Tryptyk

- Bawię się kontrastami, które są bardzo powszechne w rumuńskiej kulturze i społeczeństwie - mówi Andrea Gavriliu, choreografka spektaklu Toaca. Premiera 12 grudnia w Polskim Teatrze Tańca, podczas VI Międzynarodowego Festiwalu "1 strona - 1 spojrzenie - 180 sekund".

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Pracę nad Toacą (to zarówno rumuńska wieś, szczyt, jak i instrument muzyczny) poprzedziła seria kilkudniowych warsztatów prowadzonych przez choreografów z Rumunii z udziałem zespołu PTT. O czym opowiada spektakl? - Jest połączeniem trzech różnych perspektyw w spojrzeniu na Rumunię. To tryptyk stylów, wizji, estetyki i uczuć - wyjaśnia Gavriliu, która zdecydowała się na wykorzystanie w nim rumuńskiej wersji semantronu. - Ten instrument perkusyjny i dzwony to jedyne przyrządy muzyczne akceptowane przez rumuńską Cerkiew prawosławną. Oba ogłaszają początek ceremonii religijnej. Toaca występuje dość rzadko - nie jest to coś, co na co dzień słyszymy w kościołach, ponieważ najczęściej używają jej mnisi i mniszki w odległych klasztorach - kontynuuje.

Nad spektaklem pracują też Mădălina Dan i Ștefan Lupu, którzy operują inną stylistyką niż Gavriliu. Ta ostatnia przyznaje: - Jeśli chodzi o ruch, łączę różne techniki, w zależności od tego, co chcę uzyskać. Można to opisać jako dwubiegunowość pomiędzy zwolnionym tempem a eksplozją. Jestem też fanką KOVA - języka ruchu opracowanego przez hiszpańskiego choreografa Marcosa Morau, który nadaje mu nienaturalny, obcy charakter. Ponadto w Toace znajdzie się kilka wstawek z afrykańskimi ruchami tanecznymi, ponieważ chciałam sprawić, by niektóre choreografie miały charakter plemienny.

Twórcy spektaklu w sposób różnorodny interpretują spuściznę teatralną i kulturową Rumunii. Na nowo odkrywają rodzimą tradycję, kwestionując stereotypy zniekształcające wiedzę o kraju ich pochodzenia. - Jednym z powodów, dla których odrzuciłam scenariusz, który wręczono mi pierwszego dnia pracy w PTT, była chęć uniknięcia klisz i stereotypów, takich jak wampiry czy inne legendy, które nawet nie są autentycznie rumuńskie. To kraj, w którym się urodziłam i żyję, ze wszystkimi jego wadami i zaletami - tłumaczy Andrea Gavriliu. Nie ukrywa, że często myśli, że miałaby większe szanse, gdyby urodziła się gdzieś indziej, ale jednocześnie jest wdzięczna za wiele aspektów swojego życia, które nie byłyby możliwe w innym kraju. - Ludzie mają tendencję do ciągłego pragnienia czegoś innego, niż otrzymali, co powoduje, że zmagają się z frustracją. Tak samo tęsknię za krajem bardziej wyrafinowanym, wykształconym i cywilizowanym, jak za powrotem do jego ciepłej, tętniącej życiem, kolorowej swojskości - wylicza.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Toaca
  • chor. Mădălina Dan, Andrea Gavriliu i Ștefan Lupu
  • premiera: 12 i 13.12, g. 20
  • Polski Teatr Tańca
  • bilety: 80-120 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024