KONCERT - Witek Łukaszewski i Przyjaciele - flamenco & rock

22.06.2011
20:00

Bilety w cenie 20zł do nabycia w lokalu.

Witek Łukaszewski- urodził się dawno temu w podwarszawskiej wsi Szczecin, gdzieś pomiędzy Świnoujściem a Kołobrzegiem, z ojca i z matki, tylko nie wiadomo po co.
Już od najmłodszych lat nie przejawiał żadnych zdolności artystycznych, że o muzycznych nie wspomnę. Za to interesował go seks, który uprawiał z sąsiadką Halinką, w wywróconej na bok, beczce po kiszonej kapuście. Upodobanie to pozostało mu do dzisiaj (myślę oczywiście o Halinkach, nie o beczkach).
Pierwsze kontakty seksualne, okazały się fatalne w skutkach - zostali przyłapani na gorącym uczynku i mimo niepełnoletności (razem mieli wtedy siedem i pół roczku) surowo ukarani. Wtedy to Witek po raz pierwszy stwierdził, że Halinka krzyczy w Cis, a on w A.
Ale nie miało to żadnego znaczenia wobec bólu siedzenia.
Do szkół uczęszczał w charakterze prymusa i o mało co zostałby porządnym obywatelem, ale na szczęście Los czuwał nad nim i zetknął go z gitarą. Od tego czasu wszystko się pozmieniało i szlag trafił normalne życie.
W ramach "życia nienormalnego", nagrał najpierw dwie płyty - jedną ze swoim zespołem "Acid Flamenco" (1995), a drugą i trzecią z zespołem swoim "Red Pink" (1997 i 2002).
W ramach w/w życia i zainteresowania (nie wiadomo po co) sztuką flamenco, stworzył jedyny w Europie Wschodniej Festiwal Flamenco, na który przyjeżdżali najwięksi mistrzowie gitary z Paco Penią i Tomatito na czele, a na który nie przyjeżdżały żadne media centralne, jako że festiwal odbywał się na totalnym zadupiu, czyli w Kościanie.
Trzykrotnie, w latach 1995-97, został wybrany najlepszym gitarzystą flamenco w tym kraju, w ankietach fachowego periodyku "Gitara i Bas", co oczywiście nie ma żadnego znaczenia.
Jak mu się chciało i chce, to grał i gra z najlepszymi muzykami w tym kraju, że wymienię Józefa Skrzeka i SBB, Tomka Szukalskiego, Jurka Styczyńskiego (Dżem), Andrzeja Przybielskiego (grupa Niemen), Wojtka Hoffmanna (Turbo) czy Marka Radulego (ex. Budka Suflera). Właśnie z nimi nagrał bardzo dziwną i "zakręconą" płytę pod szyldem "Undertow" (2003r.) nawiązującą do najlepszych tradycji jazzu i rocka. Myślę, że przy obecnie panujących trendach miałby szansę sprzedać około 100 egzemplarzy!
Duszą i ciałem oddany jest jednak swojemu flamenco-rockowemu życiu i w ten sposób powstały płyty "13 utworów na gitarę i kobietę" (2004) i "Magia flamenco" (2006).
Słuchając rad dobrych ludzi, którzy mu radzili, aby przeniósł się do Warszawy w celu zrobienia kariery, przeniósł się w okolice Łagowa Lubuskiego, gdzie mieszkał w zrujnowanym domu nad jeziorem, razem ze swoimi dwunastoma gitarami, kotką Ruiną, psem Aleksandrem Macedońskim oraz trzema kretami w ogrodzie, z którymi nawiązał przyjazne stosunki dobrosąsiedzkie. W owym Łagowie nie miał metra, ale za to wiatr przynosił od jeziora piękne nuty, myśli oderwane od rzeczywistości i liście spadające jesienią na kartki z nutami, co zaowocowało powieścią o bohaterach młodości - grupie Led Zeppelin "Schodami do nieba" (2007) oraz tomem poezji wraz z płytą "Cafe Poema" (2009).
Jako artysta nie potrafi zagrzać długo miejsca, dlatego też w ostatnich latach szwenda się pomiędzy zamkami w Łagowie i von Podevills w Krągu, Stadniną Koni w Sowińcu i Warszawą, gdzie widać go pomieszkującego na warszawskiej Starówce i/lub łażącego bez celu, piszącego nowe książki w knajpkach na starej ulicy Freta, szczególnie zaś w Galerii Freta, gdzie dobrzy ludzie dali mu miejsce na próby i koncerty.

Załącznik

Zobacz www.witek-flamenco.pl/