Co, jeśli tym, co generuje impuls do stworzenia dzieła jest sama potrzeba jego tworzenia? Pragnienie fizycznej pracy i kontaktu z płótnem. Poczucie we własnym ciele kierunku duktu pędzla. Lepkości farby. Miękkości papieru. Poznania obrazu poprzez własne ciało.
Co, jeśli kwestie związane z rozwijaniem własnego warsztatu są ważniejsze niż warstwa estetyczna? Jeśli istotą nie jest to, co znajduje się na obrazie, lecz to, dlaczego on powstał; co wpłynęło na to, że istnieje? Z jakiego powodu posiada swoją materialną formę składająca się z zespołu różnorodnych struktur, form, znaków, symboli i barw?
Poszukiwanie problemu, a następnie próba jego rozwiązania poprzez obraz, charakteryzuje twórczość Kingi Popieli. Intelektualny wymiar jej malarstwa koncentruje się w pierwszej kolejności w samym geście twórczym. Jak sama mówi: Spojrzenie z perspektywy twórcy, malarza, pobudza znacząco wyobraźnie w kontekście procesu twórczego i szczególnego momentu tworzenia dzieła. Malarz będąc jednoczesnym twórcą i odbiorcą swojego działania, w sposób żywy reaguje na każdy powstający na obrazie ślad, gest, plamę koloru. Nie potrzebuje sobie uświadamiać zasad łączenia tych elementów ze sobą; jego ciało wie, w jaki sposób powinno odpowiedzieć na nowy bodziec[1]. Z tej perspektywy powstały obraz jawi się jako konsekwencja działania, która jest celem samym w sobie. Bliskie artystce myślenie o malarstwie jako o rękodzielniczym wytwarzaniu rzeczy plasuje na pierwszym planie rzemieślniczą potrzebę tworzenia obrazu. Malowanie pojmowane jako funkcja fizyczna nie snuje narracji wokół tego, co jest tematem obrazu, lecz skupia się na tym, dlaczego i w jaki sposób historia jego powstania ma zostać opowiedziana. Zadaniem obrazu nie jest rejestracja czy naśladownictwo rzeczywistości, lecz poprzez samoistne BYCIE - wskazanie, że mimowolnie staje się on nieodzownym elementem ją tworzącym.
Przedmioty wywierają duży wpływ na otoczenie w jakim się znajdują, a tym samym zmieniają percepcję. Mają moc performatywną, przez co stają się przestrzenią będącą pewnego rodzaju portalem do innego świata. Artysta jako twórca ma przywilej pokazania i zaproszenia odbiorców do poznania paralelnych rzeczywistościach właśnie poprzez obraz.
Rzadko kiedy oglądając sztukę zastanawiamy się nad tym, czym jest obraz dla artysty? Zdaje się, że Popiela w swych działaniach nieustannie poszukuje odpowiedzi na to pytanie. Jej pracy towarzyszy napięcie i niepewność. Maluje szybko. Znajdujące się w centrum jej twórczości pojęcie gestu malarskiego jest efektem kumulującej się w jej ciele energii, która ewokuje w formie obrazu.
Powstałe dzieło nigdy nie jest idealne. Nigdy nie jest dokładnym odzwierciedleniem tego, czym być miało. Piękno obrazów Kingi Popieli tkwi w ich niedoskonałości, impulsywności i braku intencjonalności. W każdej stworzonej przez nią pracy pozostawia cząstkę siebie. Za sprawą ruchu swojego ciała ożywia materię artystyczną, aby pozwolić jej samowolnie odnaleźć swe miejsce w rzeczywistości.
Tytuł wystawy "Żaden koń na świecie nie biega jak zając" pochodzi z książki Orhama Pamuka pt. "Nazywam się czerwień". Ta abstrakcyjna i poniekąd frywolna w swym wydźwięku fraza pozornie sygnalizuje wystawę prac o charakterze figuratywnym, dając szerokie pole do interpretacji sztuki w swej istocie będącej dekonstrukcją sztuki reprezentacji. Na wystawie w MOLSKI gallery&collection zaprezentowanych zostanie około 20-tu prac autorstwa Kingi Popieli pochodzących z cykli stworzonych na przestrzeni ostatnich pięciu lat, tj. m. in. Hylemorfizm, Bez znaczenia, Krusząc skały oraz najnowszych obiektów i rysunków stworzonych specjalnie na wrześniową wystawę w MOLSKI gallery&collection w Poznaniu.
Wstęp wolny.
opr.sw