Gdyby miał Pan najkrócej i najprościej opisać, co to takiego ta Miejska Rada Seniorów, to co by Pan powiedział?
To jest grono 15 osób - społeczniczek i społeczników w wieku powyżej 60 lat, którzy chcą jak najskuteczniej reprezentować interesy ponad 140 tysięcy poznańskich seniorów wobec władz miasta. Możemy opiniować to, co władze dla seniorów robią, doradzać im, co mogą lub co powinny zrobić, ale także sami możemy podsuwać pomysły ułatwiające życie poznaniakom w podeszłym wieku. Konkretne efekty tych działań są wypadkową kreatywności członków Rady, ich chęci do pracy zespołowej i, rzecz bardzo ważna, relacji z władzami miasta. A te są na szczęście bardzo dobre.
Kto trafia do Miejskiej Rady Seniorów?
Przede wszystkim trzeba mieć doświadczenie i osiągnięcia w pracy społecznej. Ja na przykład doświadczenie zdobywałem między innymi w Radzie Osiedla im. Jana Ostroroga (dziś Stary Grunwald), ogrodach działkowych i dwóch uniwersytetach trzeciego wieku - w Poznaniu i Międzychodzie. Ale to nie wszystko. Trzeba mieć 60 lub więcej lat i poparcie albo prezydenta Poznania, albo przewodniczącego Rady Miasta, którzy delegują do Rady Seniorów po trzech swoich przedstawicieli, albo też znaleźć się w gronie dziewięciu osób wybranych spośród przedstawicieli organizacji pozarządowych, które działają na rzecz osób starszych, rad osiedli i klubów seniora.
Jakie są Pańskim zdaniem najpoważniejsze problemy do rozwiązania w Poznaniu, jeśli chodzi o seniorów?
Widzę dwa podstawowe problemy. Pierwszy to brak tzw. łóżek geriatrycznych. W województwie wielkopolskim posiada je Gniezno (25) i Ostrów Wlkp. (20), ale nie Poznań. Dzięki trosce dwóch hospicjów - prof. Łuczaka i dr Sawińskiej - ciężko chory senior może odejść z tego świata w godnych warunkach, ale gdy zachodzi potrzeba jego leczenia, brakuje oddziału geriatrycznego, gdzie wszystkie specjalności są w jednym miejscu. Leczenie seniorów na oddziałach internistycznych - co dziś jest preferowane - nie jest tak efektywne jak leczenie na oddziałach geriatrycznych. Stwierdziła to w ostatnim raporcie NIK. Poza tym nie ma gdzie specjalizować lekarzy geriatrów. Drugi problem dotyczy braku tanich i przystosowanych do potrzeb seniorów mieszkań. Co prawda w Poznaniu Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych, budując 1300 mieszkań, 15 proc. z nich przeznaczył dla seniorów, ale to dopiero początek.
Jak Pan ocenia dziesięcioletni dorobek Rady?
Nie mnie go oceniać. Mogę jedynie wskazać na kilka inicjatyw, w których mamy swój udział i którymi możemy się bez fałszywej skromności pochwalić. Między innymi to z naszej inicjatywy w 2009 roku powstało w Poznaniu Centrum Inicjatyw Senioralnych. Mamy swój udział w przekonaniu władz i Rady Miasta, żeby Poznań przystąpił do prestiżowej, światowej sieci WHO Miast Przyjaznych Starzeniu, co nastąpiło w ubiegłym roku. Od dwóch lat przy wsparciu wiceprezydenta Jędrzeja Solarskiego organizujemy różnego rodzaju atrakcje dla pensjonariuszy Domów Pomocy Społecznej, urozmaicając im szarą codzienność. Za naszą namową rok temu uruchomiono w Poznaniu bezpłatną usługę dla seniorów "złota rączka", która polega na wykonywaniu w mieszkaniach osób starszych drobnych napraw. Lada chwila ruszy "bezpłatne taxi" dla osób 80+ chcących udać się do lekarza lub urzędu. W pracach kierujemy się tym, co podpowiada nam senioralna codzienność, i tym, na co wskazują eksperci, z którymi współpracujemy. Bardzo ważnym punktem odniesienia są dla nas także prace wybitnego znawcy problematyki senioralnej, poznańskiego socjologa profesora Zbigniewa Woźniaka. To między innymi jemu Poznań zawdzięcza opracowanie w 2003 roku pierwszego dokumentu poświęconego polityce miasta wobec seniorów. Po prostu chcemy być potrzebni.
Na czym polegają kontakty Rady z seniorami?
Przede wszystkim zapraszamy przedstawicieli środowisk i organizacji senioralnych na nasze comiesięczne posiedzenia i wykorzystujemy jak najwięcej platform komunikacji medialnej. Mamy bardzo bogatą w treści stronę internetową, funkcjonujemy na Facebooku i Twitterze, mamy dostęp do ogólnopolskiej platformy teleinformatycznej, która służy do porozumiewania się obywateli z jednostkami administracji publicznej. Z powodzeniem przebijamy się z tematami senioralnymi także do lokalnej prasy, a od kwietnia tego roku mamy do dyspozycji czterostronicową wkładkę "AS - aktywny senior"w miesięczniku, dla którego udzielam tego wywiadu.
Co przynosi Panu satysfakcję w tej pracy?
Poczucie przydatności, a to pobudza kreatywność i zaangażowanie. Jeśli w życiu codziennym seniorów dostrzega się sprawę do załatwienia, to możliwość uczestniczenia w rozwiązywaniu takiego "senioralnego supełka" przynosi wielką satysfakcję. Pracy mam ogrom, ale na szczęście mamy dobry skład Rady i część obowiązków rozkłada się na innych.
Czy ma Pan jakieś senioralne idee fixe, które chciałby Pan zrealizować w tej pracy?
Chciałbym uruchomić elektroniczną platformę edukacyjną opartą na nieodpłatnym, szeroko stosowanym programie Moodle. Prawdopodobnie lada moment udostępnimy wielkopolskim radom seniorów pierwsze materiały dydaktyczne. A skoro mowa o naszych ambicjach edukacyjnych, to chciałbym także wspomnieć o dwóch przedsięwzięciach współorganizowanych przez nas z sukcesem - ubiegłorocznej konferencji poświęconej senioralnym doświadczeniom Poznania i kilku innych polskich miast oraz tegorocznej Wiosennej Szkole dla Wielkopolskich Rad Seniorów.
Jak Pan znosi swój senioralny okres życia?
Praca społeczna wypełnia mi go w znacznej części, dzięki temu nie mam czasu na choroby czy nudę. No i aktywność fizyczna. Byłem ostatnio na pięciodniowym obozie sportowym z trenerami Marszu po Zdrowie. Senioralny czas znosi się łatwiej, gdy jest się aktywnym!
rozmawiał: Piotr Frydryszek