fot. D. Szmajda

Dominik Szmajda o samotnej 4-miesięcznej wyprawie rowerowej po Afryce Zachodniej.

Po przebyciu pięknego wybrzeża Maroka, pustynny wiatr na Saharze Zachodniej dał mu solidny wycisk. Nagrodą za trud okazało się Mali. Jadąc piaszczystymi ścieżkami wzdłuż rzeki Niger, kilkakrotnie trafił do wiosek, których mieszkańcy nigdy wcześniej nie spotkali przybysza z Europy. Pokochał majestatyczne baobaby i z przyjemnością wsłuchiwał się w zachodnioafrykańską muzykę na festiwalu w Segou. Choć wybrał samotną rowerową podróż, by poczuć wolność, nie stronił od ludzi. Poznał członków rybackiego plemienia Bozo, od których dowiedział się o zaklinaczach hipopotamów żyjących w rzece Niger, a dzięki pomocy spotkanego na drodze Dogona, dane mu było znaleźć się w świecie, z którego istnienia mało kto zdaje sobie w ogóle sprawę.

Dominik Szmajda - z zamiłowania fotograf, entuzjasta podróżowania z plecakiem i na rowerze. Laureat wyróżnienia na festiwalu podróżniczym Kolosy w kategorii Podróż Roku (za rok 2009). Na co dzień współwłaściciel Wydawnictwa Sorus - wydawcy książki Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd Kazimierza Nowaka.