Trudno znaleźć dziś bardziej utytułowany zespół na mapie ambitnej muzyki. To prawdziwa legenda - grupa, która w połowie lat 90-tych XX wieku była sprawcą prawdziwej rewolucji w muzyce. Łącząc doświadczenia eksperymentalnej muzyki rockowej, dubu, jazzu i elektroniki, stworzyła arcydzieła na klasycznych już albumach "Millions Now Living Will Never Die" czy "TNT".

Tortoise to zespół, który przedefiniował pojęcie muzycznego gustu i nieodwracalnie zmienił percepcję tych, którzy mieli szczęście dorastać wraz z nimi. Dla grupy z Chicago eklektyzm oznaczał nie tylko snobistyczną manifestację wyrafinowanego smaku i popis erudycji, ale przede wszystkim ideę obligującą do poszukiwania nowej estetycznej jakości.

"W tym co robimy nie ma szczególnej metodologii. Po prostu staramy się być otwarci na rozmaite rzeczy. Jesteśmy demokratycznym zespołem, każdy z nas gra na różnych instrumentach, nikt w grupie nie ma stałej przypisanej roli. Chodzi nie o to, by wypełnić jakąś przestrzeń czy formę, ale by je otworzyć i uwolnić"- mówi lider grupy, a także znany producent John McEntire.

Doskonali instrumentaliści swój muzyczny kunszt rozwijali próbując sił w projektach jazzowych, punkowych, avant-popowych (choć McEntire studiował też na wydziale "Technology in Music and Related Arts"  Oberlin College w Ohio). Bastro, Gastr Del Sol, Slint, 11th Dream Day, The Sea And Cake,  Isotope 217, Chicago Underground czy Ken Vandermark Trio  - to tylko niektóre projekty, z którymi byli lub są związani muzycy zespołu. Tortoise jest wynikiem spotkania różnorodnych wizji i odmiennych muzycznych temperamentów. Amerykanie łączą konceptualizm i spontaniczność, dyscyplinę i freestyle. Wymieniają się instrumentami, by odświeżyć własne podejście do grania, za każdym razem na nowo przedefiniować swoją rolę w artystycznym kolektywie, uciec od łatwych rozwiązań.  Wspólnie improwizują, pozwalając by ich kompozycje swobodnie się rozwijały i otwierały w najróżniejszych kierunkach. Jednak ostateczny kształt utworu powstaje w studio, gdzie odbywa się żmudny proces układania nagranych elementów w nową całość: edytowania, sklejania, remiksowania. Jak podkreśla gitarzysta Jeff Parker, dokładnie to samo robił Teo Macero z dźwiękami nagranymi przez zespół Milesa Davisa przy pracy nad "In A Silent Way". "To nasza świadoma decyzja, by nie brzmieć jak zespół jazzowy czy rockowy."  - dodaje  McEntire - "Nasza idea to wspólnie pozostawać w ruchu."

Post-rock, bo tak nazwano muzykę, którą zaprezentowali na debiutanckiej płycie w 1994 w ich rozumieniu był sztuką anty-kanoniczną. Dla wielu z pokolenia wychowanego na post-punku, amerykańskim hardcore i ciężkim rocku, spotkanie z Tortoise było początkiem przygody z muzyką dub, jazzem, nową elektroniką, krautrockiem, brazylijskim tropicalia czy muzyką współczesną. I odtrutką na grunge'ową ortodoksję. Wypełniając edukacyjną rolę wizjonerzy z Chicago pomogli stworzyć nowy, alternatywny kanon. Gdy zaczynali, na świecie rządzili pogrobowcy Nirvany. Tortoise, choć silnie związani ze sceną rockowej alternatywy, fascynowali się wówczas przede wszystkim muzyką klubową z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Ich krążek "Millions Now Living Will Never Die", po dominacji grunge'u uznano za "nowe otwarcie" na alternatywnej scenie.

Tortoise odświeżyli muzyczny język, unikając nadęcia i hermetyzmu awangardystów. Zaskakiwali śmiałością studyjnych eksperymentów i rytmiczną swobodą, nonkonformizmem i równocześnie - harmoniczną lekkością. Dziś Tortoise to niemal instytucja, grupa, która wśród wielbicieli alternatywnych brzmień z całego świata ma grono wiernych fanów. Co najważniejsze, muzycy nieustannie się rozwijają. Wydany po dłuższej przerwie najnowszy album "Beacons Of Ancestorship', znów nasuwa pytanie: jak to możliwe, że choć ich muzyczny wszechświat wciąż się rozszerza, płyty Amerykanów wciąż brzmią tak intensywnie i esencjonalnie?

bilety: 50 / 40 zł do nabycia w punktach informacyjnych Starego Browaru (tel. 061/ 859 60 50 lub 061 / 6671400)

Zobacz www.artstationsfoundation5050.com