Nostalgia za najntisami

Chociaż lata 90. w Polsce to przede wszystkim czas kryzysów, mają też inne, atrakcyjne oblicze. W tym czasie przez zachodnią granicę przyszła do nas popkultura, zadomawiając się na ekranach telewizorów, w słuchawkach walkmanów i na półkach kiosków. O jej fenomenie opowiedział prof. Tomasz Żaglewski, kurator wystawy "Najntisy Forever! Popkultura w Polsce lat 90.", którą od 21 marca możemy odwiedzać w CK Zamek. Pytała Magdalena Chomczyk.

Sterta małych plastikowych zabawek z czekoladowych jajek z niespodzianką. Wśród nich dinozaury, lwy i hipopotamy. - grafika artykułu
fot. M. Kaczyński © CK ZAMEK

Jak w trzech słowach można określić lata 90.?

Terminami, za pomocą których myślę o latach 90., są popkultura, transformacja i nostalgia. I to te trzy kategorie będą eksponowane na naszej wystawie. Każda w trochę inny sposób. Motywem przewodnim, na którego pokazaniu najbardziej nam zależy, jest szeroko rozumiana kultura popularna, w dużej mierze rozumiana jako zachodnia popkultura, która w tamtym czasie coraz intensywniej zaczynała przenikać w umysły konsumentów, szczególnie młodych. Druga kwestia to współczesna nostalgia za latami 90., którą chcemy z jednej strony wywołać u naszych zwiedzających, a z drugiej skonfrontować ich z prostym pytaniem: czy jest za czym tęsknić? Z kolei transformacja jest pojęciem, które oczywiście najczęściej pada przy okazji dyskusji o ostatniej dekadzie XX wieku. My jednak postaramy się zdefiniować ją trochę inaczej, niż robi to większość wystaw o najntisach. Będziemy mówić o transformacji w bardzo osobistym wydaniu.

O transformacji i latach 90. zazwyczaj mówimy w perspektywie ekonomicznej, Wy pokażecie ich inną odsłonę, będzie osobista. I jaka jeszcze?

Moją największą ambicją jest to, żeby ta wystawa była przede wszystkim zabawna. Jestem jej kuratorem z racji moich zainteresowań - i naukowych, i czysto indywidualnych. Związany jestem z popularnym segmentem kultury i, szczerze mówiąc, lepiej czuję się w przestrzeniach konwentowo-fanowskich niż galeryjno-wystawienniczych. Dlatego też, kiedy pojawił się pomysł na wystawę o najntisach, moim pierwszym wyzwaniem było połączenie tych dwóch światów, czyli elementów klasycznej wystawy z formą uczestnictwa, która jest charakterystyczna dla spotkań konwentowych i fanowskich. Zależy mi, aby wspólnie przeżywać, celebrować i bawić się popkulturą. Pomyśleliśmy zatem o zaplanowaniu, obok klasycznej części wystawienniczej, gdzie będziemy eksponować artefakty popkultury, także miejsc, które będą przeznaczone do wypróbowywania atrakcji z tamtych czasów. Dla przykładu w części poświęconej grom wideo przewidzieliśmy segment, w którym będzie można przysiąść do autentycznych gier z lat 90. w warunkach oddających klimat tamtej epoki. Myślę, że udało nam się wspólnie z aranżerkami wymyślić fajny sposób na to, żeby nie tylko wyeksponować konkretne obiekty, ale też zbudować klimatyczną przestrzeń do ponownego przeżywania najntisów.

Jakie elementy popkultury lat 90., poza wspomnianymi grami wideo, planujecie pokazać?

Po pierwsze, będziemy odnosić się do segmentu gier wideo, zarówno w wydaniu domowym, jak i do tytułów, w które można było zagrać w ramach tzw. salonów gier wideo, często będących zwykłymi budami, gdzie stały automaty. Będziemy także nawiązywać do przestrzeni klasycznego bazaru z epoki, w którym można było zaopatrzyć się np. w kasety albo płyty CD. Bardzo istotną częścią, szczególnie w kontekście tego, że niedawno pożegnaliśmy oficjalnie ten artefakt, będzie nawiązanie do kiosków z prasą, komiksami i magazynami dla młodzieży. Kolejnym obszarem, którego wrażenie chcemy odtworzyć, będzie wypożyczalnia kaset wideo - prawdopodobnie najważniejsza przestrzeń, jeżeli chodzi o uczenie się zachodniej popkultury w latach 90. Pojawi się także nawiązanie do sklepiku z zabawkami, gdzie znajdziemy m.in. lalkę Barbie. To są główne tereny, które chcemy przywrócić do życia w ramach naszej wystawy.

Urodziłam się w latach 90. i wiele miejsc, o których mówisz, jak kioski i wypożyczalnie, są mi znane z dzieciństwa. W związku z tym trudno mi, myśląc o najntisach, pozbyć się nostalgii. To słowo pojawiło się też na początku naszej rozmowy jako jedno z trzech określeń lat 90. Czy umiemy obecnie spojrzeć na ten okres bez cienia nostalgii?

To jest świetne pytanie, które de facto chciałbym, żeby odbiorcy i odbiorczynie naszej wystawy postawili sobie po jej odwiedzeniu. Pomysł na tę wystawę zrodził się w mojej głowie już stosunkowo dawno, bo w trakcie szczytowego okresu pandemii. W tamtym momencie powrót do najntisów był dla mnie próbą szukania azylu w kontekście przygnębiających wydarzeń dziejących się dookoła. Myślę, że atrakcyjność najntisów dla dużej części współczesnych odbiorców wynika właśnie z tego, że są one - z różnych względów - bezpieczną przystanią. Ze swoją przaśnością, koniecznymi ograniczeniami, często też topornością w zakresie tego, jak konsumowaliśmy w tamtym czasie kulturę, stanowią źródło (nie)bezpiecznej nostalgii, która jest nam współcześnie najwyraźniej bardzo potrzebna. Pytanie brzmi: Dlaczego i co ta potrzeba nostalgii mówi o współczesnych czasach? Jak bardzo niepokojące muszą one być, abyśmy chcieli powracać do lat 90.? I wreszcie: czy na pewno pamiętamy to samo i tak samo?

Czy mogę zadać Tobie te same pytania? Co kieruje tą potrzebą nostalgii?

Dla mnie osobiście najntisy są o tyle atrakcyjne i pociągające, że cała ta dekada przypada na okres mojego dorastania w warunkach konsumowania szeroko rozumianej kultury popularnej, głównie właśnie importowanej z Zachodu. W tamtym czasie byłem dosłownie zagrzebany w najróżniejszych komiksach, grach, filmach, magazynach czy zabawkach. Dlatego najntisy są dla mnie chyba najbezpieczniejszym azylem, który mogę sobie wyobrazić. Natomiast tym, co mnie zaskoczyło w okresie pandemicznym, był fakt, że przeczesując media społecznościowe, odkryłem, iż takich osób jak ja jest dużo, dużo więcej i że ta potrzeba powracania swoją pamięcią m.in. do wypraw do wypożyczalni wideo po te same tytuły filmowe jest dzisiaj praktykowana przez wielu moich równolatków. Jest to zatem dla mnie bardzo interesujący punkt wyjścia w próbie szukania wspólnych doświadczeń z okresu lat 90., którą mam nadzieję podejmiemy wraz z odwiedzającymi naszą wystawę.

Mówisz, że osób zainteresowanych latami 90. jest więcej. Słyszałam, że kontaktowałeś się z nimi i podczas wystawy będziemy mogli zapoznać się z ich kolekcjami artefaktów z tamtego okresu.

Na materiałach promocyjnych jestem podpisany jako kurator, ale prawdziwymi kuratorami i kuratorkami tej wystawy są osoby, które udostępniły nam swoje, często bardzo osobiste i bardzo długo gromadzone zbiory. Często są to prywatni kolekcjonerzy, będący w istocie indywidualnymi kustoszami swoich popkulturowych skarbów. Wśród nich znajdują się również ci, którzy swoją pasję do zbierania i przechowywania przekuli w praktykę zawodową i prowadzą obecnie placówki zajmujące się eksponowaniem kaset VHS czy zabawek z tamtej epoki. Zgodzili się oni swoją pasją i swoją pamięcią podzielić z nami w ramach wystawy, dzięki czemu jesteśmy w stanie pokazać często unikatowe obiekty materialne. Tak naprawdę jednak za ich pomocą prezentujemy praktykę pamiętania, zbierania i dbania o te konkretne obiekty.

A jakie są największe ikony popkultury lat 90.?

To zależy od tego, o jakim obszarze chcemy dyskutować, ponieważ swoje ikony ma popkultura muzyczna, filmowa, komiksowa, zabawkarska. Myślę, że udało nam się zebrać najważniejsze obiekty w każdym z tych obszarów. Natomiast mówiąc o najważniejszych symbolach lat 90. musielibyśmy nawiązać do strategii prywatyzacji - w końcu mówimy o latach 90. - którą rozumiemy na potrzeby wystawy jako konieczność zwrócenia uwagi na osobiste wspomnienia i wrażenia związane z tamtą epoką. W moim przypadku absolutnie najważniejszą ikoną najntisów jest postać Batmana, który już od najmłodszych lat był moim ulubionym fikcyjnym bohaterem. Pierwszy raz zetknąłem się z nim w okolicach 1990 roku za sprawą komiksu, który wypatrzyłem w kiosku. Na przestrzeni całej dekady Batman był obecny praktycznie wszędzie - na ekranach kin, w wypożyczalniach kaset, w sklepach z figurkami, na nagraniach z muzyką filmową i na kartridżach z grami wideo. Z czasem ten wszędobylski bohater zespolił się u mnie z obrazami, dźwiękami i przedmiotami, które wspominam jako na wskroś najntisowe. Do dziś zresztą przechowuję swoje pierwsze komiksy, zabawki czy kasety z Batmanem jako najcenniejsze skarby. Ale celem naszej wystawy jest przede wszystkim umożliwienie każdej osobie samodzielne zdefiniowanie swojej osobistej ikony lat 90. Chcielibyśmy, aby w trakcie zwiedzania każdy mógł złożyć własne nostalgiczne wyobrażenie o tym okresie z elementów, które przygotowaliśmy.

Dopytam jeszcze o program towarzyszący wystawie. W jakich wydarzeniach będziemy mogli uczestniczyć? I czy bohaterem któregoś z nich będzie Batman?

Jeżeli chodzi o program towarzyszący, to jestem bardziej jego konsultantem niż osobą, która nadzoruje poszczególne wydarzenia. Będzie ich sporo, ponieważ sam temat uruchamia, jak widzisz, mnóstwo kontekstów i - jak też sądzę - potencjalnie ciekawych problemów do poruszenia. Na pewno moim oczkiem w głowie jest program filmowy, ponieważ najntisy są okresem wypełnionym bardzo charakterystycznymi i wciąż kultowymi tytułami. Część z nich uda nam się pokazać w Zamku. Ku mojej radości i satysfakcji przegląd kina najntisowego otworzy "Batman Forever" z 1995 roku. To film nietypowy, bo przez lata postrzegany był jako nie najlepsza wersja kinowych przygód Człowieka-Nietoperza, ale jednocześnie jest on przesiąknięty estetyką lat 90., zarówno w sferze wizualnej, jak i muzycznej, z nieśmiertelnym hitem najntisów na czele, czyli utworem "Kiss from a rose" w wykonaniu Seala. Planujemy także specjalne pokazy filmowe we współpracy z grupą VHS Hell, która zajmuje się pokazami filmów z epoki kaset wideo. Zorganizujemy też spotkania wokół tematyki komiksów, gier czy wydawnictw muzycznych, do których zaprosiliśmy kilku znanych i bardzo interesujących gości - specjalistów w poszczególnych obszarach, a także influencerów pasjonujących się popkulturą. Wspólnie będziemy wspominać klasyczne gry czy komiksy z najntisów.

W tekście promującym wystawę napisaliście, że chociaż nie istnieje wydarzenie dla wszystkich, to ta wystawa właśnie taka ma być. Czy jednak jest grupa, która najlepiej odnajdzie się na wystawie?

Chciałbym, żeby w pierwszej kolejności na wystawie dobrze czuli się  moi rówieśnicy, czyli osoby między 30. a 40. rokiem życia, znające prezentowane teksty kultury z własnych doświadczeń. Ale moją osobistą ambicją jest to, aby ta wystawa była pomostem pomiędzy różnymi pokoleniami. Mam nadzieję, że osoby młodsze, które - jak pokazują badania - także odczuwają dziś fantomową nostalgię za najntisami, przychodząc na naszą wystawę, uświadomią sobie, że ta już całkiem odległa od nas epoka miała swoje ciekawe elementy. I że my - tak zwane pokolenie milenialsów - mieliśmy swoje zajawki, dziś już często postrzegane jako archaiczne, których atrakcyjność chcemy przywrócić choćby na chwilę na wystawie.

Rozmawiała Magdalena Chomczyk

  • Wystawa "Najntisy Forever! Popkultura w Polsce lat 90."
  • CK Zamek
  • 21.03-27.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025