Poznan.pl, oficjalna strona Miasta Poznania

Strażnicy cały czas przyjmują zgłoszenia od mieszkańców dotyczące miejsc występowania tej rośliny. Każde zgłoszenie sprawdzają, by mieć pewność, że jest to na pewno barszcz Sosnowskiego. Gdy mają wątpliwości, proszą o pomoc pracowników Wydziału Ochrony Środowiska UMP. Miejsca potwierdzone strażnicy oznakowują taśmą, ustalają, kto jest właścicielem terenu i przekazują taką informację Wydziałowi Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UMP.

Mieszkańcy Poznania zgłosili już do straży miejskiej 75 miejsc występowania barszczu Sosnowskiego - na szczęście tylko w 12 lokalizacjach potwierdzono, że to rzeczywiście barszcz. W pozostałych były to podobne, ale nieszkodliwe rośliny.

- Obecnie to, czy roślina ta będzie zwalczana czy nie, należy do indywidualnej decyzji właściciela działki - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy straży miejskiej - Nie ma prawnego obowiązku zwalczania tej rośliny. Barszcz Sosonowskiego, który był na jednym ze stanowisk przy ul. Deszczowej, na gruncie miejskim, został wykoszony na zlecenie miasta. Prywatni zarządcy, po zapoznaniu się z informacjami na stronie internetowej UMP WOŚ, również sami podejmują działania zmierzające do ograniczenia występowania tej rośliny.

Jakie metody można stosować? Biolog z UAM, który służy pomocą fachową strażnikom miejskim, twierdzi, że najskuteczniejsze jest wycinanie, czyli mechaniczne usuwanie rośliny na początku okresu wegetacji - tak, by nie dopuścić do wykształcenia się ziaren. Ziarna, gdy już się rozsieją, mają bowiem trwałość od 2 do 3 lat. Jest to zatem długa i systematyczna walka.

Chemicy z UAM preferują z kolei środki chemiczne - nie są one co prawda obojętne dla środowiska, ale znacznie skuteczniejsze. Ponadto, można je stosować cały rok, nie tylko na wiosnę.

Więcej informacji o barszczu Sosnowskiego.

SMMP/el