Wernisaż 14 grudnia o godz. 19:00

Znajdujący największe upodobanie w narażaniu widza na wstrząsające pułapki, Konrad Smoleński przygotowuje tym razem przewrotną sytuację. Tytułowe "złe", "ukryte" i "czarne" to nieuchwytny element bliski esencji rzeczywistości (przynajmniej w wizji Konrada). Ów element (tajemnicze "Coś") nie pojawia się wprost, choć przyjmuje kilka znaczących wcieleń. Wszakże owo Coś jest najprawdopodobniej tylko potencjalne.

Realizacje Smoleńskiego balansują na granicy tego, co dopuszczalne, między potencją zawartą w energetycznym ładunku (na przykład trzymanej w dłoni petardzie z zapalonym lontem) a fizycznymi możliwościami otoczenia. Konrad używa materiałów łatwopalnych, broni, dźwięków o natężeniu i wibracjach na granicy wytrzymałości zdrowego ucha. Wiele z jego prac powstałych w ciągu ostatnich kilku lat ustawić można w szereg realizacji zawierających w sobie ładunek energetyczny w różnych stadiach. Niekiedy jest to energia przyczajona, której ujście możemy sobie jedynie wyobrazić, innym razem jest skumulowana w huku wystrzału - uderza w nas wówczas fizycznie.

Prace Konrada unikają metafory, raczej prowokują/uwalniają energię, która jest paralelna z siłą obecną w życiu społecznym, czy też po prostu w świecie. Ta ukryta siła, sącząca się niedostrzegalnie (jak szum elektryczności z włączonego głośnika), jest z jednej strony kołem zamachowym rzeczywistości, z drugiej, uwolniona i niekontrolowana jest zdolna wywrócić całe dotychczasowe status quo.

Smoleńskiego interesuje balans, jaki w życiu społecznym osiągają dobro i zło, spokój i strach, porządek i chaos. Pytając o balans, musi go zakłócać. Albo jeszcze inaczej - Konrad nie wierzy w tą równowagę, dlatego kuszą go wywrotowe prądy - formułuje więc ministerstwo niesprawiedliwości, urząd zaprowadzania nieporządku i krzywdy...

Wystawa Złe Ukryte Czarne podnosi i rozwija motywy mocno osadzone w twórczości Smoleńskiego. Widz zderzony zostaje z zaskakującą (potencjalną) sytuacją, być może najważniejsze już się wydarzyło, a może dopiero nastąpi. Nie wiemy zresztą, czym jest to najważniejsze (Coś), domyślamy się jedynie, że towarzyszy temu erupcja. Smoleńskiemu udaje się zatrzymać paradoksalną chwilę, moment obrazujący napięte wyczekiwanie i wytracanie energii zarazem. Budujące wystawę elementy tworzą grę znaczeń, nerwową szarpaninę, w której splatają się ze sobą niepokojąco realne zło i groteska.

Zobacz www.galeriastereo.pl