Ukraiński kryminał w dawnym Poznaniu. Rozmowa z Bohdanem Kołomijczukiem

Bohdan Kołomijczuk, ukraiński pisarz ze Lwowa, przyjechał do Poznania na zaproszenie organizatorów festiwalu Ukraińska Wiosna. Celem pobytu w naszym mieście, oprócz udziału w tym wydarzeniu, jest zgromadzenie materiału do nowej książki, której akcja będzie się rozgrywała właśnie w stolicy Wielkopolski.

Bohdan Kołomijczuk - grafika artykułu
Bohdan Kołomijczuk

O czym będzie Pana nowa książka?

To będzie kryminał, którego akcja będzie się rozgrywała w Poznaniu na początku XX wieku, dokładnie w 1905 roku. Bohaterem mojej powieści będzie lwowski komisarz Adam Wistowicz, o którym napisałem już trzy książki. Są one połączone w serię o wspólnym tytule "Retro roman". Zarówno mój wydawca, czyli wydawnictwo Folio z Charkowa, ale przede wszystkim czytelnicy czekają na kontynuację losów komisarza. Ja obiecałem dalszy ciąg, dlatego tutaj jestem i pracuję nad książką.

Dlaczego akurat w Poznaniu?

Powodów jest kilka. Trochę zainspirował mnie Marek Krajewski, mistrz polskiego kryminału, którego zaproszono kiedyś do Lwowa, czego efektem jest jego lwowski cykl o przygodach komisarza Popielskiego, lwowiaka z pochodzenia. Teraz ja, pisarz ukraiński, przyjeżdżam do Polski, by tu stworzyć nową książkę, która - mam taką nadzieję - nie będzie jedyną powieścią o przygodach Wistowicza w Poznaniu, tylko że powstanie z tego cały cykl. Samą ideę, by przenieść tutaj akcję mojej kolejnej książki, podsunął mi mój przyjaciel Ryszard Kupidura z Zakładu Ukrainistyki na Uniwersytecie im. Adam Mickiewicza. Czytał kilka moich książek i chyba mu się spodobały, bo zaproponował, by zaprosić komisarza Wistowicza do Poznania. Mój bohater wcześniej już sporo podróżował, był w Gdańsku, w Wiedniu, a teraz przyjedzie do Poznania, bo czemu nie?

Można znaleźć w Poznaniu składniki na dobry, trzymający w napięciu kryminał?

Zapewniam, że komisarz Wistowicz będzie miał tutaj co robić. Samo miasto jest przepiękne, inspiruje nie tylko do napisania kryminału. Niedługo, jesienią tego roku, ukaże się moja powieść historyczna, gdzie będzie jeden cały rozdział o Poznaniu. Myślę, że miasto może być tłem dla różnych powieści - o miłości, przygodowych, czy kryminałów właśnie. Z reguły akcja powieści kryminalne dzieje się w mieście, bo to jest taki gatunek, który do miasta pasuje. Najważniejszy jest jednak ciekawy bohater i oczywiście intryga. Główna postać musi mieć charyzmę i swoją niezwykłą biografię, musi to być osoba o nieprzeciętnym życiorysie. Z reguły ma też partnera, wiernego druha, który pomaga w rozwikłaniu zagadki - morderstwa, czy kradzieży czegoś bardzo ważnego.

Jaki jest zatem Adam Wistowicz i z jaką kryminalną zagadkę będzie musiał rozwiązać?

Adam Wistowicz jest osobą na pierwszy rzut oka niesympatyczną. Jest nieco gruby, brutalny, ma trochę problemy z alkoholem. Jest to typ antybohatera, który w popkulturze jest obecnie bardzo popularny. Przykładem może być np. dr House. Wistowicz podobnie, nie jest zbyt miły, ma raczej smutny życiorys, ale zawsze był po dobrej stronie, po stronie prawdy. Przede wszystkim jest jednak świetnym fachowcem, skutecznie rozwiązuje zagadki kryminalne. Pracuje w oparciu o założenie, że diabeł tkwi w szczegółach, tam szuka rozwiązania zagadek i zawsze je znajduje. Dzięki swojej skuteczności stał się słynnym detektywem znanym od Gdańska do Lwowa. Dlatego też został poproszony o pomoc w rozwikłaniu tajemnicy serii morderstw w Poznaniu. Na początku XX w. doszło w Poznaniu do kilku zabójstw. Podejrzewano, że mają one ze sobą wiele wspólnego. Sprawa okazuje się w efekcie bardzo zawiła, swoim zasięgiem zahaczająca o najwyższe szczeble władzy ówczesnego imperium. Pojawia się też wątek szpiegowski.

Na jakim etapie pracy jest Pan obecnie?

Od 20 kwietnia przebywam w Poznaniu, przyjechałem na zaproszenie organizatorów festiwalu Ukraińska Wiosna, w którym też uczestniczę. 18 maja w Kórniku będę prowadził warsztaty pisarskie, podzielę się trochę moimi doświadczeniami, odsłonię kilka tajemnic warsztatu autora powieści kryminalnych. Jeśli chodzi o moją powieść, to aktualnie jestem na etapie zbierania materiałów i poznawania miasta i jego historii w tym szczególnym okresie, jakim był początek XX w. Staram się też czytać polskie kryminały, m.in. Ryszarda Ćwirleja. Jego książka "Tam, gdzie będzie lepiej" też dzieje się na początku XX wieku, ale nieco później, bo w 1924 roku. Ćwirlej bardzo pięknie oddaje atmosferę dawnego Poznania, co w kryminałach retro jest bardzo ważne. Praca pisarza tworzącego w retro stylu polega w dużym stopniu na poszukiwaniu miasta, którego już nie ma. Trzeba znaleźć dawne nazwy ulic, ludzi, którzy tu mieszkali. Poznaję więc najpierw miasto takie, jakie ono jest obecnie, a jednocześnie szukam Poznania, który jest pod tym rzeczywistym, znanym nam na co dzień miastem. Bardzo ważne jest odtworzenie klimatu danego Poznania, stosunków, jakie panowały pomiędzy różnymi mieszkającymi tu narodowościami. Należy pamiętać, że podobnie jak we Lwowie w tamtym czasie, było w Poznaniu wiele wspólnot: polska, żydowska, niemiecka. Zagłębiam się więc w archiwach, by tę atmoseferę odczuć. Sięgam też po ogólnodostępną informację, także tę popularną, turystyczną.

Kiedy możemy się spodziewać gotowej powieści?

Mam gotowy jeden rozdział, którego akcja toczy się w Monachium i jeden poznański. Napisanie powieści kryminalnej to z reguły pół roku, rok pracy. Mam nadzieję, że uda mi się ją skończyć do kolejnej Ukraińskiej Wiosny, ale nie chciałbym na tym etapie deklarować jakiegoś konkretnego terminu.

W jakim języku ukaże się powieść?

Piszę po ukraińsku, ale mam nadzieję, że powstanie też polskie tłumaczenie. Przede wszystkim chciałbym czytelnikom na Ukrainie pokazać Poznań, jego piękną architekturę i ciekawych ludzi. Zarówno ja podczas mojego pobytu jak i mój bohater spotykamy ich tutaj naprawdę wielu. Osobiście nie znam żadnej powieści czy innego dzieła literackiego na Ukrainie poświęconego Poznaniowi, więc myślę, że czytelników może to zainteresować. Z drugiej strony, dla poznaniaków też może to być bardzo ciekawe. Odkryją nie tylko dawny Poznań, ale też Lwów, który pojawia się w powieście. Na początku XX wieku Lwów, a właściwie Lemberg, jak się wówczas nazywał, był zupełnie innym miastem. Z dawnym Poznaniem, czyli z Posen miał wiele wspólnego. Lemberg leżał na pograniczu imperium austriacko-węgierskiego, a Posen pruskiego. Oba miasta są w podobnym wieku, przez co i architektura jest w pewnym zakresie podobna. Na pewno łączy nas więcej niż nas dzieli i chciałbym, żeby literatura też nas łączyła, nawet w takim kryminalnym wydaniu.

Rozmawiała: Joanna Żabierek

*Bohdan Kołomijczuk jest lwowskim pisarzem, znanym na Ukrainie autorem kryminałów retro oraz powieści historyczno-fantastycznych. Jednym z jego ulubionych pisarzy jest Marek Krajewski, polski twórca powieści kryminalnych. W 2013 roku Kołomijczuk za książkę Ludwisarz. Igrzyska wielmożnych otrzymał prestiżową nagrodę Koronacja Słowa. Aktualnie pracuje nad swoją kolejną powieścią, której akcja będzie się rozgrywała w Poznaniu.