Rada Osiedla Naramowice zorganizowała spotkanie dla mieszkańców, dotyczące przyszłości otoczenia Rezerwatu Żurawiniec. Dyskusja toczyła się wokół zaplanowanej inwestycji na terenie wykupionym przez dewelopera, który stara się o warunki zabudowy na działce położonej bezpośrednio przy lesie. Inwestor, wykupił teren, na którym zaplanował osiedle domków jednorodzinnych, lecz nie uzyskał na razie pozwolenia na budowę. Na korzyść dewelopera wpływa fakt, iż ten obszar nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a jak wyjaśnił projektant Miejskiej Pracowni Urbanistycznej Maciej Chorążewicz, będzie on dopiero obowiązywał w październiku, gdyż prace nad nim trwają, a procedura nie pozwala na jego wcześniejsze powstanie. Działki objęte tym projektem są wyłączone z zabudowy, lecz dopóki nie wejdzie on w życie, inwestor może uzyskać zezwolenie na utworzenie planowanego osiedla. Łukasz Mikuła, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej Rady Miasta, szczegółowo wyjaśnia problem. - Sprawdziłem wcześniejsze dokumenty planistyczne, także studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i z żadnego z nich nie wynika, iż jest to teren pod zabudowę. Rada Miasta nie miała żadnych wątpliwości, że do utworzenia miejscowego planu trzeba jak najszybciej przystąpić. Jeżeli prace nad nim, na poziomie Urzędu Miasta i Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, zostaną skończone zgodnie z obietnicami, to Komisja Polityki Przestrzennej w trybie ekspresowym ten plan zatwierdzi. Nie jest powiedziane, że zdążymy przed inwestorem - dodaje, - jeżeli dostanie on decyzje o warunkach zabudowy, ma prawo na jej podstawie wystąpić o pozwolenie na budowę. Jeśli otrzyma je zanim plan wejdzie w życie, to niestety wygra. W przypadku, gdy szybszy będzie Prezydent, MPU i Rada Miasta, a plan zostanie uchwalony, to teren będzie chroniony, a inwestor może korzystać z tego, co na tej działce jest, ale nie będzie mógł tego przekształcać - podsumowuje radny. Dodatkowo Mikuła obawia się, że właściciel parceli będzie składał apelację od niekorzystnej dla niego decyzji, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze, w którym pracują prawicy, a nie urbaniści, architekci i ekolodzy, może zadziałać na jego korzyść, gdyż takie postępowanie często ma miejsce. Uznał, iż miasto nie może być stroną w sprawie, w przypadku, gdy deweloper będzie odwoływał się od decyzji, więc powinny zacząć działać organizacje społeczne, które mogą stanąć po stronie Żurawińca. Mieszkańcy są chętni do współpracy i zainteresowani problemem, więc wyznaczono kolejne spotkanie, które ma się odbyć 26 kwietnia. (ds)