A.A. Williams + Kalandra + Lys Morke - koncert
A.A. WILLIAMS (Anglia) post-metal, alt-metal:
"Ludzie są pełni uczuć" - przekonywała A.A. Williams w jednym z wywiadów i trafiła w sedno, bo jej twórczość to książkowe odzwierciedlenie tej myśli. Angielska singer-songwriterka tworzy utwory bogate w najróżniejsze stany emocjonalne - od dołu przez zwątpienia aż po delikatną iskrę nadziei. Duża liczba kotłujących się w głowie myśli została otoczona rozległą gamą wpływów. Williams nie musi kurczowo walczyć o stabilność stylistyczną, bo tu istotniejszy jest nastrój, a nie szufladki. Dlatego też wychwycicie u niej post-metal, shoegaze'ujące gitarowe rozlewiska, odrobinę mrocznego popu, a gdzieniegdzie nawet ambient. Składa się to w mieszankę gotową do zawładnięcia każdym słuchaczem, niezależnie od preferencji.
KALANDRA (Norwegia) art-pop, art-rock:
Twórczość Kalandry jest eteryczna, momentami nawet wyciszona i bardzo wysmakowana na poziomie aranżacyjnym, ale spokojnie, to nie żadne tam kołysanki. Tutaj napięcie jest niezmiennie wysokie, a minimalistyczna aura dookoła muzyki tylko potęguje niepokój w pakiecie z dojmującą emocjonalnością. Ta art-popowa i art-rockowa mgiełka często wpada także w okolice nordyckiego folku, a cały ten galimatias w ryzach utrzymuje głos urzekającej Katrine Stenbekk. Usłyszycie jej śpiew i z miejsca przepadniecie.
LYS MORKE (Hiszpania) ambient, post-rock:
Irene Talló oddycha sztuką. Jest graficzką, gra na skrzypcach, gitarze i nie tylko... Wszystkie te elementy składają się na jej solowy projekt, Lys Morke, który sama opisuje jako sposób na poukładanie własnych emocji. Jest ich wiele, czego dowodzą choćby fenomenalne covery - od Deftones aż po Opeth. W każdym z nich artystka wręcz wylewa swoją duszę i pokazuje siebie, nikogo nie udaje. To duża rzecz.
Bilety - 99 zł.
opr.sw