X Poznański Festiwal Teatrów Szkolnych

12.03 – 14.03.2010

Po raz kolejny szkolna aula I LO im. Karola Marcinkowskiego przeżyje prawdziwe oblężenie. Szacowne mury będą tętnić gwarem dyskusji, rozgrzeją je konkursowe zmagania, opromieni młodzieńcza pasja.

10 lat temu sądziłam, że oglądanie spektakli od godziny dziewiątej rano to nieprzyzwoitość. Dziś wiem, że wystarczy zasłonić okna, a jasny dzień zamienia się w teatralny wieczór - wszystko za sprawą żarliwości młodych aktorów. Zwłaszcza, że to przedsięwzięcie bardzo wciąga i - nie wiedzieć kiedy - naprawdę zapada późna noc.
Ojcem marcinkowego Festiwalu Teatrów Szkolnych jest Andrzej Dymitrowski - polonista, twórca i wieloletni szef licealnego teatru Ba, dobry duch szkoły - oddany młodzieży, bardzo z nią zaprzyjaźniony, ale też wysoko stawiający poprzeczkę wymagań, oczekiwań, marzeń. Przed laty udało mu się zgromadzić wokół siebie prężną ekipę uczniów, którzy dzielnie go wspomagali w organizacyjnych zmaganiach i wciąż wracają do swego macierzystego liceum, żeby w kolejnych edycjach Marcinka uczestniczyć - nie tylko jako sentymentalni goście, ale także jako jurorzy, doradcy, grupa wsparcia dla młodszych kolegów. Magda Robińska - zwana powszechnie Zosią za sprawą roli w szkolnym przedstawieniu, Adela Kobelska, Piotr Biela oraz wielu ich kolegów, to ludzie, którzy swoim zaangażowaniem potrafili dekadę temu zarazić nawet najbardziej niechętnych szalonemu projektowi: i dorosłych, i rówieśników, w szkole i poza nią. W jubileuszowym wydawnictwie znajdą się wspomnienia kilkorga z nich, które dobitnie dowodzą, że szkolną przygodę zamienili na życiową pasję - ona wyznaczyła kierunek ich wyborów dotyczących studiów i przyszłej pracy. Ona wreszcie - i to chyba najważniejsze - określiła wyraźnie styl ich działania: tu nie ma rzeczy niemożliwych, projekty zapina się na ostatni guzik, a krytyczna refleksja o świecie przekłada się na pozytywne działania. Są odpowiedzialni, solidni, wierzą w siebie, nie wystarcza im to, co jest - ufają, że warto iść dalej.
Nie wszyscy młodzi ludzie związani z festiwalem Marcinek zajęli się w dorosłym życiu aktorstwem, reżyserią, dramaturgią czy też zgłębianiem tajników teatrologii lub technicznych aspektów związanych ze sceną, ale większość z nich to naprawdę świadomi i wymagający widzowie teatralni. Ulegli czarowi.
Od początku swego istnienia festiwal nawiązywał do międzywojennej tradycji i powoływał się na wielki ogólnopolski przegląd szkolnych teatrów, który odbył się w marcinkowej auli podczas PeWuKi. W tym roku - w jubileuszowym wydawnictwie - wreszcie będziemy mogli tę historię zgłębić ze szczegółami dzięki opracowaniu Magdy Robińskiej. Zaskakuje w nim świadomość ówczesnych animatorów kultury i pedagogów oraz wielka waga, jaką przykładali do artystycznego rozwoju młodzieży. Rzeczywiście, jest się na co powoływać.
Nie byłoby Marcinka, gdyby nie otwartość oraz wsparcie dyrekcji szkoły oraz rodziców, którzy nie tylko kibicują swoim pociechom, ale też w bardzo wymierny sposób wspomagają organizację festiwalu.
Tegoroczna edycja potrwa trzy dni. Pierwszy poświęcony będzie działaniom warsztatowym i wykładowym. Dwa pozostałe - zmaganiom konkursowym o Grand Prix, czyli statuetkę Marcina. Wezmą w nich udział licealiści i gimnazjaliści działający w teatrach szkolnych, związanych z domami kultury oraz niezależnymi projektami.
Warto zobaczyć ich spektakle, nawet jeśli dawno się wyrosło ze szkolnego mundurka, bo nie naśladują "dorosłego" teatru, lecz szukają własnych tematów, własnych środków wyrazu, własnych definicji tego, co może być sztuką, co może być życiem.
Ewa Obrębowska-Piasecka

Zobacz marcinek.poznan.pl/