Misja aliancka przybyła do Poznania ku radości miejsowej ludności, witającej entuzjastycznie dyplomatów po przybyciu do miasta. Głównym celem misji było sprawdzenie, jak przestrzegane są zapisy niedawno podpisanego rozejmu w Trewirze. Przewodniczącym grupy został Joseph Noules, francuski polityk i dyplomata.
Przez kilka następnych tygodni, członkowie misji brali udział w rozmowach zarówno ze stroną niemiecką, jak i polską. 5 marca odbyło się na przyklad spotkanie z przedstawicielami rządu niemieckiego w Krzyżu Wielkopolskim. Natomiast dzień później, Noulens wysunął wobec gen. Dowbor-Muśnickiego prośbę o udzielenie pomocy wojskowej na wschodniej granicy Rzeczypospolitej, gdzie trwały walki pod Lwowem. Dowódca Armii Wielkopolskiej spełnił tę prośbę, a już 9 marca ochotniczy oddział powstańców wyruszył w kierunku Galicji Wschodniej.
Mniej owocne były natomiast próby porozumienia się z niemcami, którzy 7 marca przystąpili do wielostronnych rokowań w Poznaniu. Zerwali je jednak 12 dni później, nieoczekiwanie wyjeżdżając z miasta.
W związku z tym, podjęto decyzję o zakończeniu misji alianckiej. Przed swoim wyjazdem Joseph Noulens zapewnial jednak: " (...) Możecie być pewni, że gdyby Was jutro zaatakowano, wówczas armie koalicji, stojące nad Renem, zmusiłyby Niemców do wstrzymania się i kapitulacji. Bezpieczeństwo Polski jest zapewnione. (...)".
Ostatecznie trudno więc ocenić efekty misji alianckiej w Wielkopolsce. Niemniej, sama obecność przedstawicieli państw Ententy mogła wpłynąć na deeskalację konfliktowych nastrojów niemieckich.