Zapewne przeczytałaś wielokrotnie "Alicję w Krainie Czarów". Potem biłaś się z myślami i w końcu nadeszła pora na próby w teatrze. Trwa już jakiś czas, więc jesteś w Krainie Czarów... Jakie znalazłaś tam sensy i bezsensy? Czy odkryłaś tajemnice? Rozwiązałaś zagadki?
"Alicję..." czytałam wiele razy, nawet nie umiem policzyć. Mimo to za każdym razem odnajduję w niej coś innego. Albo w rozmowie z kimś, ostatnio z aktorami, okazuje się, że coś przegapiłam lub nie pamiętam. Od lat marzyła mi się realizacja "Alicji w Krainie Czarów" w teatrze, jednak dyrektorzy odmawiali. Moja propozycja przekonała w końcu Piotra Kruszczyńskiego. Rozmawialiśmy o tym tytule jeszcze przy okazji mojej ostatniej premiery w Teatrze Nowym, dwa lata temu. Ale kiedy było już wiadomo, że będę reżyserować "Alicję...", poczułam dziwny ciężar wiążący się z symbolicznym pytaniem o to, co po niej.
Próby trwają od miesiąca. Dzięki zaangażowaniu świetnych aktorów, dzięki pracy innych współtwórców i współtwórczyń Kraina Czarów nabiera wyraźnych kształtów. A jest to praca wymagająca ryzyka, także aktorskiego, bo - nawiązując do drugiej części twojego pytania - tajemnic i bezsensów w powieści jest mnóstwo. Wszelkie rozwiązania prowadzą do kolejnych pytań. Im głębsza lektura, tym mniej pewności. Nie chcemy poprzestać na zobrazowaniu przebiegu niezwykłych wydarzeń, chcemy wywracać ten świat na wszystkie strony, badać przyczyny zdarzeń, interpretować relacje, historie, postaci, przyjrzeć się procesowi o kradzież ciastek, odpowiedzieć sobie na pytanie, czego ten proces tak naprawdę dotyczy i jak dziś możemy go interpretować. Popularne psychoanalityczne odczytania są pomocne, a czasem się nawet narzucają, ale nie zatrzymujemy się na nich.
Jak się dostałaś do króliczej nory? Gdzie znalazłaś klucz?
To jest bardzo trudne pytanie. Chyba nie znalazłam klucza, nie sądzę, bym kiedykolwiek mogła go znaleźć. Zresztą jego znalezienie oznacza koniec poszukiwań, a to jak koniec końców dla mnie.
Alicja Carrolla ma 7 lat. Ile będzie miała ta Zdenki Pszczołowskiej? No i czy przeniesiemy się do lat 60. XIX wieku, jak w oryginale?
Nasza Alicja jest nastolatką, uczennicą szkoły średniej. Mimo naiwnej często frazy wypowiedzi bohaterki problemy, z którymi się mierzy, kojarzą się z bardziej dojrzałą osobą. Nawet jeśli psychoanaliza pozwala myśleć o Alicji jako siedmiolatce, dla nas to było niewystarczające. Traktujemy bohaterkę poważnie, tak jak sami chcemy być traktowani i jak chcieliśmy być traktowani jako młodzi dorośli. Nawiązaliśmy zresztą współpracę z licealistami z III Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Ale nasza Alicja jednocześnie jest osobą dojrzałą. Zaprosiłam do tej roli dwie aktorki: Weronikę Asińską, grającą młodszą Alicję, oraz Marię Rybarczyk w roli Alicji starszej. Nie chcę jednak zbyt wiele z tego konceptu zdradzać. Nasza Kraina Czarów osadzona jest we współczesności, w czasach mediów społecznościowych, internetu, postępu technologicznego, coraz częstszego poczucia odrzucenia, potrzeby przynależności, ale też narcyzmu i braku akceptacji siebie samego.
Przez brak linearności w tej opowieści zyskują w postaci. Które z nich zobaczymy na scenie? Czy pozostaną zwierzętami? Posłużysz się jak Carroll alegorią?
Do współpracy zaprosiłam 17 osób z zespołu Teatru Nowego oraz aktora gościnnego, Sylwestra Piechurę, który zgodził się przygotować rolę Pana Gąsienicy. Poza Gąsienicą pracujemy nad postaciami Kota z Cheshire (Bartosz Włodarczyk) czy Białego Królika (Dariusz Pieróg). Niektóre postaci, jak na przykład Gryfon i Dodo, połączyłam w jedną. Hybrydę tych dwóch nazwałam Doodon. Zagra go Jan Romanowski, aktor, który ma niebywałą umiejętność łączenia sprzeczności w postaci, co jest niezbędne do fuzji tak odległych charakterologicznie bohaterów. Będzie też Papużka Lori (Oliwia Nazimek) oraz Mysz (Maria Bruni), Suseł (Paweł Hadyński), Zając Marcowy (Andrzej Niemyt), a także połączenie Kaczora i Niby Żółwia (Adam Machalica). Tyle jeśli chodzi o postaci zwierzęce, ale poza tym oczywiście są: Królowa i Król Kier (Martyna Zaremba-Maćkowska i Tomasz Mycan), Kapelusznik (Sebastian Grek), Księżna (Michał Kocurek), Walet Kier (Waldemar Szczepaniak) oraz... Lewis Carroll (Łukasz Chrzuszcz). A czy zwierzęta pozostają zwierzętami? Nie do końca, ale też nie będą to postaci pozbawione cech zwierzęcych. Mówisz o nielinearności - doświadczenie lektury "Alicji..." każdorazowo jest dla mnie doświadczeniem filmowym. Tak też myślę o naszej realizacji teatralnej. Postaci i nawiązania między scenami pozwalają zachować wystarczającą przyczynowo-skutkowość oraz spójność i nie tracić przy tym dynamiki.
Często o Alicji..." mówi się w kontekście dorastania i dojrzewania. W powieści pojawiają się pytania, które są nieodłącznym etapem procesu socjalizacji. Czy Twoja Alicja będzie się zastanawiała, "w co wierzy" i "kim jest"?
Przyglądamy się poczuciu odrzucenia i potrzebie przynależności, a także tematowi władzy. To również wiąże się z dojrzewaniem, ale wymaga ciągłej uwagi w dorosłości. Napięcie pomiędzy pojmowaniem odrzucenia, przynależności i władzy w okresie młodzieńczym a pojmowaniem tego w dorosłości jest dla nas szczególnie interesujące.
Jak bardzo "fantastycznie" będzie na scenie? Pytam o scenografię.
Za scenografię odpowiada Anna Oramus, artystka, z którą współpracuję od kilku lat. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, że przestrzeń będzie "morfować": od przestrzeni liminalnej (puste miejsca, miejsca przejściowe, które ożywają, dopiero gdy wypełnią je ludzie - przyp. red.) do fantastycznego świata. Wesprą to także kostiumy Magdaleny Muchy, które z przestrzenią tą będą korespondować, uzupełniać ją i animować. Zarówno scenografia, jak i kostiumy będą widowiskowe, choć niekoniecznie od pierwszej minuty. Alicja stopniowo zanurza się coraz głębiej w Krainę Czarów. Zmiany w przestrzeni i kostiumie będą to symbolizować.
A jaka muzyka będzie towarzyszyła Alicji w tej podróży?
Oryginalną muzykę komponują Andrzej Konieczny i Myra van der Veen. Inspirujemy się jak zawsze klasyką, ale także muzyką elektroniczną i punkiem. Będą także utwory śpiewane na żywo przez aktorki i aktorów. Audiosfera trochę jak przy długim teledysku.
Dla kogo robisz "Alicję..."? Odbiorcami mają być jej rówieśnicy?
Zapraszam wszystkich, choć rzeczywiście, planując tę pracę, myśleliśmy głównie o rówieśnikach Alicji. Ale tej naszej. O nastolatkach, o osobach wkraczających w dorosłość. Brakuje w teatrach propozycji repertuarowych dla tej grupy. Pracujemy jednak w taki sposób, by spektakl był zajmujący także dla widzów dorosłych. Za to młodszym osobom go odradzam, bo może być niezrozumiały.
Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik
- "Alicja w Krainie Czarów. Remix"
- reż. Zdenka Pszczołowska
- Teatr Nowy
- premiera: 22.03
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz również

Grzyby i jazz

ZAPISKI Z LAMUSA. Twarze charakterystyczne chętnie widziane

Jamie xx z elektroświata
