Tanagryjki w studyjnej galerii
Galeria Sztuki Starożytnej w Poznaniu powstała w 2011 roku. Po trzynastu latach, wraz z remontem starego gmachu Muzeum Narodowego, przyszedł czas na przygotowanie jej nowej odsłony. To nie jest prosta sprawa. Tworzenie scenariusza nowej ekspozycji stałej to czasochłonny i skomplikowany proces. Wystarczy wspomnieć Muzeum Pergamońskie w Berlinie, które z powodu remontu zostało zamknięte na kilkanaście lat! Poznańscy muzealnicy, z kuratorem galerii Wojciechem Jenerałkiem na czele, uznali, że nie chcą pozbawiać publiczności dostępu do zabytków ze starożytnej Grecji, Rzymu czy Egiptu. Stąd pomysł na Studyjną Galerię Sztuki Starożytnej. - Uznaliśmy, że proces przygotowania nowej galerii stałej może być również ciekawy dla widzów - tłumaczy Wojciech Jenerałek. - Będą mogli zobaczyć go trochę od kuchni, bo jest to dość długa, ale emocjonująca przygoda - podkreśla.
W podziemiach historycznej części Muzeum Narodowego powstaną trzy przestrzenie ekspozycyjne. Pierwszą będzie magazyn studyjny, w którym zostaną zgromadzone wszystkie zabytki starożytne. - Będzie to nieco tajemnicze miejsce, bo część z nich zostanie w zapakowanych pudełkach, a część rozpakujemy - mówi Wojciech Jenerałek. - Nie wszystko będzie widać, ale magazyn będzie się zmieniał, bo to żywe miejsce. Jedną z podstawowych funkcji muzeum jest zabezpieczenie dzieł sztuki. Chcemy to pokazać, wpuścić publiczność do stylizowanego magazynu - tłumaczy. Regały będą umieszczone w szklanym boksie, który będzie można obejść dookoła.
W pomieszczeniu obok, tam gdzie do niedawna prezentowana była sztuka egipska, powstanie gabinet połączony z małą pracownią badawczą, gdzie kurator galerii, a także naukowcy i studenci oraz konserwatorzy będą mieli miejsce do pracy, rozmów i badań nad elementami kolekcji. Galeria studyjna zostanie zaaranżowana przez Wojciecha Luchowskiego, który słynie z niestandardowych pomysłów i odważnych realizacji. - Moja pracownia będzie miała cechy gabinetu osobliwości - śmieje się kurator Galerii Sztuki Starożytnej. - Będą tam różne, niestandardowe, nieoczywiste przedmioty. Ma przywodzić na myśl stare gabinety profesorskie z XIX wieku, gdzie powstawała archeologia - mówi. Pracy współczesnych naukowców również będzie można się przyglądać przez przeszklone ściany.
- Cała studyjna galeria będzie opowieścią o pracy w muzeum - podkreśla Wojciech Jenerałek. - Od gabinetu, w którym przygotowujemy wystawy, przez pokazanie współczesnych metod przechowywania obiektów. Ale ta historia byłaby niepełna, gdyby nie było w niej również cyklicznych wystaw czasowych, pokazujących fragmenty kolekcji.
Pierwszą z nich będzie Tanagryjka. U progu kobiecości, poświęcona fenomenowi terakotowych figurek wywodzących się z Tanagry - miasta w greckiej Beocji. Ich historia jest niezwykle interesująca. Dlaczego? Bo w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu znajdziemy ich kopie i falsyfikaty. Jak to możliwe? Odpowiedź tkwi w ich popularności. - Ta wystawa będzie miała dwa ujęcia chronologiczne - tłumaczy Wojciech Jenerałek. - Chcielibyśmy opowiedzieć historię o figurkach w ujęciu starożytnym oraz o ich recepcji w XIX wieku. Oryginalne Tanagryjki powstawały w okresie hellenistycznym - ok. 330-220 roku p.n.e. To w większości wizerunki młodych kobiet, które odnajdywano w greckich grobowcach. - Na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku figurki te stały się fenomenem kulturowym - tłumaczy Wojciech Jenerałek. - Po Wystawie Światowej w Paryżu w 1878 roku zyskały duży rozgłos. Były pożądane zarówno przez muzea, jak i prywatnych kolekcjonerów. Wdzięk figurek wpłynął na malarstwo i rzeźbę. Motywy tanagryjskie dostrzegano w stylu artystów takich jak Rodin, Degas czy Klimt. Ta popularność miała konsekwencje.
- Po kilku latach w Tanagrze figurek zaczęło brakować. Pod koniec lat 70. i na początku 80. XIX wieku były więc nie tylko kopiowane, ale pojawiły się liczne fałszerstwa - wyjaśnia kurator Galerii Sztuki Starożytnej. - W 1900 roku do muzeum w Poznaniu trafiły kopie figurek z dwóch kolekcji berlińskich oraz z British Museum w Londynie, z paryskiego Luwru i z Petersburga. Zostały wykonane w XIX wieku przez Fritza Gurlitta. Co ciekawe, Gurlitt kopiował również falsyfikaty, ale o tym nie wiedział. Dopiero odkrycie metody termoluminescencyjnej (lata 50. XX w.) pozwoliło na dokładne datowanie ceramicznych zabytków. - Co ciekawe, zbiór trzydziestu tanangryjskich figurek w całości przetrwał II wojnę światową, co w przypadku naszego muzeum nie jest takie oczywiste - mówi Wojciech Jenerałek.
Oczywisty nie jest też cel tworzenia starożytnych figurek i odpowiedź na pytanie, dlaczego Grecy wkładali je do grobów. - Pierwsze wykopaliska w Tanagrze miały charakter rabunkowy - podkreśla kurator galerii. - Złodzieje nie zostawili nam żadnej dokumentacji, bo byli skupieni na tym, by rozkopać grób, wyjąć zabytki i sprzedać. Jakie było ułożenie figurek, z jakimi zabytkami występowały? Nie wiemy. A w Tanagrze w ciągu roku rozkopano około 10 tys. grobów - tłumaczy Wojciech Jenerałek.
Wiemy natomiast, że na wystawie w Studyjnej Galerii Sztuki Starożytnej zobaczymy Tanagryjki u progu kobiecości. - Figurki przedstawiają dziewczęta w okresie dość burzliwych emocji i dziecięcych jeszcze zabaw. Młode kobiety noszą się na barana, ale i zachowują trochę nieodpowiedzialnie. Mamy scenkę, gdy jedna z nich upaja się winem z podejrzanym satyrem - opowiada Wojciech Jenerałek. - Na ich twarzach czasem pojawia się też wyraz smutku, zadumy, dyskomfortu. Poznański zbiór figurek przedstawia całe spektrum emocji związanych z wchodzeniem młodych kobiet w dorosłość - podkreśla.
Wystawę można oglądać od 23 listopada. Od tego dnia będzie też można obserwować działania muzealników i śledzić proces dojrzewania pomysłu na nową stałą ekspozycję Galerii Sztuki Starożytnej. Jej wersja studyjna zagości w Muzeum Narodowym na dłużej, bo jak mówi Wojciech Jenerałek, praca potrwa co najmniej dziesięć lat.
Agnieszka Nawrocka
- Otwarcie Studyjnej Galerii Sztuki Starożytnej Tanagryjka. U progu kobiecości
- Muzeum Narodowe
- 23.11
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024