Kino Klasyki Filmowej
Kino Klasyki Filmowej
19.30 "Kornblumenblau", reż. Leszek Wosiewicz, PRL 1988, 88'
Leszek Wosiewicz chociaż zajmował się zarówno filmem dokumentalnym jak
i fabularnym nie zrealizował wielu tytułów. Pomimo tego, jego twórczość jest rozpoznawalna
i nosi wyraźne piętno artysty. Zarówno w filmach o kameralnym rodowodzie ("Smak wody" czy "Wigilia") jak i w późniejszych zajmujących się światem obozu koncentracyjnego i łagru ("Kornblumenblau" i "Cynga"), widzimy ten sam totalitaryzm i zwyczajną jednostkę wplątaną w jego tryby. Oczywiście w filmach "obozowych" totalitaryzm i mielące ludzi tryby historii są obecne bardziej realistycznie, ale to co interesuje w rzeczywistości reżysera, to sytuacja człowieka i jego postawy wobec ideologii totalitarnej, bez względu na to czy jest to potworny świat obozu koncentracyjnego czy cicha przystań domowa. "Kornblumenblau" na tle całej spuścizny literacko-filmowej o tematyce obozowej jest zjawiskiem wyjątkowym.
Nie przedstawia oczywistych relacji pomiędzy katem a ofiarą, nie zajmuje się ohydą
i potwornością panujących stosunków, lecz zwyczajnym człowiekiem i jego życiem. Bo co prawda, bohater jest wplątany w świat zorganizowany totalitarnie, groteskowy i absurdalny, ale przede wszystkim zorganizowany i... akceptuje go. W filmie Wosiewicza nie mamy do czynienia z martyrologią czy z postawami heroicznymi więźniów. Reżyser zwraca uwagę na dwuznaczność postaw, zarówno więźniów jak i oprawców. Widz nie wie co kieruje bohaterem i jego postępowaniem czy zwykła chęć przeżycia, czy może coś zupełnie innego. Postać Tadeusza Wyczańskiego (świetny Adam Kamień) jest zarówno akceptowana przez współwięźniów jak i przez niemieckich hitlerowców, a w scenie finałowej bez trudu "wkupuje" się w łaski "nowych panów" czerwonoarmistów. A przecież jest zwykłym muzykiem, nawet niewybitnym, raczej rzemieślnikiem lecz potrafi się przystosować i nawet robi coś w rodzaju "kariery". "Kornblumenblau" to przypowieść o małych ludziach posiadających odrobinę talentu, nie na tyle by stać się geniuszami, ale wystarczająco dużo żeby przetrwać. Zresztą geniusz by zginął, za to zwykły grajek potrafi się urządzić. Mamy więc do czynienia z filmem o obozie, ale bez wieżyczek strażniczych, bez drutu kolczastego i tym podobnego sztafażu. Co nie znaczy, że świat wykreowany przez Wosiewicza nie jest tym bardziej przerażający i bezduszny.
Sala Wielka /karnety DKF "Klatka" 20 zł, bilety: 10 zł
Zobacz www.zamek.poznan.pl