NAUCZYCIELSKI DODATEK MIESZKANIOWY NIE JEST WYNAGRODZENIEM

Nie ma obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne od dodatku mieszkaniowego wypłacanego nauczycielom, ponieważ nie jest to składnik wynagrodzenia za pracę.
Tak orzekł ostatnio Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację Gminnego Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli Publicznych w Radogoszczy i zmieniając wyrok krakowskiego Sądu Apelacyjnego, który uznał, że składki na ZUS od tego dodatku płacić trzeba.
Dodatki mieszkaniowe wypłacane są mającym wymagane kwalifikacje nauczycielom wiejskim oraz mieszkającym w miejscowościach liczących do 5 tys.mieszkańców na podstawie Karty Nauczyciela oraz zarządzenia ministra edukacji narodowej z 1997 r. Jeśli oboje małżonkowie są nauczycielami, dodatek może otrzymać tylko jedno z nich. Wysokość dodatku zależy od liczby członków rodziny i wypłaca się go niezależnie od tego, czy rodzina nauczycielska ponosi koszty wynajmu mieszkania, czy też nie.
Z zasad tych wynika, że otrzymanie dodatku i jego wysokość nie ma związku wyłącznie z faktem świadczenia pracy i z wynagrodzeniem za nią. Dodatek został więc zwolniony z podatku dochodowego, tak jak inne świadczenia socjalne. Ale - zgodnie z interpretacją Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej - wymaga się opłacania od niego składki na ubezpieczenie społeczne, a więc traktuje się go jak dochód nauczyciela uzyskiwany w ramach stosunku pracy.
Spór o charakter tego dodatku ma już swoją historię. W 1998 r.wypowiedział się na jego temat m.in. Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził, że nie jest to składnik wynagrodzenia nauczyciela, lecz świadczenie socjalne, bo nie każdy nauczyciel spełniający wymagane kryteria może go dostać (np. nie otrzymuje go współmałżonek - nauczyciel). Gminny Zespół Obsługi Szkół i Przedszkoli Publicznych w Radogoszczy wyciągnął z tego wniosek, że od świadczenia socjalnego, jakim jest dodatek mieszkaniowy nauczycieli, nie powinno się opłacać składki na ZUS, i przestał ją odprowadzać. Ponieważ ZUS stanowczo żądał wnoszenia opłat, sprawa trafiła do sądu.
SN podkreślił, że zgodnie z przepisami Karty Nauczyciela dodatek ten nie jest składnikiem wynagrodzenia i nie stanowi permanentnego dochodu pracownika ze stosunku pracy, bo jego wypłacenie uwarunkowane jest zamieszkaniem na wsi lub w mieście liczącym do 5 tys.mieszkańców, a jego wysokość zależy od stanu rodzinnego nauczyciela. Jako świadczenie socjalne nie może więc wchodzić do podstawy wymiaru składki ubezpieczeniowej. Podobnie jak TK, SN zwrócił uwagę, że dodatek ten nie ma podstawowych cech wynagrodzenia (nie ma charakteru osobistego, indywidualnego i niepodzielnego), a prawo do niego jest pochodną prawa do mieszkania w miejscu pracy.
- Gdyby przyjąć obowiązek odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne od przysługującego nauczycielom dodatku mieszkaniowego, składki te należałoby uwzględnić przy ustalaniu prawa do emerytury. A to prowadziłoby do sankcjonowania różnej wysokości emerytur nauczycieli zatrudnionych w podobnych warunkach. Byłoby to sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości - argumentował SN.
Wyrok SN dotyczący składek od dodatków mieszkaniowych wypłacanych nauczycielom z Radogoszczy zainteresuje zapewne władze gminne i oświatowe w tysiącach miejscowości. Jeśli Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, a w ślad za nim ZUS nie zmienią stanowiska, polskie sądy zaleje fala podobnych spraw.
Jolanta Kroner (Rzeczpospolita z 25.09.2002 nr 224)