Szaman kosmicznego bluesa

Kapel wspominających swą twórczością czasy amerykańskiego Woodstocku jest wiele, ale Gypsy and the Acid Queen jest jedyny w swoim rodzaju. Jego technika opiera się przede wszystkim na zapętlaniu dźwięków - najpierw wytwarza jeden, później dodaje drugi, trzeci i tak dalej, tworząc jednoosobowy, ale pełnoprawny band. Jakby tego było mało, gra na gitarze, instrumentach elektronicznych i śpiewa, wprowadzając słuchaczy w narkotyczny trans. Opinie o jego występach sugerują, że to nie są zwykłe koncerty, ale raczej seanse z gatunku transcendentalnych...
Jak dotąd Kuba Jaworski ma na koncie trzy płyty - jako Gypsy and the Acid Queen najpierw wydał debiutanckie Gypsy and the Acid Queen (2016), a potem Dni miłości, noce cudów (2019) oraz Wyspy (2023), każdą z nich wypełniając marzycielskimi melodiami, gitarową psychodelą i nieziemskimi historiami. Mocną stroną jego projektu jest eklektyzm - na każdym z dotychczasowych krążków możemy znaleźć zarówno liryczne ballady, taneczne brzmienia elektroniczne, jak i białego bluesa w stylu The Black Keys. No i ten głos - Bobby The Unicorn, Patrick The Pan czy Daniel Spaleniak mają w Jaworskim konkurenta.
Znaczące jest, że dotychczasowa dyskografia kapeli spotkała się z bardzo dobrym odbiorem - świadczą o tym choćby setki tysięcy odsłuchów piosenek z albumów na Spotify, a także czołowe miejsca singli W taką noc jak ta i Kiedy szumią wierzby na playlistach na platformie. Już w 2017 roku Gypsy and the Acid Queen został Nadzieją Roku w plebiscycie portalu So!Music, a znany w środowisku polskiego "niezalu" WAFP, wcześniej znany jako We Are From Poland, jego debiutancki album opisał jako niemal idealny, bez wad i słabych punktów. Dodać do tego doskonale przyjęte koncerty na Opole Songwriter Festival czy City Sounds Showcase we Wrocławiu oraz otrzymanie Nagrody im. Andrzeja Jakóbca na Festiwalu Fama w Świnoujściu i już wiemy, że mamy do czynienia z postacią, z którą trzeba się liczyć.
Dobrze pokazują to również ubiegłoroczne Wyspy, na których artysta uderza w progresywne, choć popowe tony, balansując między niejednoznacznością a dostępnością. Elektronika idzie tu w parze ze śmiałymi orkiestracjami, a kompozycje instrumentalne (prawie 17-minutowa Modlitwa) przeplatają się z onirycznymi wokalami, słowami o życiu, śmierci, mitologii czy wierze. Rockowy nerw, taneczny rytm, niejednoznaczny nastrój i brzmieniowa kontra wobec wszelkich oczywistości - to Wyspy w wielkim skrócie, przypominające pod wieloma względami płyty Błażeja Króla. Twórczość Gypsy and the Acid Queen może zainspirować niejednego artystę szukającego naprawdę oryginalnych aranży dla swoich utworów - wiedzcie, że w tym też Kuba nie ma sobie równych. A najlepiej przekonajcie się o tym sami - w Scenie na Piętrze.
Sebastian Gabryel
- Gypsy and the Acid Queen
- 26.01, g. 20
- Scena na Piętrze
- bilety: 49-59 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024
Zobacz również

Jamajskie serce Warszawy

JA TU TYLKO CZYTAM. Król outsiderów

S-O-S
