Od Kaczmarka do Kaczmarka
Fatalny stan miejskich finansów, galopująca inflacja i idące z nią w parze nieustanne podwyżki cen, kilkadziesiąt tysięcy poznaniaków pozostających bez pracy, strajkujący strażacy, kupcy, kierowcy PKS i taksówkarze, wreszcie widmo likwidacji kolejnych urzędów pocztowych, placówek służby zdrowia oraz bibliotek.
Ta nienastrajająca zbytnim optymizmem transformacyjna sceneria nie zniechęciła bynajmniej wąskiej grupy miejskich wizjonerów, z prezydentem Poznania Wojciechem Szczęsnym Kaczmarkiem na czele, która przed 25 laty powołała do życia instytucję stawiającą sobie za najważniejsze zadanie "inspirowanie, wspieranie oraz finansowanie wszelkich działań mających na celu wszechstronny, zgodny z oczekiwaniami społecznymi rozwój miasta Poznania". Pomysłodawcą powstania Fundacji Rozwoju Miasta Poznania, bo taką nazwę jej niebawem nadano, był urzędujący od zaledwie pół roku prezydent miasta, który jak sam przyznawał, inspirował się podobnymi rozwiązaniami działającymi z powodzeniem we Francji. Jej narodziny stanowiły zarazem czytelne nawiązanie, do niezwykle bogatej tradycji oddolnych inicjatyw społecznych, która w dwudziestoleciu międzywojennym stawiała Poznań i Wielkopolskę na pierwszym miejscu w kraju pod względem działających tutaj rozmaitych stowarzyszeń, organizacji i związków.
Fundacja została oficjalnie powołana do życia 28 lutego 1991 roku w Sali Błękitnej Urzędu Miasta Poznania, gdzie podpisano stosowny akt notarialny, jej pierwszym prezesem został zaś prezydent Kaczmarek, który piastował to stanowisko do swojej śmierci w 2009 r. Owo inauguracyjne spotkanie miało czysto roboczy charakter. - To nie była żadna gala, przybyła pani notariusz, przystąpiliśmy do aktu, wypiliśmy kawę i to było wszystko. Po poznańsku, bez szampanów - wspomina stojący dziś na czele Fundacji jeden z jej "ojców założycieli" Jan Kaczmarek (wówczas członek Zarządu Miasta). W ciągu ostatniego ćwierćwiecza zdołała ona na trwałe wpisać się w miejski krajobraz, a tym samym zaistnieć w świadomości sporej rzeszy mieszkańców stolicy Wielkopolski, co zdaniem Jana Kaczmarka, należy traktować w kategoriach największego sukcesu podległej mu instytucji. Jego miarą pozostaje zarazem rozmach oraz różnorodny charakter przedsięwzięć, które w tym czasie inicjowała bądź wspierała Fundacja. Wymieńmy choćby remont dachu poznańskiej fary, dotowanie badań archeologicznych na Ostrowie Tumskim, wspieranie niezliczonej liczby koncertów, wystaw, plenerów, przedsięwzięć naukowych i wydawniczych, pomoc okazywaną na bieżąco organizatorom akcji kolonijnych dla dzieci i młodzieży, budowę boiska ze sztuczną nawierzchnią dla jednanego z gimnazjów, zakup samochodów służbowych dla poznańskiej policji czy też najwyższą w mieście, sięgającą kilkunastu pięter drabinę przekazaną przed kilku laty Straży Pożarnej, by na tym tylko poprzestać.
W ostatnim czasie jednym z najważniejszych celów Fundacji pozostaje jednak ambitny projekt zakładający utworzenie specjalnego funduszu stypendialnego dla dzieci i młodzieży, co stanowiłoby piękne nawiązanie do działalności wielkich fundacji funkcjonujących w regionie w II RP, które z powodzeniem realizowały tego rodzaju szlachetną misję.
Piotr Grzelczak