Inne oblicze "Stabat Mater"

Powszechne uważa się, że Requiem Verdiego jest dziełem o charakterze operowym, chociaż nie jest to utwór teatralny. Jednakże, tuż po wysłuchaniu Stabat Mater Gioacchina Rossiniego trudno nie wykrzyknąć: "Przecież to opera w czystej postaci!". Ta "niebędąca" operą kompozycja zabrzmiała w środę 20 kwietnia w Auli UAM w wykonaniu zespołu Teatru Wielkiego w Poznaniu.

. - grafika artykułu
fot. Ośko/Bogunia, Teatr Wielki

To już trzecie opracowanie średniowiecznej sekwencji - będącej poetycką kontemplacją Maryi cierpiącej pod krzyżem Chrystusa - zaprezentowane przez poznańską operę w tym sezonie. Po najbardziej popularnej wersji Pergolesiego oraz tej niezwykle poruszającej i intymnej Szymanowskiego, poznaniacy mogli wysłuchać nasyconej dramaturgicznie odsłony tej samej poezji, stworzonej przez giganta włoskiej opery. Rossini skomponował swoją Stabat Mater w latach 30. XIX wieku już po tym, jak postanowił zaprzestać komponowania oper. Tekst sekwencji podzielił na 9 osobnych części, które swoim charakterem przypominają do złudzenia arie, ansamble (duety, tercety, kwartety itp.) oraz sceny chóralne dzieł operowych wczesnego romantyzmu włoskiego. Niekiedy muzyka przywołuje skojarzenia bliższe Łucji z Lammermoor Donizettiego niż Semiramidy Rossiniego. Kompozycję domyka sporych rozmiarów fugato Amen! In sempiterna secula, co jest tradycyjnym sposobem domykania utworów kantatowych już od czasów baroku.

Środowe wykonanie zaprezentowane przez orkiestrę, chór oraz solistów Teatru Wielkiego, pod dyrekcją artystyczną maestro Marco Guidariniego, można śmiało uznać za udane. Partie solowe wykonali dobrze znani poznańskiej publiczności: Małgorzata Olejniczak-Worobiej (sopran), Magdalena Wilczyńska-Goś (mezzosopran), Piotr Friebe (tenor) oraz Damian Konieczek (bas). Przygotowany przez Mariusza Otto chór w połączeniu z prowadzoną przez Guidariniego orkiestrą zaprezentował (nie pierwszy zresztą raz) dobry poziom, kreując ładny, pełny dźwięk oraz świadomość fraz. Jak przystało na artystów opery, wielkie wrażenie robiły momenty o silnym natężeniu dramatycznym, które miejscami potrafiły wbić słuchacza w fotel. Warto podkreślić zalety solistów, a każdy wyróżnił się czymś innym: Konieczek niezwykłą czytelnością śpiewanego tekstu, Friebe wyrównanym głosem na całej skali, Wilczyńska-Goś pełnią i nośnością w wyższym rejestrze, Olejniczak-Worobiej lekkością.

Stabat Mater Rossiniego z pewnością było koncertem wartym uwagi, szczególnie w zestawieniu z poprzednimi występami Teatru Wielkiego, na których mogliśmy wysłuchać tej sekwencji w innych opracowaniach. Dzięki nim można odkryć, jak wiele różnych, ale nie wykluczających się wypowiedzi artystycznych wypływa z jednej poetyckiej wizji tak ważnej dla kultury kręgu chrześcijaństwa. Różnorodność ta daje zaś możliwość ubogacania się i poszerzania horyzontów, a to jeden z najszlachetniejszych celów jakie sztuka stawia przed samą sobą.

Kamil Zofiński

  • Stabat Mater Teatru Wielkiego
  • dyrygent: Marco Guidarini
  • Aula UAM
  • 20.04

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022