Spotkanie prezydenta z Nadiją Sawczenko
- Jestem pod wrażeniem funkcjonowania polskiego samorządu, w tym także poznańskiego. Jest bardzo dobrze rozwinięty i chciałabym zaszczepić podobne rozwiązania na Ukrainie. Będzie wdzięczna za bezcenne rady i wskazówki w tej materii. W tym momencie na Ukrainie kształtuje się samorząd i to jest idealny moment, aby te rozwiązania tam zaszczepić - mówiła posłanka do Rady Najwyższej Ukrainy.
- Poznań również czerpał i nadal czerpie przykłady z miast zachodnich, m.in. niemieckich. My również wiele nauczyliśmy się od Zachodu i nadal zaszczepiany rozwiązania z tamtejszych miast - odpowiedział Jacek Jaśkowiak. - Takie działanie nie zawsze spotyka się z poparciem społecznym. Ważne jest, aby mieć odwagę podjąć decyzję niepopularną, ale ważną i strategiczną dla miasta - dodał prezydent Poznania i zapewnił, że służy pomocą i swoim doświadczeniem.
Rozmawiano o współpracy polsko-ukraińskiej w tym szczególnie o kontaktach i powiązaniach Poznania z ukraińskimi miastami. Jacek Jaśkowiak wspomniał o stałym kontakcie z merami Lwowa i Kijowa oraz połączeniach lotniczych z tymi miastami. Podkreślano również otwartość na współpracę biznesową z Ukrainą.
Nie zabrakło również rozmów o relacjach historycznych i społecznych z Ukrainą.
- Nie są one łatwe, ale warto je pielęgnować. Zacząć należy od relacji rodzinnych. W Polsce i Poznaniu jest bardzo dużo Ukraińców. Polsko-ukraińskie małżeństwa są tylko kwestia czasu i to one, oraz ich dzieci, zapoczątkują zmiany w naszych relacjach - tłumaczył Jacek Jaśkowiak.
Wspomniał też, że jest pełen podziwu dla Nadiji Sawczenko i ceni jej odwagę i charyzmę. Ona podkreślała z kolei, że jest wdzięczna i pełna podziwu za wsparcie Polski i Polaków w czasie, kiedy była więziona oraz kiedy Polacy potępili aneksję Krymu przez Rosję.
Po oficjalnej części spotkania gość wręczył prezydentowi swoją, napisaną w więzieniu, książkę z dedykacją po polsku. Jacek Jaśkowiak zrewanżował się z kolei książką "Dżej Dżej".
Nadija Sawczenko przez dwa lata była przetrzymywana w Rosji, gdzie oskarżono ją o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy, a następnie skazano na 22 lata łagru. W proteście przez osiem dni nic nie jadła. Stała się symbolem ukraińskiej walki o niezależność. Po kilku miesiącach negocjacji została wymieniona za dwóch agentów rosyjskiego GRU i wróciła do kraju. Jeszcze siedząc w więzieniu została wybrana do Rady Najwyższej Ukrainy. Po uwolnieniu cieszyła się dużym poparciem społecznym, została również odznaczona Złotą Gwiazdę "Bohatera Ukrainy" najwyższym honorowym odznaczeniem tego kraju. Była też wymieniana jako kandydat na prezydenta.