.

Irlandka Marguerite Donlon zaczęła jak bardzo wiele tancerek o tym samym pochodzeniu - od tańca irlandzkiego, może i technicznie niewymagającego, ale za to dającego mocne podstawy do dalszej edukacji. Już jako choreografka (była wtedy również dyrektorką renomowanego Saarländisches Staatstheater), lubiła nawiązywać do irlandzkiej tradycji i humoru, co widać w jej pełnej lekkości adaptacjach Giselle i Jeziora łabędziego. Czego można się spodziewać po To the moon and back, które zobaczymy w ramach premiery Nie upilnuje nas nikt? Czarno-białych kostiumów i podobnie monochromatycznej scenografii oraz wyraźnych odniesień do twórczości Helmuta Newtona - fotografa mody, który uwielbiał w tej właśnie kolorystyce przedstawiać kobiety jako zarazem prowokujące, jak i wyniosłe, niedostępne, bardzo tajemnicze.

Katarzyna Kozielska, związana m.in. ze Stuttgart Ballet, bez trudu zapełnia sale w zagranicznych aulach, ale nadal nie jest kojarzona przez rodaków. Urodzona w Zabrzu, jako nastolatka została stypendystką w Stuttgarcie i tam właśnie zajęła się choreografią. Artystka unika klasyki, za to lubi... zaskakiwać. W jej pierwszym projekcie - Der richtige Ort z muzyką Vivaldiego pojawia się tancerka w pointach, która niespodziewanie pada na ziemię; w Dark glow natomiast eteryczność sąsiaduje z robotycznymi, surowymi ruchami. - Bazuję na moich doświadczeniach 18 lat w teatrze, więc mam już wyrobiony swój język, ale chcę jeszcze poszukać. Uważam, że duże balety jako choreograf robi się raz. Romeo i Julia, Don Quichot to nie jest to coś, co można zrobić kilkakrotnie w karierze - opowiadała Kozielska w rozmowie dla portalu Taniecpolska.pl. Choreografka dla Teatru Wielkiego przygotowała projekt Self.   

Urodzona w Niemczech Anne Jung z kolei przez całe lata trenowała gimnastykę rytmiczną, na swoim koncie ma nawet udział w igrzyskach olimpijskich. W 2021 roku została laureatką Dysart Prize - nagrody dla obiecujących choreografów. Podczas Nie upilnuje nas nikt zaprezentuje program Ashes.

Izabela Zagdan

  • Nie upilnuje nas nikt
  • premiera: 6.12, g. 19
  • Teatr Wielki
  • bilety: 40-170 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024