Do tej grupy, jak do mało której pasuje określenie "kultowa". Zapewne nieznana szerszej publiczności, budzi ogromne emocje wśród wielbicieli alternatywnych brzmień - wszak w Polscem.in. ich płyty, które nie ukazywały się na rodzimym niemieckim rynku. Co w tym wszystkim najważniejsze: duet Tarwater proponuje muzykę zarazem bardzo oryginalną i interesującą, jak też komunikatywną i przyjazną dla słuchacza. Taka też jest jego najnowsza płyta.
O poprzednim krążku "Adrift" - wydanym już ponad dekadę temu - pisaliśmy w miesięczniku "IKS", że to utwory instrumentalne i wokalno-instrumentalne, które "idealnie wpisują się w wymyślony swego czasu termin avant-pop. To muzyka niespiesznych temp, pastelowych brzmień, subtelnie, z wyczuciem traktowanej elektroniki. Pojawia się też w tej dość skromnej formule sporo instrumentów akustycznych". Istotą muzykowania tworzących zespół Ronalda Lippka i Bernda Jestrama nie jest bowiem szokowanie czy zaskakiwanie, ani też podlizywanie się słuchaczowi. Tą ideą jest próba kontaktu z słuchaczem. To też próba zbudowania własnego, dość intymnego świata, na miarę współczesnej wrażliwości, głównie jednak w piosenkowej, choć offowej formule.
Podobnie znakomite wrażenia pozostawia najnowsza płyta. Członkowie Tarwatera wykorzystują, jak już niegdyś w przeszłości, teksty innych cenionych autorów, m.in. Dereka Jarmana (w utworze "All Nuns"), lidera słynnych The Pogues Shane'a MacGowana ("USA") czy Johna Lennona ("Everybody Had a Hard Year"). Gościnnie na płycie pojawili się m.in. Schneider TM, Carsten Nicolai znany lepiej jako Alva Noto czy Masha Qrella. "Nuts of Ay" to ich trzynasta płyta. W Poznaniu na scenie towarzyszyć będzie zespołowi również berliński artysta Dirk Dresselhaus, bardziej znany jako wspomniany Schneider TM. Polska, a szczególnie poznańska publiczność powinna go doskonale pamiętać z krążka nagranego ćwierć wieku temu z tutejszą grupa Happy Pills, zatytułowanego po prostu "Happy Pills meet Schneider".
Zespół Tarwater powstał w Berlinie w 1995 roku. Jednak Ronald Lippok i Bernd Jestram spotkali się dekadę wcześniej w punkowej grupie Rosa Extra - i już wówczas podejmowali eksperymenty z elektronicznymi brzmieniami. W graniu Tarwatera swe miejsce miały zawsze instrumenty tradycyjne, jak i nowoczesna elektronika, utwory wokalne i piosenki pojawiały się obok tematów wyłącznie instrumentalnych. Recenzenci odnajdywali w ich propozycjach elementy post rocka, avant popu, echa trip hopu. Na koncie mają dwanaście wcześniejszych dużych płyt, rewelacyjnie przyjmowanych w całej Europie, głównie w kręgach wielbicieli muzyki niezależnej. Były to krążki takie jak m.in. "Silur", "Animals Suns & Atoms", "Dwellers on the Threshold", "The needle was travelling" czy "Inside the Ships". Obaj muzycy mają na koncie także inne twórcze dokonania, wspomnijmy więc choćby tylko, że Lippok znany jest również ze składu innej świetnej berlińskiej grupy - To Rococo Rot.
W ostatniej dekadzie artyści byli aktywni w innych projektach. Współpracowali z Mashą Qrellą, Immersion i Iggy Popem; pracowali nad słuchowiskami radiowymi, m.in. opartymi na twórczości Nicka Cave'a i Williama S. Burroughsa. Stworzyli też muzykę do kilku słuchowisk radiowych dramatopisarza Toma Peuckerta. W ich współczesnym graniu odnajdywano odwołania do tak różnorodnych źródeł jak psychodeliczny folk, twórczość Davida Bowiego z "okresu Berlińskiego", nagrania Buriala czy muzyka filmowa Popol Vuh i Krzysztofa Komedy... Jak ktoś napisał: Tarwater pokazuje "to, czym muzyka popowa mogłaby i powinna być".
Tomasz Janas
- Tarwater
- 30.03, g. 20
- Dragon Social Club
- bilety: 70-80 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025
Zobacz również

Zamiast tortu mural

Warta Poznań (nia)

JA TU TYLKO CZYTAM. Pochowano za domem
