ZAPISKI Z LAMUSA. Twarze charakterystyczne chętnie widziane

"W najbliższych dniach ukaże się na ekranie jednego z największych kin poznańskich krótki komunikat następującej treści: «Aktorzy i statyści, bez różnicy płci, wieku i stanu potrzebni będą do dużego filmu, nakręcanego w Poznaniu latem bież. roku. Żadnych opłat nie pobiera się. Zgłoszenia pisemne (dołączyć fotografje!) codziennie, osobiste w środy i soboty w godz. 15-18 ul. Skarbowa 12, parter prawo" - czytamy w "Nowym Kurierze" (nr 69/1931). Wieść ta musiała zelektryzować wszystkich, którym nie powiodła się kariera aktorska, a także tych, którzy nieśmiało marzyli o tym, żeby czas jakiś spędzić na planie filmowym z prawdziwego zdarzenia i zobaczyć się na srebrnym ekranie. Nawet jeśli oznaczało to głównie ogrzewanie się w blasku tych, których kreacje kinowe cieszyły się względami i uznaniem zauroczonej publiczności. Film miał być wojenny, więcej informacji nie ujawniono. Pisano bezradnie: "Nie wiemy jeszcze jaki i czy wyłącznie poznańskie sfery kinematograficzne zainteresowane są w tej akcji. Mamy jednak zaufanie do osób, przystępujących do owego bądźcobądź poważnego, a dobrze zapowiadającego się przedsięwzięcia".
Wiadomym było, że twórcy wspominanej produkcji potrzebowali wielu statystów, a niewątpliwą zachętą dla niepewnych i onieśmielonych stanowić musiał wabik w postaci przyrzeczenia, że "każdy z nich stanie przed objektywem aparatu, każdy będzie grał w szeregu scen zbiorowych, kilku - a nawet jednoosobowych". Szczególnie to ostatnie wydawało się kuszącą perspektywą. Wyobraźmy sobie aktora-amatora, który przez całe życie godzić się musiał na to, że jego wielkie marzenia schodziły na daleki plan, ustępując prozie życia. Człowiekowi takiemu, czytającemu tak formułowane zachęty, serce musiało zabić mocniej, a uśpione pragnienia przebudzić się w nadziei na szansę od losu - może ostatnią, a może jedyną! Kotłowały się myśli: "Nie wszystko jeszcze stracone"! Zdawali sobie z tego sprawę organizatorzy. Wyłuszczyli zresztą zaraz moralizatorskim tonem kilka zdań na temat doli aktorskiej i niekiedy bardzo krętych ścieżek wiodących do upragnionej popularności i sukcesu: "Przeciętnemu ogółowi wydaje się, że do filmu zagrać, to rzecz bardzo łatwa. Wiele też osób obraziłoby się, gdyby im zaproponowano rolę tylko statystów. Ogół sądzi, że wystarczy mieć względnie przystojną twarz, aby odrazu grać role tytułowe! Tymczasem trzeba mieć niezwykłe szczęście, warunki i talent, albo poprostu protekcję, aby zająć wśród uznawanych już «gwiazd» należne stanowisko. Ileżto, dziś najsłynniejszych aktorów, przez długie lata było zwykłymi, może nieraz głodem przymierającymi statystami!". Taka wizja była i przygnębiająca, i paradoksalnie pełna nadziei. A gdyby skrócić ją do jednego zdania, brzmiałoby ono: "Nie poddawać się, nie wszystko jeszcze stracone"! Co więcej, zwracano uwagę, że nie tylko obiektywnie atrakcyjne osobistości mogły liczyć na zauważenie przez wprawne i czujne oko reżysera, ale także ci, którzy jak chociażby Louis Wolheim, na którego przykład się przywołano, urodę mieli - mówiąc delikatnie - bardziej oryginalnego typu.
Do filmu, który siłą rzeczy wzbudził ogromne zainteresowanie, zgłosił się m.in. jeden ze związków kombatanckich. Było jednak oczywiste, że udział zadeklarują z ogromną ochotą młodzi marzyciele, ale autor tekstu przypominał, apelował wręcz do starszych osób, które żyją w błędnym przekonaniu, że dla nich miejsca w świecie filmu już nie ma, że warto wysłać zgłoszenie, dać o sobie znać. Chodziło o to, "aby i starsi nie ociągali się z zapisywaniem do notesu reżysera". Dodatkową zachętą było i to, że "od kandydatów nie pobiera się ani nie będzie się pobierać żadnych opłat". Na wynagrodzenie nie można było liczyć tym bardziej. Zapłatą była po prostu okazja do tego, by na chwil parę zaistnieć w filmowej opowieści. "Wyróżniający się statyści znajdować będą w przyszłości takie role, do jakich odpowiednimi ich uzna sprawiedliwa i bezstronna ocena fachowych czynników" - czytamy jeszcze.
Podkreślono to i na końcu, grzmiąc: "Zatem raz jeszcze, pożądany jest przedewszystkiem udział starszych osób oraz chętnie widziane są twarze charakterystyczne! Zgłoszenia od dziś"! Warto więc próbować i warto także podkreślać znaczenie każdej osoby uczestniczącej w realizacji przedsięwzięć nie tylko kinowych. Bycie widzianym jest ważne i pożądane, ukłony więc dla statystów - zbyt często niedocenianych bohaterów filmowych widowisk, których wspomnieniem niżej podpisana postanowiła przekornie i nie do końca znanych powodów uczcić fakt, że 18 marca tego roku "Zapiski z lamusa", w których przewinęło się tylu znanych i wybitnych, obchodziły jubileusz 5-lecia istnienia. Niechaj nie umykają uwadze ludzie mniej znani i sprawy pozornie mniej znaczące!
Justyna Żarczyńska
* We wszystkich cytowanych fragmentach zachowano oryginalną pisownię.
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz także
Zobacz również

Grzyby i jazz

Uwięzieni w dorosłości

Jamie xx z elektroświata
