Rozstrzelano moje serce...

Kazimiera Iłłakowiczówna była poetką i tłumaczką, która przez wiele lat mieszkała w Poznaniu na ulicy Gajowej 4/8. Poruszona wydarzeniami poznańskiego czerwca "56 napisała wiersz.  

Czarno-białe zdjęcie przedstawia Kazimierę Iłłakowiczównę w podeszłym wieku. Jest ubrana w sweter i marynarkę, do której ma przyczepioną broszkę. Włosy ma spięte w koka. Delikatnie się uśmiecha. - grafika artykułu
Kazimiera Iłłakowiczówna / fot. PAP/CAF-Archiwum

Kazimiera Iłłakowiczówna przeprowadziła się do Poznania w 1947 roku. Wybrała stolicę Wielkopolski za namową przyjaciół, ale także z sentymentu. W dwudziestoleciu międzywojennym często przyjeżdżała do Rogalina, gdzie spędzała czas z Rogerem Raczyńskim i jego matką Różą z Potockich Krasińską.  

Wyjazd nie był tylko jej decyzją. Po wojnie nie była mile widziana w Warszawie. Cenzurowano jej wiersze, a większości nawet nie drukowano. W Poznaniu znalazła swoje miejsce, chociaż jak inni zmagała się z realiami życia w powojennej Polsce.  

Mieszkanie na Jeżycach  

W jednym z numerów "Głosu Wielkopolskiego" znalazła ogłoszenie z ofertą wynajęcia pokoju na poznańskich Jeżycach. Zamieszkała na ulicy Gajowej 4/8 razem z rodziną Żyndów. Trzydziestometrowy pokój zmienił się w jej sypialnię, jadalnie i pracownie. Pozostała tam aż do śmierci w 1983 roku. 

Pracownia Iłłakowiczówny 

Dzisiaj były pokój Kazimiery Iłłakowiczówny stał się muzeum, w którym można poczuć namiastkę życia poetki. By zachować cząstkę jej świata, pozostawiono na swoim miejscu sprzęty, książki, przedmioty codziennego użytku i obrazy wypełniające wnętrze.  

Poznański Czerwiec "56 

Kazimiera Iłłakowiczówna nie przepadała za tłumem i gwarem, dlatego postanowiła wyjechać z Poznania na czas Międzynarodowych Targów Poznańskich. Dopiero po powrocie 3 lipca dowiedziała się o tragicznych wydarzeniach z 28 czerwca.  

Poruszona wydarzeniami, uczestnikami i ofiarami wypadków poznańskich postanowiła napisać wiersz. "Rozstrzelano moje serce..." w oczach Poznaniaków stał się on manifestem wolności i pamięci o tych, którzy stanęli do walki.  

Wiersz długo czekał na publikację. Udało się to dopiero w 1981 roku pomniejszej redakcji na Wybrzeżu.  

Zachęcamy do zapoznania się z wierszem, który znajduje się na końcu artykułu.  

Upamiętnienie 

Krótki fragment wiersza umieszczono na pomniku, który znajduje się na bramie dawnej zajezdni tramwajowej na ul. Gajowej. Jest to miejsce nieprzypadkowe, ponieważ to właśnie na tę zajezdnie wychodziło okno z pokoju Iłłakowiczówny. 

Kazimiera Iłłakowiczówna
"Rozstrzelano moje serce" 

Chciałam o kulturze napisać 
naprawdę inteligentnie, 
lecz zaczęły kule świstać 
i szyby dygotać i pękać. 
Pochyliłam się - jak każe przepis 
- nad dziejami dwudziestolecia, 
ale z pióra kleks czerwony zleciał 
i kartki ktoś krwią pozlepiał. 

Rym się na gromadę zwlókł; 
jest go dosyć... Tyle pokoleń... 
Lecz zbryzgano mózgiem bruk 
i bruk się wzdyma powoli. 
Myśleć zaczął, choć ledwo się dźwiga 
i do zapytań ośmiela - 
- Czemu zawsze rządzi inteligent, 
a do robotników się strzela? 

Niemy dotąd warknął koci łeb, 
splunęła granitowa kostka: 
Znowuśmy się dali wziąć na lep, 
położono nas - jak zawsze - mostem. 
A ja na tym moście jak kiep 
do essayu oczy przysłaniam, 
krew nie płynie już, już tylko skrzep... 
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu. 

O kulturze... Próba wzniosłych syntez, 
artystycznych intuicji zgranie... 
Ja nie mogę... Ani kwarty, ani kwinty. 
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu. 
Ni gorące ono ni zimne. 
Szkoda kul. Szkoda leków na nie. 
Moje serce - wszak to tylko rymy... 
Rozstrzelano moje serce w Poznaniu. 

4 lipca 1956