Co z tą kulturą?

Z radnym Grzegorzem Jurą, przewodniczącym Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta Poznania, o przeszłości i przyszłości poznańskiej kultury, rozmawia Mateusz Malinowski.

. - grafika artykułu
Grzegorz Jura, fot. archiwum prywatne

Minęło już ponad pół roku od rozpoczęcia obecnej kadencji Rady Miasta, chciałbym jednak wrócić do poprzedniej kadencji i poprosić o próbę jej podsumowania. W tym czasie wydarzyła się między innymi pandemia i lockdowny, szczególnie dotkliwe dla kultury.

Tak, czas pandemii bardzo doświadczył instytucje kultury, NGO-sy oraz freelancerki i freelancerów, niezwiązanych z instytucjami. Patrząc jednak z dłuższej perspektywy, te lata niepewności i lockdownów przyniosły nam też sporo pozytywów. Nowy program stypendiów twórczych, który został zapoczątkowany, aby wesprzeć finansowo środowisko kultury w czasie kryzysu, nabycie kompetencji w zakresie działań w sieci przez pracowniczki i pracowników czy dokonane przez instytucje inwestycje w nowy sprzęt komputerowy i oprogramowanie. Komisja Kultury i Nauki była aktywnym uczestnikiem dyskusji z całym środowiskiem, wychodząc nie tylko z ideą nowych stypendiów, ale też opiniując i wspierając rozwiązania zgłaszane zarówno oddolnie, jak i przez prezydenta. Po pandemii przyszedł kolejny kryzys - wybuch wojny w Ukrainie. Instytucje miejskie oraz NGO-sy szybko zareagowały i na tę sytuację, włączając się w działania pomocowe na rzecz migrantek i migrantów.

Na początku obecnej kadencji samorządu prezydent Poznania i jego zastępca podkreślali, że tym razem to kultura będzie priorytetem w polityce miasta. Czy Pańska wizja priorytetu kultury różni się od tego, co proponuje władza wykonawcza miasta?

Samorząd swoje polityki realizuje poprzez działania, na które wskazuje konkretne środki w budżecie miasta. Zatem czy kultura będzie priorytetem w polityce miasta, dowiemy się z projektu budżetu i projektu wieloletniej prognozy finansowej. Tam muszą znaleźć się środki na zapowiadane inwestycje, takie jak nowe siedziby Teatru Muzycznego i Filharmonii Poznańskiej, a także remont budynku Teatru Polskiego czy osiedlowe domy kultury, ten powstający na osiedlu Antoninek-Zieliniec-Kobylepole czy zapowiadany na Fabianowie-Kotowie, gdzie Estrada Poznańska otrzymała działkę pod jego budowę. Myślę, że mamy zgodność z prezydentem i jego zastępcami co do ważności kultury, potrzeby inwestycji w kulturę i zabezpieczenia większych niż dotychczas środków na działalność bieżącą instytucji oraz organizacji pozarządowych.

Dużymi projektami inwestycyjnymi w poznańskiej kulturze mają być w tej kadencji: budowa nowej siedziby Teatru Muzycznego i nowej siedziby Filharmonii Poznańskiej. Czy nie obawia się Pan, że mogą na tym ucierpieć mniejsze projekty?

Kluczowy jest dla tych inwestycji montaż finansowy, w którym większość środków zostanie zabezpieczona z innych źródeł niż budżet miasta. Dlatego powodzenia budowy nowej siedziby Teatru Muzycznego, jak i Filharmonii Poznańskiej upatruję w dobrej współpracy z samorządem województwa oraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Koniecznych inwestycji w kulturze mamy zdecydowanie więcej. Budynek Teatru Polskiego wymaga pilnego remontu, dostosowanie sieci filii Biblioteki Raczyńskich wymagać będzie w najbliższych latach podniesienia nakładów, oczekiwane przez mieszkańców osiedlowe domy kultury będą dużym wydatkiem zarówno inwestycyjnym, jak i później bieżącymi wydatkami na ich funkcjonowanie. Dla Galerii Miejskiej Arsenał potrzebne są dodatkowe przestrzenie wystawiennicze, na prezentację kolekcji profesora Jarosława Kozłowskiego. Żadna z tych spraw nie może zostać pominięta.

Na posiedzeniach Komisji Kultury i Nauki poruszano nie raz temat niskich wynagrodzeń w miejskich instytucjach oraz ich niewystarczających budżetów, szczególnie w obliczu stawianych zadań. Czy w tej dziedzinie udało się wypracować rozwiązanie?

Jesteśmy w okresie tworzenia budżetu miasta na rok 2025 i czekamy obecnie na jego projekt, przygotowywany przez służby prezydenta. Zgłaszałem podczas tworzenia tegorocznego budżetu, że sytuacja, w której zakładany budżet instytucji kultury nie pokrywa jej wszystkich całorocznych kosztów, nie może się powtórzyć. Uzupełnianie budżetu instytucji kultury w trakcie roku powinno mieć miejsce wtedy, kiedy rzeczywiście instytucja otrzymuje nowe, nieplanowane zadanie i w ślad za tym otrzymuje dodatkowe środki. Kwestia wynagrodzeń pracowników kultury staje na agendzie rokrocznie. Co roku także udaje się stopniowo te wynagrodzenia podnosić, choć oczywiście nie jest to tak satysfakcjonujące, jak by chciało środowisko kultury.

Ponad dwa lata temu Miasto Poznań i Samorząd Województwa Wielkopolskiego wymieniły się instytucjami kultury. Pod opiekę województwa przeszło m.in. Wielkopolskie Muzeum Niepodległości, w tym jeden z jego oddziałów Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956. Niedawno Sejmik Wojewódzki podjął uchwałę, według której m.in. Muzeum Czerwca ma być wydzielone jako samodzielna instytucja kultury i docelowo przekazane Miastu Poznań. Czy jest Pan zwolennikiem takiego rozwiązania, a jeśli tak, to czy takie muzeum powinno być samodzielną instytucją, czy też zostać włączone w struktury którejś z miejskich instytucji? Przypomnę, że wcześniej podlegając miastu, to muzeum było oddziałem WMN.

Wydaje się logiczne, żeby Muzeum Poznańskiego Czerwca było instytucją miejską, tak jak to, że Wielkopolskie Muzeum Niepodległości jest instytucją samorządu województwa. Wymiana instytucji, która nastąpiła dwa lata temu, była ruchem porządkującym te sprawy. Po dwóch latach następuje ewaluacja i stąd koncepcja powrotu Muzeum Poznańskiego Czerwca do samorządu miejskiego. Czy powinno być to odrębne muzeum, czy zostać włączone w struktury którejś z miejskich instytucji, z pewnością będzie poddane analizie. Czekam na wyniki tej analizy i propozycje z niej wynikające. Dzisiaj trudno wyrokować, które rozwiązanie będzie optymalne. Z pewnością wobec tego typu placówki należy sfomułować wyraźne oczekiwania, zwłaszcza wobec przypadającej w 2026 roku 70. rocznicy Poznańskiego Czerwca.

W 2018 roku, obejmując przewodniczenie komisji, chciał Pan, aby jej prace odbywały się w duchu powiedzenia niemieckiego dziennikarza i pisarza, Kurta Tucholsky'ego: "Tolerancja jest podejrzeniem, że ten inny ma rację". Udaje się realizować tę ideę?

Bardzo się staram, żeby tak właśnie było. Myślę, że udaje się zachowywać poziom merytoryczny i partnerski styl dyskusji. Właściwie to pytanie chyba jednak do członków komisji. (śmiech).

Rozmawiał Mateusz Malinowski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024